TEMAT DNIA
Szczyt UE: 45 minutowa przerwa trwa... wiele godzin!
Szefowie państw i rządów dalej negocjują w poniedziałek nad ranem na szczycie w Brukseli, ale na razie nie ma oznak przełomu. Przed północną szef Rady Europejskiej Charles Michel ogłosił 45-minutową przerwę na konsultacje w mniejszych grupach, która trwa już kilka godzin.
Czas ten był poświęcony na przekonywanie państw określających się jako oszczędne, a zwłaszcza Holandii i Austrii do zgody na to, by w funduszu odbudowy było przynajmniej 400 mld euro grantów. Proporcje subwencji i pożyczek w instrumencie mającym mieć w zamyśle Komisji Europejskiej 750 mld euro było główną kością niezgody w ciągu ostatnich 24 godzin.
Wcześniej w niedzielę Holandia, Dania, Austria, Szwecja oraz Finlandia odrzuciły kompromis zaproponowany przez przewodniczącego Rady Europejskiej, który zakładał, że w funduszu na obudowę gospodarki będzie 400 mld euro w grantach zamiast proponowanych wcześniej 500 mld. Oszczędni domagali się ścięcia tej sumy do 350 mld, ale Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania i inni optowali przy liczbie wskazanej przez Michela. Źródła podkreślały, że zmniejszenie sumy grantów będzie oznaczało konieczność cięć w wydatkach m.in. na Europejski Zielony Ład, czy programy dotyczące cyfryzacji.
Premier Mateusz Morawiecki spotkał się po północy z przywódcami reszty państw Grupy Wyszehradzkiej oraz premierami Łotwy i Słowenii, a następnie o 2:38 wyszedł z budynku gdzie odbywają się rozmowy. W nocy delegacje dostały sygnał, by przygotować się do wznowienia posiedzenia z udziałem wszystkich przywódców o 4:15, ale grubo po 5 liderzy dalej się nie zebrali.
Premier Luksemburga zdążył pojechać w niedzielę wieczorem do swojego kraju, by przeprowadzić posiedzenie rządowej rady ws. pandemii (zdecydowała o zaostrzeniu restrykcji) i wrócić do Brukseli na szczyt nieco po godz. 24.
W nocy pojawiały się przecieki, że możliwym kompromisem między „oszczędnymi”, a resztą, który miałby opiewać na 375 mld euro w grantach i 375 mld euro w pożyczkach, ale przeciwnikiem takiego ustępstwa miał być prezydent Francji Emmanuel Macron. „Nie ma się co mieć obsesji na punkcie liczby, która wyciekła. Nie została jeszcze zaakceptowana” - przekonywało dziennikarzy po 4 nad ranem źródło unijne.
Pakiet, nad którym trwają negocjacje od piątku - według wstępnej propozycji - ma wynosić około 1,82 bln euro. Na sumę tę miałby się składać fundusz odbudowy ze skutków koronakryzysu wynoszący 750 mld euro oraz budżet UE na lata 2021-2027 w wysokości 1,074 bln euro.
PAP/ as/