Banki nie są instytucjami charytatywnymi i dążą przede wszystkim do generowania zysków, nawet jeśli przy okazji głoszą hasła „braterstwa i pomocy” / autor: Fratria / AS
Banki nie są instytucjami charytatywnymi i dążą przede wszystkim do generowania zysków, nawet jeśli przy okazji głoszą hasła „braterstwa i pomocy” / autor: Fratria / AS

TYLKO U NAS

Koronawirus w bankowości

Prof. Małgorzata Zaleska

Prof. Małgorzata Zaleska

Członek korespondent PAN, Dyrektor Instytutu Bankowości SGH była członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, była prezes zarządu Giełdy Papierów Wartościowych. Jest członkiem Rady Programowej "Gazety Bankowej"

  • Opublikowano: 2 maja 2020, 12:00

  • Powiększ tekst

Kryzys 2020+ nie został zapoczątkowany, tak jak kryzys 2007+, przez sektor bankowy i szerzej – rynki finansowe. Tym razem to sektor bankowy został zainfekowany problemami przez realną sferę gospodarki, sparaliżowaną pandemią – pisze w felietonie na łamach „Gazety Bankowej” prof. Małgorzata Zaleska

Pandemia koronawirusa zdominowała w ostatnim okresie przestrzeń medialną. Zasypywani jesteśmy licznymi, często trudno weryfikowalnymi i mało uwiarygodnionymi, informacjami na temat rozprzestrzeniania się i skutków pandemii. Bez wątpienia mamy przy tym do czynienia z kryzysem 2020+ w kilku wymiarach: medycznym, gospodarczym, bankowym, społecznym i politycznym. Pewne jest także to, że skutki kryzysu będziemy odczuwali w kolejnych latach i będziemy obserwowali jego kolejne odsłony.

Skupię się, z racji zainteresowań oraz tytułu miesięcznika, do którego piszę, na wymiarze bankowym. Od razu nadmienię, że nie mam do zaproponowania cudownego leku na problemy przed którymi już stanął i stanie w najbliższej przyszłości polski sektor bankowy. Z pewnością jednak zanim przejdziemy do skutecznego leczenia skutków pandemii wirusa konieczne jest postawienie diagnozy i wskazanie mechanizmów rozprzestrzeniania się kryzysu oraz systemu naczyń połączonych między realną gospodarką i światem bankowym.

Współczesny kryzys 2020+ nie został zapoczątkowany, tak jak kryzys 2007+, przez sektor bankowy i szerzej – rynki finansowe. Sektor bankowy został zaś zainfekowany problemami, bowiem obecny kryzys dotknął w pierwszym etapie przede wszystkim realną sferę gospodarki. Wiemy zaś doskonale, że kondycja banków zależy w dużym stopniu od sytuacji finansowej ich klientów.

W czasach pandemii oczekuje się intuicyjnie od wszystkich uczestników życia gospodarczego zrozumienia i wzajemnego wsparcia. Od banków oczekuje się m.in. specjalnego traktowania kredytobiorców, np. w postaci oferowania im wakacji kredytowych. Nie negując tych oczekiwań, trzeba jednak zaznaczyć, że nie współgrają one z dotychczasowymi zasadami prowadzenia biznesu, a banki chętnie akceptują „ustępstwa” gdyż wiedzą, że obecnie i tak nie ma szans na regularne spłacanie kredytów przez kredytobiorców. Ponadto sami bankowcy wspominają otwarcie, że wakacje kredytowe podniosą zobowiązania kredytobiorców wobec banków w przyszłości. Dodatkowo banki nie są w stanie uzgodnić i ogłosić wspólnej, ujednoliconej oferty wakacji kredytowych i każdy bank przedstawia swoje zasady, „szyte” na własne uwarunkowania. Banki nie są bowiem instytucjami charytatywnymi i dążą przede wszystkim do generowania zysków, nawet jeśli przy okazji głoszą hasła „braterstwa i pomocy”. Dla zobrazowania tego można wspomnieć, że dotychczas na wspieranie, poprzez fundacje, inicjatyw społecznie odpowiedzialnych przeznaczały tylko promile swoich zysków (w poszczególnych bankach sytuacja była przy tym zróżnicowana).

Rozszerzając temat poza oczekiwania i postawy bankowców, pewny jest scenariusz pogorszenia kondycji finansowej banków, a co za tym idzie ich wycen. Wynikać będzie to zarówno z uregulowań instytucjonalnych, jak i wewnętrznych. W ramach pierwszej grupy wymienić należy bezprecedensowe działania podjęte przez NBP w odpowiedzi na kryzys 2020+. Z jednej strony jest to „luzowanie ilościowe” (QE) mające na celu m.in. wspieranie płynności na rynku finansowym, a z drugiej zaś działania mające na celu pobudzenie akcji kredytowej. Konkretnym wymiarem jest chociażby słuszne, m.in. z punktu widzenia psychologicznego, obniżenie stóp procentowych NBP, co nie ułatwi jednak bankom generowania zysków. Obniżenie stóp procentowych nie sprzyja także osiąganiu jakiegokolwiek realnego zysku z lokat, ale też i inne możliwości inwestycyjne są obarczone wysokim ryzykiem w czasach kryzysu. Utrzymaniu depozytów na dotychczasowym poziomie nie będzie sprzyjała także sytuacja utraty pracy czy zmniejszenia wynagrodzeń, która dotknie dużą część klientów bankowych. Materializować będzie się zatem pasywne ryzyko kredytowe związane z pozyskiwaniem tanich źródeł finansowania działalności bankowej.

Większy problem wystąpi jednak po stronie kredytów. Wakacje kredytowe oznaczają bowiem tylko czasowe przesunięcie spłat, a już teraz wiadomo że niektóre kredyty nie będą spłacane po okresie wakacji kredytowych. To prędzej czy później spowoduje konieczność tworzenia rezerw, co będzie generowało koszty i zmniejszało zyski banków, a w niektórych przypadkach doprowadzi nawet do powstania strat. Nadmienić należy przy tym, że odroczenie terminów spłat i tworzenia rezerw jest w pewnym sensie zabiegiem księgowym i odsunięciem oraz rozłożeniem problemów w czasie. Ponadto, niezależnie od zastosowanych działań antykryzysowych, banki z dużym prawdopodobieństwem będą ograniczały sprzedaż kredytów, m.in. z uwagi na brak zdolności kredytowej swoich obecnych i potencjalnych, nowych klientów. Tym samym spadną przychody banków, co może być szczególnie dotkliwe w przypadku banków spółdzielczych, które przede wszystkim bazują na tradycyjnej działalności depozytowo-kredytowej.

Powyższe rozważania nie mają na celu obrony postawy bankowców, tylko przedstawienie realnej sytuacji wspartej stwierdzeniem, zgodnie z którym zarządzający instytucjami finansowymi nie mogą działać na szkodę podmiotów którymi zarządzają. Dodatkowo, gdyby wyniki banków istotnie się pogorszyły mielibyśmy dodatkowy, niebanalny problem, co zrobić z bankami niewypłacalnymi. Ich ratowanie czy upadłość pociągnęłyby bowiem kolejne miliardy złotych, których i tak coraz bardziej będzie brakowało w dobie walki ze skutkami pandemii.

Pandemia koronawirusa i jej skutki nie rozwiążą przy tym dotychczasowych wyzwań przed jakimi stały banki, np. w zakresie różnego rodzaju ryzyka prawnego (w tym tzw. kredytów frankowych) i IT. Obecny kryzys pokazał chociażby, że o ile banki są dobrze przygotowane do zdalnej obsługi klienta, o tyle ich back office nie jest w wystarczającym stopniu zaprojektowany do pracy online.

Kończąc – w ostatnich latach banki narzekały coraz bardziej, że prowadzenie działalności bankowej w Polsce jest trudne m.in. z uwagi na uwarunkowania zewnętrzne. W najbliższym okresie będą zaś wspominały z nostalgią wcześniejsze lata i z pewnością tęskniły za nimi.

Prof. Małgorzata Zaleska, członek korespondent PAN, przewodnicząca Komitetu Nauk o Finansach PAN, dyrektor Instytutu Bankowości SGH

Więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych

Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria
Okładka Gazety Bankowej / autor: Fratria

„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html

Powiązane tematy

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.