Koronakryzys "wcale nie tak mocno uderzył w sektor bankowy"
Banki muszą teraz oszacować, jakie koszty niesie dla nich propozycja systemowego rozwiązania sprawy kredytów frankowych i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy lepiej jednorazowo je ponieść, czy ryzykować z procesami przez lata – ocenia w rozmowie z Business Insider Polska p.o. prezesa Banku Pekao Leszek Skiba.
Leszek Skiba, pełniący obowiązki prezesa Banku Pekao, pytany przez Business Insider Polska jak mocno w polski sektor bankowy uderzyła pandemia COVID-19 wskazał, że pomniejszyła zyski banków o połowę. „Przynajmniej takie są przewidywania na cały 2020 rok” - powiedział w wywiadzie. Jak zaznaczył, chociaż zyski spadną, to „jednak cały czas pozostaniemy na plusie”.
Dlatego można zaryzykować stwierdzenie, że na tle innych branż, koronakryzys wcale nie tak mocno uderzył w sektor bankowy” - powiedział.
Pytany o zaangażowanie banku w zakup obligacji BGK czy PFR, z których finansowane są różne pakiety pomocowe czy kolejne wersje tarczy antykryzysowych, Skiba wskazał, że obserwuje przyrost depozytów, a popyt na kredyt jest niski, więc pojawia się „duża nadpłynność i coś trzeba z tymi pieniędzmi robić”. „Jeśli popatrzymy na dane NBP pokazujące nadpłynność sektora to ona wynosi około 100 mld zł” - powiedział. Zaznaczył, że skoro klienci nie chcą brać kredytów, to najatrakcyjniejszą formą inwestowania „są pewne, bezpieczne obligacje skarbowe albo te emitowane przez BGK czy PFR”.
Zdaniem Skiby najsilniejszy spadek popytu na kredyt dotyczy mikroprzedsiębiorców oraz sektora MŚP.
U dużych klientów korporacyjnych on też występuje, ale dynamika spadku jest niższa” - wskazał.
Zwrócił uwagę, że w związku z pandemią jest niepewność co do przyszłości, więc projekty inwestycyjne są często zamrożone. „Szczepionka, która będzie sukcesywnie dostarczana w przyszłym roku ludziom, stanie się swoistym game changerem, jeśli chodzi o koniunkturę gospodarczą” - ocenił. Dodał, że prognoza banku zakłada wzrost PKB powyżej 4 proc. r/r w całym 2021 r. „Zacznie wracać optymizm konsumentów oraz przedsiębiorców, a co za tym idzie poprawią się także perspektywy inwestycji. Za tym pójdzie wzrost popytu na kredyt” - powiedział. Zastrzegł, że w przyszłym roku „będzie pewnie jeszcze słaby i nie wróci do poziomu, jaki notowaliśmy przed pandemią”.
W ocenie Skiby sprawa, która nie jest wprost związana z COVID-19, ale jest wyzwaniem dla sektora, to problem kredytów frankowych po wyrokach TSUE czy konieczność zmiany podejścia do praw konsumenckich. „W pierwszej sprawie widzimy presję ze strony KNF, a w drugiej UOKiK” - powiedział Business Insider Polska. Zdaniem Skiby problem z konsolidacją polskiego sektora bankowego i wyceną banków wynika z posiadanych przez nie portfeli kredytów frankowych. „Przy sprzedaży naturalnym zjawiskiem było, że aktywa frankowe były wydzielane i właściciel zagraniczny pozostawał z nimi, serwisował je nadal, a resztę biznesu sprzedawał” - wyjaśnił. Dodał, że jeśli popatrzeć na wyroki TSUE czy aktywność UOKiK w kwestiach konsumenckich, „to bank, który ma tylko kredyty frankowe w gruncie rzeczy ma portfel o wartości ujemnej”. Musi m.in. „podstawić pod niego własne finansowanie i obsługiwać kredyty, które sądy będą mu stopniowo wyzerowywały”.
Pytany czy inicjatywa KNF, aby systemowo, ale bez rozwiązań ustawowych, zrobić coś z kredytami frankowymi, jest słuszna, odpowiedział: „Oczywiście. Tyle, że nie jesteśmy w stanie tych portfeli wycenić, a następnie spisać na straty” - powiedział. Według Skiby propozycja przewodniczącego KNF Jacka Jastrzębskiego „jest najlepszą możliwością, jaka leży na stole”. Zastrzegł, że „banki muszą teraz oszacować jakie niesie dla nich koszty i odpowiedzieć sobie na pytanie czy lepiej jednorazowo je ponieść czy ryzykować z procesami przez lata”.
Czytaj także: Premier ogłasza dystrybucję szczepionek. Zaszczepi się też prezes PiS
PAP (autor: Magdalena Jarco)/gr