Murzyńskość Sikorskiego a idea "Koryto było jedno"
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w czasie rozmowy z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim ujawnionej przez tygodnik "Wprost" powiedział, że Polacy mają w sobie murzyńskość i że mamy niską samoocenę. Ma rację, ale z jednym "ale".
Przytoczę ten słynny już fragment rozmowy.
Sikorski: Problem w Polsce jest, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę.
Rostowski: Taki sentymentalizm.
Sikorski: Taka murzyńskość.
Rostowski: Jak, jak?
Sikorski: Murzyńskość.
Minister Sikorski ma rację. Tylko, że mentalność - z całym szacunkiem dla społeczności Murzyńskiej - murzyńska nie dotyczy Polaków jako narodu, ale polskiej klasy politycznej, która od lat nie ma cojones, nie mówiąc już o posiadaniu wizji polityki międzynarodowej i miejsca Polski w układzie światowym.
To politycy z każdej opcji są w większości przypadków analfabetami w zakresie wiedzy stosunków międzynarodowych, historii i ekonomii. Nie mają kręgosłupa, charakteru, o charyzmie nie wspominam bo to stan całkowicie obcy polskiej klasie politycznej.
Sam Sikorski nieraz okazywał się bylejakością polityki i wizji, w stosunku do USA czy innych krajów. Podlizywanie się jest wpisane w profesję polityków, ale są też jej granice. Na pewno nie będzie musiał tego robić kraj, który ma własną politykę w każdym calu, czyli gospodarczą (a tej rząd Donalda Tuska nie ma od początku i jego poprzednicy również nie mieli), kulturalną (sam Fryderyk Chopin nie wystarczy) oraz społeczną (nie jest dobrym rozwiązaniem zmuszanie Polaków do emigracji z kraju by budowali innym dobrobyt).
Poza tym trzeba czasem umieć walnąć ręką w stół i powiedzieć "nie" nawet takim graczom jak USA. Tego nie zrobi ktoś z niską samooceną.
To jest zastanawiające, żeby przyjechał do Polski prezydent USA, ponoć nas najlepszy i najbliższy sojusznik, trzeba zrobić "zrzutkę" szefów państw Europy Wschodniej i Centralnej, bo w innym przypadku po wielkich błaganiach przyjedzie co najwyżej zastępca sekretarza stanu lub obrony USA, którego podejmujemy z honorami niemalże cesarskimi.
To nie Polacy, jako naród decyduje o polityce międzynarodowej, tylko konkretni politycy. Obecnie to jest Radosław Sikorski. Widać, że pan Sikorski lubi - podobnie jak jego pryncypał premier - tylko błyszczeć na tle sukcesów, a porażki to winny jest naród. Prawdziwy lider to ten, który nie chowa głowy w piasek, tylko mówi "za mną".
Polska w świecie będzie się liczyć tylko wtedy, gdy będzie miała potencjał ekonomiczny, w postaci własnego przemysłu, myśli technologicznej, wydolnych finansów. Wtedy po świecie rozbiegnie się lotem błyskawicy wieść, że jesteśmy krajem, gdzie się da żyć i będą tu chcieli mieszkać Brytyjczycy czy Niemcy.
Rozumiem pana wściekłość, bo ujawniona rozmowa pokazała Polakom nieskuteczność pana jako polityka i ministra. Taka wpadka boli zwłaszcza jak się jest przekonanym o swojej superhiper mądrości. Dodam - tak na koniec - że Polacy znają tę zasadę, którą widać pan nie zna: Umiesz liczyć, to licz na siebie. I Polacy liczą. Dzięki moim Rodakom w Polsce jest wzrost gospodarczy, bo pana rząd jedynie potrafił zagarnąć pieniądze Polaków.
Ale ja wiem panie ministrze, że taka wizja w mentalności murzyńskiej polityków się nie mieści, bo jedyne co politycy potrafią, to naginać prawo, gardzić społeczeństwem i cwaniakować byle do następnych wyborów, bo "Koryto jest jedno, a osób gromada", jak to powiedział Benedykt Hertz, skamandryta w swoim wierszu "Idealista", który cały poniżej panu i innym politykom dedykuję.
Idealista
Koryto było jedno, a osób gromada,
Kwik, tumult…Sąsiad pcha się na sąsiada;
Każdy chce zdobyć miejsce jak najlepsze:
Zwyczajnie – wieprze.
Więc pierwsze chlewu figury:
Dwa knury
I coś pięć najtęższych macior-
Stanęło rzędem przy krypie,
Wlazłszy po kolana w zacior,
Żre, mlaska,chlipie.
A słysząc te lube dźwięki
Młodsze karmniki znoszą istne męki:
Kręcą się, wiercą, tędy,owędy,
Szukają przejścia,kwiczą o względy…
Lecz do koryta,gdzie rząd starszych osób,
Przedostać się ani sposób.
Aż Knur jeden, znudzony kwikiem plebsu:ŻRYĆ!…
Pysk, jadłem uwalany,oparł na korycie
I mlaskając smakowicie : RZEKŁ:
Motłochu, wstydź się, wstydź!
Alboż w naszym życiu całem
Tylko żarcie ideałem ?…
Czyż nigdy Was nie wzrusza żadna myśl wznioślejsza?
Czy głodu cielesnego duchowy nie zmniejsza?
Wierzaj mi braci młodsza:
Nie dla sadła żyjem!!!
Tu urwał - i w pomyjach znów zatonął ryjem.