Temat trybu studiowania w czasach pandemii istnieje i nie jest banalny / autor: Pixabay
Temat trybu studiowania w czasach pandemii istnieje i nie jest banalny / autor: Pixabay

TYLKO U NAS

Edukacja wyższa na odległość - ile jest warta?

Prof. Małgorzata Zaleska

Prof. Małgorzata Zaleska

Członek korespondent PAN, Dyrektor Instytutu Bankowości SGH była członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, była prezes zarządu Giełdy Papierów Wartościowych. Jest członkiem Rady Programowej "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 6 października 2020, 14:40

    Aktualizacja: 6 października 2020, 16:08

  • 1
  • Powiększ tekst

Nie zdziwmy się za kilka lat, że absolwenci szkół wyższych będą słabiej przygotowani do wyzwań zawodowych po nauczaniu zdalnym niż stacjonarnym – pisze w „Gazecie Bankowej” prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie

I już październik, początek ostatniego kwartału 2020 – roku szczególnego z uwagi na pandemię COVID–19 i jej skutki. Doświadczenia ostatnich miesięcy zmieniły nasze życie, ale nie czas na podsumowanie czasów koronakryzysu, bo ten wciąż trwa. Skupmy się zatem na „tu i teraz”.

Październik jest miesiącem walki z rakiem piersi, oszczędzania i początkiem roku akademickiego. Można zastanowić się, czy coś wspólnego łączy powyższe treści – pozornie nic. Niemniej jednak można też stwierdzić, że rak toczy nasze życie systematycznie w różnych obszarach. W świecie finansów dotyka chociażby naszych oszczędności, bo wyjątkowo niskie stopy procentowe uniemożliwiają nam zarabianie na lokatach bankowych oraz osiąganie realnego zysku na innych inwestycjach. Oszczędności nie mamy przy tym dużo, a problemy związane z koronakryzysem nie sprzyjają ich budowaniu. Z drugiej strony odkładamy pewne inwestycje i wydatki, np. związane z podróżami, co powinno wzmacniać stan naszych zaskórniaków.

Czy jesteśmy jednak skłonni przeznaczyć te zaoszczędzone środki na inwestycje w siebie, w rozwój intelektualny i zawodowy. Z jednej strony tak, bo już od dawna słuchacze studiów, w tym studiów podyplomowych płacą czesne przede wszystkim z własnych środków, a pracodawcy nie są raczej skłonni wspomagać ich w tych dążeniach. Z drugiej strony nie, bo w czasach koronakryzysu nastąpił chociażby wyraźny spadek zainteresowania studiami podyplomowymi. Czy wynika to z niepewności, braku środków finansowych czy może z oferowania zdalnego trybu nauczania w czasach pandemii? Z pewnością, w jakimś stopniu, ze wszystkich tych czynników. Skupmy się jednak na ostatnim wątku – nauczaniu zdalnym.

O ile wiele mówi się i zostało napisane na temat nauczania stacjonarnego i zdalnego w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych, o tyle w zasadzie nie ma publicznej dyskusji na temat trybu studiowania w czasach pandemii, a temat istnieje i nie jest banalny.

Przyjęto w zasadzie dwa skrajne podejścia do edukacji i studiowania. Szkoły podstawowe i ponadpodstawowe działają co do zasady stacjonarnie, a uczelnie wyższe zdalnie. Nie wnikając co legło u podstaw tak różnego podejścia do nauczania, zastanówmy się jakie są zalety i wady nauczania w trybie zdalnym. Wśród zalet nauczania na odległość, w dobie pandemii, wskazać należy na pewno względy zdrowotne. Podkreślić należy także oszczędności po stronie uczelni, w postaci chociażby mniejszego zużycia prądu czy obniżenia kosztów utrzymania powierzchni. Z punktu widzenia studentów są to oszczędności na wynajmie, co z drugiej strony przekłada się negatywnie na rynek nieruchomości. Po stronie wykładowców występuje zaś oszczędność czasu związana z brakiem dojazdów do miejsca pracy i rozwój ich umiejętności korzystania z nowoczesnych technologii komunikacji. Niemniej jednak z drugiej strony, realne nauczanie zdalne wiąże się z dużo większym obciążeniem czasowym wykładowców niż nauczanie tradycyjne i polega na przywiązaniu wykładowcy do laptopa, w tym mówieniu do oka kamery. Zanika bowiem w zasadzie ustna forma komunikacji w formie dyskusji i prawie wszystkie kwestie załatwiane są poprzez wymianę e-maili. Ktoś powie że są to tylko kwestie techniczne, niemniej jednak tryb zdalny powoduje zanik relacji mistrz–uczeń lub bardziej współcześnie mentor–student. A wspomnieć należy, że już wcześniej młodzi ludzie mieli problemy ze sztuką prezentacji i artykułowania swoich myśli w formie ustnej. Ponadto weryfikacja efektów nauczania nie jest łatwa w zdalnym procesie egzaminacyjnym i promowania prac dyplomowych e-mailowo. Nie zdziwmy się zatem za kilka lat, że absolwenci szkół wyższych będą słabiej przygotowani do wyzwań zawodowych po nauczaniu zdalnym niż stacjonarnym. To zaś będzie miało przełożenie na ich potencjał wpływania na sprawy gospodarcze, finansowe i społeczne. Trzeba tym samym mieć nadzieję, że obecny semestr zimowy będzie ostatnim okresem nauki zdalnej na polskich uczelniach. Tym samym, że uda się uzdrowić polskie uczelnie z kolejnego raka drążącego ich potencjał, co wpłynie także na poprawę ich finansów m.in. poprzez wzrost liczby studentów, nie marząc już o zbudowaniu oszczędności.

Prof. Małgorzata Zaleska, dyrektor Instytutu Bankowości SGH, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN, członek korespondent PAN

Więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android

Szczegóły, jak zamówić e-wydanie „Gazety Bankowej”, kliknij tutaj

Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria
Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria

Powiązane tematy

Komentarze