TYLKO U NAS
Solidni i solidarni
Historia każdego stulecia ma swoje etapy. I mimo że XXI wiek jest jeszcze młody, to trwająca pandemia już podzieliła współczesne nam czasy na rzeczywistość przed i po niej, dając całemu światu potężną lekcję życia. Ta bezprecedensowa sytuacja stała się próbą nie tylko dla biznesu, rodzin czy nawet krajów. To przede wszystkim test solidarności społeczeństw na całym świecie. I tylko od nas samych zależy, czy to wyzwanie przekujemy w szansę, czy pozostanie ono zagrożeniem. Wierzę, że to doświadczenie stanie się wartościowym drogowskazem na nowe czasy – pisze Marek Piechocki, prezes i założyciel LPP na łamach rocznika „Polski Kompas 2020”
Wydanie „Polskiego Kompasu 2020” przypada bez wątpienia w wyjątkowym momencie roku. Wielu analityków przewidywało od dawna nadchodzące spowolnienie gospodarcze. Nikt jednak nie spodziewał się obrotu spraw rodem z kinowej fabuły, która tak niespodziewanie stała się rzeczywistością. Jeszcze z początkiem 2020 r. oczy całego świata patrzyły w stronę Chin. Nikt też wtedy nie przypuszczał, że to kwestia dni, gdy epidemia zacznie przybierać na sile i szybko dotrze nie tylko do Europy, lecz rozwinie się także na całym świecie. Życie napisało jednak swój scenariusz, w którym każdy kolejny dzień wiązał się z coraz większą niepewnością. Jeszcze do niedawna wypowiadając słowo „globalizacja”, mieliśmy pozytywne skojarzenia z efektem skali, szybkim przepływem informacji czy skracaniem dystansów pomiędzy różnymi krańcami świata. Obecna sytuacja szybko pokazała nam jednak, jak coś, co wczoraj było wartością, dziś potęguje wyzwania.
To naturalne, że historia każdego wieku dzieli się na etapy. Gdy myślimy o minionym stuleciu, przed oczami widzimy obrazy czasów wojennych czy późniejszych zmian ustrojowych. I mimo że XXI wiek jest jeszcze młody, to trwająca pandemia, już chyba zdaniem każdego, podzieliła współczesne nam czasy na rzeczywistość przed i po niej. Sprawiła też, że wszystkie aspekty dynamicznego rozwoju przestały być celem samym w sobie, a stały się narzędziem do zachowania największej w życiu wartości, czyli zdrowia własnego i naszych najbliższych. Minione miesiące to dla wielu bez wątpienia nie tylko próba wewnętrznej siły, lecz i czas głębokiej refleksji.
Zawsze wierzyłem, że w obliczu zagrożenia powinniśmy szukać tego, co spaja, a nie dzieli. Historia pokazała, że to, co najlepiej łączy i pozostaje ponad podziałami, to poczucie wspólnej misji. Myślę, że w obliczu wyzwań, z którymi zmaga się dziś cały świat, jako społeczeństwo stanęliśmy na wysokości zadania. I choć może wielu uzna to za niefortunne porównanie, to uważam, że 2020 r. jest jednym z tych momentów historii, który sprawił, że zmobilizowaliśmy się do przekraczania własnych granic w trosce o to, co najważniejsze. Odkurzyliśmy podstawowe wartości, które stały się dla nas drogowskazem, aby przetrwać najtrudniejszy czas.
Tempo, w którym rozwinęła się epidemia na całym świecie to sytuacja bez precedensu. Okoliczności wymagały szybkich działań, a do wsparcia najbardziej potrzebujących nie trzeba było nikogo namawiać. Przykłady tego można mnożyć. W duchu solidarności z walczącymi na pierwszym froncie, setki firm zaangażowały się w gromadzenie produktów pierwszej potrzeby, wspierając jednocześnie działania podejmowane ze strony państwa. Nie brakuje również przykładów oddolnych, społecznych inicjatyw, kiedy to często w domowym zaciszu szyto maseczki dla osób z domów opieki czy innych potrzebujących placówek. Niezależnie od wielkości firmy czy branży ramię w ramię walczyliśmy o bezpieczeństwo nas wszystkich.
Uważam, że obecny czas to próba nie tylko dla biznesu, rodzin bądź kraju. To przede wszystkim próba solidarności społeczeństw na całym świecie. Nieczęsto się zdarza, że coś niespodziewanego wkrada się do życia dosłownie każdego człowieka i wywraca wszystkie obszary codzienności do góry nogami. W takich chwilach lęk i chaos mają szczególne pole do popisu. Paradoksalnie często są to te momenty, w których musimy zdecydować, na jakiej przyszłości nam zależy. Budujące jest tym samym to, jak wiele branż bez zawahania zjednoczyło się, aby walczyć z negatywnymi skutkami epidemii, a jednocześnie ratować swoje biznesy. To pokazuje, że w obliczu kryzysu potrafimy wyjść poza swoją perspektywę, w której nie ma miejsca na przerzucanie odpowiedzialności. Jest tylko przestrzeń na dojrzałą dyskusję w trosce o lepsze jutro.
Im większa firma, tym większa odpowiedzialność już nie tylko za swoich pracowników, lecz i za wieloletnich kontrahentów oraz partnerów biznesowych. Świadomość, że ich los w dużym stopniu zależy również ode mnie, to nie tylko poczucie solidarności z osobami, z którymi niejednokrotnie dzieliłem pot i łzy. To także świadomość, że jako przedsiębiorcy współtworzymy globalny łańcuch zależności i to m.in. od naszej postawy zależy skala skutków ekonomicznych kryzysu. Wierzę, że coś pozytywnego z tego nastawienia zostanie z nami na dłużej.
Szansy w wyjściu z tej trudnej sytuacji w najbliższych miesiącach, a nawet latach, upatruję również w innym wymiarze solidarności. Niezmiennie wierzę w siłę i potencjał patriotycznych postaw konsumenckich. Także na łamach zeszłorocznego wydania „Polskiego Kompasu” wspominałem, jak ważne są dla krajowej gospodarki firmy rodzinne. Dziś bardziej niż kiedykolwiek nabierają znaczenia nasze codzienne decyzje zakupowe wspierające polskie firmy rodzinne. To one bowiem wpływają na lepsze jutro polskich przedsiębiorców, a tym samym naszej gospodarki, pozwalając utrzymać i tworzyć nowe miejsca pracy. Te pozornie drobne rzeczy mają realną szansę pracować na stabilizację i kapitał kolejnych pokoleń.
Pandemia dała całemu światu potężną lekcję życia. Nie tylko pokazała, jakie wartości są najcenniejsze, lecz i z jaką perspektywą należy patrzeć na nowe, nie zawsze korzystne dla nas sytuacje. Dlatego jeśli ktoś mnie teraz zapyta o to, co powinni robić przedsiębiorcy w obliczu kryzysu, to powtarzam, że przede wszystkim – nie obrażać się na rzeczywistość, otworzyć się na zmiany, poszukać w nich możliwości rozwoju i działać. Jestem przekonany, że to, jak firma radzi sobie z przejściem przez trudny okres, zależy w dużej mierze od tego, jak bardzo nieustępliwi jesteśmy w naszych działaniach. Kryzysy uczą dialogu i solidaryzują, ale przede wszystkim hartują i weryfikują determinację oraz konsekwencję podejmowanych, czasem trudnych, decyzji. Paradoksalnie myślę, że od momentu ogłoszenia pandemii w LPP zrobiliśmy milowy krok w zakresie słuchania potrzeb otoczenia i poszukiwania rozwiązań w nowych warunkach rynkowych. W końcu to od nas samych zależy, czy wyzwanie przekujemy w szansę, czy stanie się ono zagrożeniem. Wierzę, że to doświadczenie pozostanie jednak wartościowym drogowskazem na nowe czasy.
Przed nami wciąż niepewna przyszłość, ale to właśnie poczucie współodpowiedzialności za nią przez każdego z nas daje realną szansę na lepsze jutro. Solidarność to nie tylko symbol dojrzałości i mądrości. Solidarność to wybór. To decyzja, która swoją uwagę skupia na tym, co łączy, a nie dzieli, przynosząc szanse i nowe możliwości. To perspektywa, która pomaga przetrwać w najtrudniejszych czasach. Przed nami na pewno wiele potknięć i nieoczekiwanych zdarzeń, ale najważniejsze będzie to, jak się podniesiemy i do jakich fundamentalnych wartości się wtedy odwołamy, podejmując kolejne decyzje.
Marek Piechocki, prezes i założyciel LPP
Tekst prezesa Marka Piechockiego został opublikowany w elektronicznym wydaniu „Polskiego Kompasu 2020” dostępnym bezpłatnie do pobrania na stronie www.gb.pl a także w aplikacji „Gazety Bankowej” na urządzenia mobilne
»» Pobierz teraz bezpłatnie PDF „Polskiego Kompasu 2020”:
APPLE APP STORE - KLIKNIJ TUTAJ
HUAWEI APP GALLERY - KLIKNIJ TUTAJ
Polecamy i zachęcamy do lektury tego wyjątkowego rocznika
»» O roczniku „Polski Kompas 2020” i nagrodach Polskiego Kompasu czytaj tutaj:
Premiera rocznika Polski Kompas 2020
Nagrody Polskiego Kompasu przyznane
UWAGA OD REDAKCJI: wszystkie teksty zamieszczone w roczniku „Polski Kompas 2020” zostały przygotowane przez autorów i nadesłane do redakcji do 5 września 2020 roku