Amerykanie nie widzieli takiej inflacji od kryzysu 2008 r.
W kwietniu inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych mocno wzrosła i osiągnęła najwyższy poziom od września 2008 roku. Po części jest to efekt niskiej bazy sprzed roku, ale w danych widać też silną presję cenową niezależną od notowań ropy naftowej – informuje Krzysztof Kolany na portalu bankier.pl.
Inflacja CPI w USA wyniosła w kwietniu 0,8 proc. mdm i aż 4,2 proc. rdr – poinformowało rządowe Biuro Statystyki Pracy. W marcu wskaźnik ten osiągnął wartość 2,6 proc., a jeszcze w lutym wynosił zaledwie 1,7 proc.
Ekonomiści spodziewali się zdecydowanego przyspieszenia inflacji CPI, ale nie aż tak silnego. Mediana rynkowych prognoz wynosiła bowiem 0,2 proc. mdm i 3,6 proc. rdr.
Bardzo wysokie jak na amerykańskie standardy tempo wzrostu kosztów życia w znacznej mierze wynika z potężnego efektu bazy na rynku paliwowym. Rok temu mieliśmy do czynienia z zapaścią na rynku ropy naftowej, której ceny są obecnie kilkukrotnie wyższe niż w kwietniu 2020 r. W rezultacie przez poprzednie 12 miesięcy benzyna w USA podrożała o blisko 50 proc., a olej napędowy o 37 proc.
Jednakże przyspieszającą inflacja cenowa nie jest zasługą wyłącznie wzrostu cen paliw. Tzw. inflacja bazowa – czyli wskaźnik pomijający ceny żywności, paliw i energii – wyniosła w kwietniu aż 0,9 proc. mdm i 3,0 proc. rdr. To wręcz szokująco wysoki odczyt na tle rynkowych prognoz zakładających wynik rzędu 0,2 proc. mdm i 2,3 proc. rdr.
Aby uświadomić sobie wagę 0,9-procentowego miesięcznego wzrostu bazowej CPI, trzeba powiedzieć, że to najwyższy wynik od września 1981 roku. Na wynik ten znaczący wpływ miała aż 10-procentowa podwyżka cen używanych samochodów, jaka według BLS zaszła w kwietniu względem marca. Według tych danych używane auta w Ameryce są o 21 proc. droższe niż w kwietniu 2020. Z kolei 3-procentowy wzrost inflacji bazowej w ujęciu rok do roku jest najwyższy od 25 lat.
Bankier.pl/RO
CZYTAJ TEŻ: Znamy raport NIK ws. korespondencyjnych wyborów prezydenckich