Analizy

Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Rynek walutowy - komentarz

źródło: Joanna Bachert, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP

  • Opublikowano: 21 marca 2014, 08:30

  • Powiększ tekst

Dolar nadal pozostaje pod wpływem retoryki Fed i dobrych danych makroekonomicznych.  Nie tylko fundamentalnie, ale i technicznie oczekiwać należy kontynuacji spadku notowań euro wobec waluty amerykańskiej. Złoty na razie relatywnie silny jak na obecną sytuację, na horyzoncie jednak czai się osłabienie.

W czwartek na rynku głównej pary walutowej nadal odczuwało się wpływ marcowych decyzji Fed na nastroje rynkowe. Euro pozostawało pod presją spadkową, obniżając notowania względem dolara poniżej 1,38 USD już w pierwszych godzinach wczorajszego handlu.

To zdecydowane umocnienie „zielonego” względem waluty europejskie (o ponad 1,0% do minimum dnia na poziomie 1,3748) doprowadziło do wybicia górą indeksu dolarowego (DXY) z budującego się od lutego kanału spadkowego, co może być zapowiedzią czekającej zmiany trendu głównej pary walutowej. Z technicznego punktu widzenia jest to sygnał odwrócenia średnioterminowego kierunku kursu EUR/USD (oczekiwany spadek do 1,356), ale nie tylko tu. Dla rynków finansowych zbliżająca się perspektywa zakończenia trwającego już ponad 5 lat okresu zerowych stóp procentowych Fed oznacza konieczność zrewidowania wycen większości posiadanych przez nich aktywów. Oczekiwane wyższe stopy procentowe w USA to zatem nie najlepsza wiadomość zarówno dla posiadaczy akcji jak i obligacji, ale też metali szlachetnych i surowców przemysłowych. Kolejne dane makro, które powinny być lepsze od słabych zimowych odczytów, będą tylko nasilać scenariusz kreślony w środę przez Fed wyższego kosztu pieniądza w USA począwszy od połowy przyszłego roku.

Wsparciem dla dolara nadal pozostaje też prowadzona polityka sankcyjna UE względem Rosji (w czwartek kanclerz Angela Merkel nie wykluczyła wprowadzenia nowych sankcji na Rosję, co w średnim terminie odbiłoby się też na europejskiej gospodarce), jak również niepokojące doniesienia dot. Estonii (pokazujące, iż postawa Moskwy względem krajów ościennych wcale nie jest taka pokojowa). Coraz większy niepokój widać też w stosunku do kondycji gospodarki chińskiej, co w konsekwencji może negatywnie odbić się na nastrojach globalnych. Obawa o zbyt mocne wyhamowanie Państwa Środka prowadzi obecnie do silnej wyprzedaży juana. Kurs USD/CNY notuje teraz najwyższe poziomy od ponad roku.

Tymczasem podczas wczorajszej sesji poznaliśmy kolejne dane obrazujące kondycję amerykańskiej gospodarki, potwierdzające postępujące ożywienie. Tradycyjnie oprócz cotygodniowych informacji na temat aktualnej sytuacji na tamtejszym rynku pracy (327 tys. nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych, o 5 tys. mniej niż oczekiwał rynek) opublikowany został indeks Fed z Filadelfii (9,0 pkt, szacowano 3,8 pkt) oraz indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board (0,5% pkt, prognoza pokazywała 0,2%). W międzyczasie na rynek napłynęły dane dot. amerykańskiego rynku nieruchomości wskazujące na 0,4% spadek sprzedaży domów na rynku wtórnym, co nie zdołało jednak istotnie negatywnie wpłynąć na nastroje inwestorów. Publikowane dane nie tylko wsparły dolara, ale też stały się impulsem do poprawy nastrojów na rynkach akcji, gdzie jeszcze początek wczorajszej sesji nie wskazywał na „zielone” zakończenie dnia.

W czwartek złoty pozostawał nie tylko nadzwyczaj stabilny, ale pod koniec handlu w Europie nieoczekiwanie zaczął nawet lekko umacniać się.  Jeszcze w pierwszych godzinach wczorajszej sesji kurs EUR/PLN początkowo notowany był na poziomach, do których wzrósł po decyzji Fed. Po południu zaś podjął próbę odreagowania, jeszcze w trakcie sesji europejskie spychając kurs EUR/USD w okolice 4,1895. Przy obecnych notowaniach euro/dolara i wciąż napiętej sytuacji geopolitycznej trudno jest wskazać czynniki pozytywnie wpływające na naszą walutę, oprócz danych makroekonomicznych, ale one już od dawna pokazują poprawę kondycji polskiej gospodarki.

Szukając wytłumaczenia można byłoby wskazać na wczorajszy komentarza A.Bratkowskiego (członka RPP), w którym zasugerował, iż podwyżka stóp w 4q14 nadal jest możliwa. Zdaniem Bratkowskiego najlepiej byłoby, gdyby proces rozpoczął się już  we wrześniu i by postępował w tempie po 25 pb co dwa, trzy miesiące. Przy podejmowaniu decyzji Rada powinna też większą uwagę przywiązywać teraz do danych makroekonomicznych, typu popyt krajowy, czy inwestycje, bowiem „trzymanie się” tylko wskaźników inflacyjnych może okazać się zwodnicze. Jak powiedział Bratkowski, w momencie kiedy indeks CPI osiągnie pożądany poziom na pierwszą podwyżkę stóp może być już za późno.

Piątek nie powinien przynieść większych zmian na rynku walutowym. W centrum uwagi pozostawać będą przede wszystkim dane dot. strefy euro: jeszcze przed południem nt. wymiany handlowej, potem dot. nastrojów konsumentów. W średnim okresie nadal oczekiwać należy prodolarowych nastrojów, co ma nie tylko uzasadnienie fundamentalne, ale też wsparcie techniczne na wykresach poszczególnych par. Nie zdziwilibyśmy się jednak, gdyby po dwóch dniach wzrostów, przed weekendem doszło do lekkiej korekty (stabilizacji). Silny opór wyznacza poziom 1,384 USD. Cel na kolejne tygodnie to zaś okolice 1,35 USD.

Joanna Bachert

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych