Sąd ocenił, ile kosztuje prywatność
Osobie, której dane osobowe bezprawnie ujawniono, należy się finansowe zadośćuczynienie – uznał sąd. To prawdopodobnie pierwszy wyrok, w którym odwołano się wprost do RODO przyznającego prawo do takiej rekompensaty” - informuje we wtorek „Dziennik Gazeta Prawna”
Gazeta pisze, że pozew złożyła właścicielka pojazdu, który uczestniczył w kolizji. Kobieta nie prowadziła auta, ale na nią wystawiona była polisa OC. Ubezpieczyciel przekazał poszkodowanemu w stłuczce wszystkie jej dane, w tym również PESEL i numer telefonu.
Sąd uznał, że to zbyt wiele. Odwołał się do RODO, które nakazuje ograniczać zakres danych do tego, co jest niezbędne dla celów, w jakich są przetwarzane. Numer telefonu czy PESEL nie są zaś konieczne do dochodzenia roszczeń związanych z kolizją. Kobieta żądała 10 tys. zł zadośćuczynienia, sąd przyznał jej 1,5 tys. zł - czytamy.
Według dziennika wyrok pokazuje jednak skuteczność alternatywnej wobec skargi do UODO drogi dochodzenia sprawiedliwości. Przy wyciekach danych tysięcy osób koszty dla firmy z tytułu zadośćuczynienia mogą okazać się dotkliwsze niż kary nakładane przez organ - dodano.
Czytaj też: UE chce mieć wgląd w rozmowy. Czy to koniec prywatności?
PAP/KG