Nowy pomysł ministra pracy - pakt dla pracy. Ma on rozwiązać problem bezrobocia w Polsce
W 2014 r. zaproponujemy pakt dla pracy - zapowiedział w piątek minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, tłumacząc, że będą to działania z jednej strony zwiększające bezpieczeństwo zatrudnienia, z drugiej - zwiększające jego poziom.
Mówiąc o zwiększeniu bezpieczeństwa zatrudnienia, minister zwrócił uwagę na zapowiedzi premiera o zakończeniu ery tzw. umów śmieciowych. Chodzi o ustawę dotyczącą oskładkowania zbiegów umów-zleceń w sytuacji, gdy pierwsza umowa jest na bardzo niską wartość, a kolejne na znacznie wyższe kwoty, ale tylko od tej pierwszej odprowadzane są składki.
Zdaniem ministra jest to "najbardziej patologiczny mechanizm", gdy ktoś podpisuje umowę za 100 zł, od niej odprowadza składkę, a od 3 tys. z drugiej umowy już nie ma żadnej składki i żadnego zabezpieczenia emerytalnego. "My proponujemy sumować te umowy i w pierwszej kolejności odprowadzać składkę przynajmniej od kwoty minimalnego wynagrodzenia" - mówił.
Zaznaczył, że w tej samej ustawie są zawarte rozwiązania dot. odprowadzania składek od wynagrodzeń członków rad nadzorczych. Wyjaśnił, że "jest to zgodne z zasadą jakiejś solidarności" i jest to dodatkowy wpływ do FUS. Według szacunków ok. 650 mln zł.
"To jest pierwszy krok w wychodzeniu z patologicznej sytuacji, gdzie umowy o pracę (...) zostały zastąpione przez umowy-zlecenie i umowy o dzieło. W większości przypadków te umowy powinny być klasycznymi umowami o pracę, bo praca jest wykonywana u pracodawcy, ma swój kalendarz, harmonogram, jest wykonywana pod nadzorem i ma wszystkie przesłanki pracy etatowej" - mówił minister.
Dodał, że wzmocnieniem dla tych działań będzie również inicjatywa związana z premiowaniem w różnego rodzaju przetargach tych, którzy zawierają umowy o pracę. Jak wyjaśnił, w pakiecie zwiększającym bezpieczeństwo znajdą się także zmiany dotyczące zawierania umów na czas określony. "Umowa terminowa nie może trwać w nieskończoność" - zaznaczył minister.
Minister przypomniał statystyki, z których wynika, że prawie 9 mln Polaków pracuje na umowę o pracę na czas nieokreślony, czyli klasyczny etat, ok. 3 mln - ma umowę o pracę na czas określony, od 2,5 do 3 mln osób prowadzi własną działalność gospodarczą i ok. 800-900 tys. pracuje na "czystych" umowach zleconych lub o dzieło, które nie łączą się z żadnym etatem.
Premier Donald Tusk podkreślał potrzebę uporządkowania umów cywilnoprawnych. Jak mówił, dzisiaj kłopot polega na tym, że wśród zatrudnionych na umowę o pracę na czas nieokreślony jest cała rzesza ludzi, którzy pracują za płacę minimalną.
Rząd chce stopniowo zmierzać w kierunku w miarę jednolitej podstawy opodatkowania - "tyle i tyle zarabiasz - tyle i tyle odprowadzasz". "Żeby nikt nikogo nie okradał (...). Nie mówię o tych, którzy mają prawdziwą umowę o dzieło, prawdziwą umowę zlecenie, mówimy o tych mechanizmach, które są de facto zastępowaniem prawdziwego etatu (...)" - powiedział Tusk.
"Dobrze państwo też wiecie, jak często umowa o dzieło, przede wszystkim umowa zlecenie, ale nawet także prawa autorskie, są używane jako de facto normalne, takie etatowe zatrudnienie, ale bez żadnych zobowiązań z tego wynikających, szczególnie składkowych. I przecież tak naprawdę problem polega na tym, że siebie sami okradamy w ten sposób jako Polacy" - powiedział.
"Bo przecież to do nas wróci, trzeba będzie płacić i tak emerytury minimalne za tych, którzy dziś nie odprowadzają składki. Bo chciałbym też to w sposób jasny powiedzieć (...) składka to nie jest tylko twój problem, że ty powiesz, a co mnie interesuje moja przyszła emerytura, ja wolę sobie zaoszczędzić. Ale problem polega na tym, że w każdym państwie, także w Polsce i tak się płaci emeryturę minimalną albo zasiłek" - mówił Tusk.
Zapowiedział, że rząd zamierza w 2014 r. podnieść płacę minimalną (...), ale nie może tego zrobić "zostawiając tak dużo przestrzeni dla umów innego typu, gdzie nie ma płacy minimalnej".
Druga grupa działań z paktu dla pracy, to działania prozatrudnieniowe. Minister przypomniał, że parlament pracuje nad ustawą reformującą urzędy pracy. "Tam zaproponowaliśmy szereg działań nie tylko zmieniających funkcjonowanie urzędów pracy. One muszą być bardziej efektywne, bardziej otwarte - zarówno dla poszukującego pracy, jak i dla przedsiębiorcy" - mówił minister.
Jak dodał, rok 2014 będzie rokiem ludzi młodych na rynku pracy. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o bony stażowe. Z takimi bonami, o wartości 10 tys. zł, każdy młody człowiek będzie mógł pójść i sam znaleźć swojego pracodawcę. Będą także bony na zatrudnienie o podobnej wartości.
Minister zapowiedział również wspieranie migracji przez wprowadzenie bonu migracyjnego o wartości 7,5 tys. zł na przeprowadzkę do innego miasta. Pieniądze te mają umożliwić wynajęcie mieszkania w nowym miejscu pracy, jeśli jest oddalone od stałego miejsca zamieszkania o ponad 80 km, lub dojazd w obie strony zajmuje powyżej trzech godzin. Jak wyjaśnił minister, to środki na ułożenie sobie życia w pierwszym okresie po znalezieniu nowej pracy.
"My często nie mamy problemu z migracją za granicę, a mamy duży problem w migracji wewnątrz kraju i ją będziemy chcieli wspierać" - mówił.
Dodał, że wsparcie będzie dotyczyło nie tylko osób zarejestrowanych w urzędach pracy. "Proponujemy również wsparcie dla studentów ostatnich lat studiów - będą mogli uzyskać niskooprocentowaną pożyczkę do 70 tys. zł na stworzenie własnego biznesu" - powiedział.
Pomoc kierowana będzie również do osób starszych - po 50. i po 60. roku życia. Ich zatrudnienie będzie dotowane przez 12 albo przez 24 miesiące. "Do tego dochodzi wsparcie dla rodziców powracających do pracy po przerwie związanej z wychowywaniem dziecka oraz opiekunów osób starszych. Te działania będą subsydiowane ze środków europejskich i z Funduszu Pracy" - mówił Kosiniak-Kamysz.
Przypomniał, że rok 2013 był rokiem rodziny, ale - jak zaznaczył - działania skierowane do rodzin nie kończą się z końcem roku kalendarzowego. "W kolejnych latach wsparcie dla rodzin będziemy kontynuować. Nie tylko ze względów demograficznych, ale również z uwagi na to, że jest to jeden z podstawowych priorytetów tego rządu i tej koalicji" - przekonywał.
(PAP)