Dolar kontynuuje załamanie
Po środowej sesji w USA wiadomo było, że czwartek w Europie rozpocznie się od wzrostów. Nieco zaskakująco jednak właściwie od początku handlu były one szybko redukowane, a część indeksów naruszyła nawet poziomy neutralne.
Następujący potem okres stabilizacji lub prób stopniowego odbicia tradycyjnie zakończył się w oczekiwaniu na amerykańskie otwarcie, a bilans dnia pozostawia pewien niedosyt – FTSE100 spadło o 0,19%, a pozostałe główne indeksy rosły od 0,23% (CAC40) do 0,89% (Stoxx 600).
Wydaje się, że głównym problemem dla europejskich rynków był fakt, że ich waluty niezwykle silnie umacniały się do dolara. W przypadku EURUSD wybity został poziom 1,05, w godzinach porannych para kwotowana jest po 1,0530. Wczorajszy wzrost przekraczał 1%, a i tak był znacznie słabszy niż odbicie funta (+1,64%) – w ujęciu dolarowym wczorajsze wyniki wyglądają więc zgoła inaczej.
Listopad był najgorszym miesiącem dla amerykańskiej waluty od 12 lat, początek grudnia również zapowiada się bardzo słabo, ale wcześniejsze przewartościowanie zostało naszym zdaniem znacząco zredukowane. Różnice w rentownościach wydają się pozostawiać pole do ruchu euro w stronę 1,10, ale trudno się spodziewać, by deprecjacja o tej skali, jaką obecnie obserwujemy, miała miejsce bez jakiegokolwiek ruchu korekcyjnego.
Nie zmienia to faktu, że obecne otoczenie jest wymarzone dla złotego i rynku polskiego, który w okresach siły lokalnej waluty, inaczej niż w przypadku akcji strefy euro, a przede wszystkim notowanych w Wielkiej Brytanii, charakteryzuje się relatywną siłą. Wczoraj WIG20 rósł o 1,73%, mWIG 40 o 1,01%, a sWIG80 o 0,96%. Wzrost notowań Orlenu o 4,50% przy jego obecnej wadze jest w stanie sam zapewnić indeksowi dobry dzień, ale wczoraj o 4,66% drożało też PKO, a o 3,58% KGHM. Na drugim biegunie znalazły się Pepco (-4,53%) i CD Projekt (-5,65%). Indeks PMI dla polskiego przemysłu wzrósł silniej od oczekiwań, z 42 pkt. do 43,4 pkt., ale jego poziom pozostaje skrajnie niski.
S&P500 spadło wczoraj o 0,09%, a NASDAQ zyskał 0,13%, czemu właściwie trudno się dziwić po tak rewelacyjnej sesji jak środowa. Wpływ danych na nastroje był raczej niewielki. Wskaźnik Core PCE zaskoczył wzrostem o 0,2% m/m (prognozy: 0,3% m/m), lepsze okazały się dane o tygodniowych wnioskach o zasiłek (225 tys. vs. prognozy 234 tys.), wreszcie wyraźnie spadł wskaźnik ISM w amerykańskim przemyśle (z 50,2 pkt. do 49,0 pkt.). Ich wpływ więc zasadniczo się równoważył, a obraz, który wciąż otrzymujemy to spowolnienie przy spadającej inflacji i wciąż silnym rynku pracy.
Być może zacznie ulegać on zmianie wraz z dzisiejszą publikacją danych o zatrudnieniu. Spodziewany jest wzrost o 200 tys. i utrzymanie stopy bezrobocia na poziomie 3,7%. W ostatnim czasie pierwszy piątek miesiąca nieco stracił znaczenie na rzecz amerykańskiego CPI, ale listopadowe liczby z pewnością będą miały wpływ na przebieg dzisiejszej sesji. Poranne nastroje są nienajlepsze, tanieją akcje w Azji, spadają notowania kontraktów futures. Należy spodziewać się otwarcia na niewielkich minusach, słaby odczyt z rynku pracy może jednak doprowadzić do dalszej eskalacji oczekiwań na szybkie zakończenie cyklu podwyżek i wzrosty cen akcji na świecie i w Polsce.
Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion