Czy Internet da się wyleczyć? (WIDEO)
Czy Internet da się wyleczyć? Gościem Maksymiliana Wysockiego w najnowszym Wywiadzie Gospodarczym był Kamil Mroczka, członek zarządu NASK SA
Mike Tyson kiedyś stwierdził, że ludzie za bardzo przyzwyczaili się do obrażania innych w mediach społecznościowych „bez dostania za to po mordzie”. Ludziom wydaje się, iż są anonimowi i puszczają im wszelkie hamulce. Zarówno obrażanie innych, jak i fake newsy stają się coraz większym problemem w społeczeństwie.
Cytowany Mike Tyson rzeczywiście podkreślił wielowątkowość tego problemu. W wielu obszarach jest tak, że mamy przyzwolenie na rozprzestrzenianie fake newsów czy mowy nienawiści. To bardzo istotne, by wyrażać opinie, ale jest cienka granica, gdy rozprzestrzeniamy informacje, które są szkodliwe. Bądź gdy dotykamy nimi konkretnych osób. To wyzwanie, z którymi musimy się zmierzyć. To dyskusja dotycząca niedostatków w prawie, czy to unijnym czy w krajowym. Ale jak zaczynamy ją poruszać, to polaryzuje się pogląd, iż chcemy cenzurować Internet - zauważa Mroczka.
Internet stał się ważnym narzędziem. Wpływa już na przebieg wyborów, poglądów publicznych czy nawet jest na polu wojny, tak jak powietrze, ziemia czy morze.
Mamy to coraz szerzej widoczne na polskim przykładzie. Analitycy Instytutu Monitorowania Mediów (IMM) i Stowarzyszenia Demagog potwierdzają, że w okresie trzech miesięcy od 1 listopada ub.r. w polskim Internecie odnotowano niemal 180 tys. przekazów deprecjonujących Ukrainę i Ukraińców. Z kolei w najnowszym raporcie za styczeń wykazano, że pośród najpopularniejszych kont powielających antyukraińską propagandę na Facebooku i Twitterze znaleźli się m.in. poseł Konfederacji Grzegorz Braun oraz prezeska stowarzyszenia STOP NOP – Justyna Socha. Co z tym zrobić?
Obserwujemy te działania w cyberprzestrzeni. Obserwujemy wzrost takiej aktywności. Co z tym zrobić? Pewne rozwiązania funkcjonują w kodeksie prawnym. Jest to na przykład sankcja karna za rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji, jeżeli wpływają na niebezpieczeństwo ludzkości. Wyzwanie jest na tyle istotne, iż trzeba rozpocząć chłodną dyskusję. Są Państwa, w których ukrywanie adresów IP czy korzystanie z różnych typów kont/nicków jest ograniczane. Ma to zapewniać odpowiedzialność i rozliczanie użytkowników - zauważył Mroczka - Na skrajnym biegunie są Chiny, ale tam cenzura jest wprost elementem celów politycznych w tym ustroju. (…) Kluczowym będzie znalezienie złotego środka. Jesteśmy w stanie zidentyfikować, które informacje szkodzą w różnych wymiarach. To jest wykorzystywane również dzisiaj w zakresie dezinformacji, która ma wpływać na politykę Państwa.
Mroczka zwrócił uwagę również, iż Internet to nasze dobrodziejstwo. Ale mamy do czynienia ze zjawiskiem nadmiaru informacji. Przypomniał, że fake newsy to nie jest narzędzie XXI wieku, ale do tej pory nie było wykorzystywane w takiej skali.
Zobacz cały materiał