Obawy okazują się być słuszne
Wstrzemięźliwość naszego rynku podczas ostatnich dwóch sesji okazała się nie być bezpodstawna. Indeks WIG20 kilkukrotnie nieskutecznie starał się przebić przez techniczny opór w okolicach 2.470 pkt. Jednak za każdym razem brakowało kapitału, jak również determinacji. W najbliższych dniach GPW prawdopodobnie będzie musiała zmierzyć się z pogarszającą się koniunkturą zewnętrzną, w tym przede wszystkim z rozwinięciem spadkowej korekty na Wall Street.
WIG20 wytrzymał do końca
Początek czwartkowych notowań był bardzo dobry w wykonaniu indeksu WIG20. Barometr największych spółek GPW ruszył do góry ustanawiając lokalne maksimum na poziomie 2.485 pkt. Jednak równie szybko przyszło ochłodzenie koniunktury. W najsłabszym momencie sesji WIG20 znajdował się w bezpiecznej odległości od pierwszego technicznego wsparcia znajdującego się na poziomie 2.450 pkt. Inwestorzy do końca wstrzymywali się z poważniejszymi decyzjami, aż do czasu wyjaśnienia dalszych perspektyw koniunktury na Wall Street. Wśród dużych spółek w tym tygodniu zwraca uwagę bierna postawa sektora bankowego. Inwestorzy nie są zainteresowani podciąganiem kursów banków w górę. Taka sytuacja może się przerodzić w większe skorygowanie w dół. Dla przykładu kurs BZWBK po środowym osłabieniu, wczoraj również odczuł presję podaży i znajduje się tuż powyżej ważnej strefy 400-405 zł, której przełamanie oznaczałoby przejście w fazę większej korekty spadkowej. W ostatnich dwóch dniach wzrostowego odreagowania nie potrafiły kontynuować notowania PKO BP. Na wyobraźnię kupujących podziałała strefa oporu w obszarze 43,0-43,5 zł (spadkowa luka z 3 marca br.). Zdecydowanie lepsze nastroje panują natomiast w ostatnim czasie w sektorze paliwowym. Wczorajszy wzrost indeksu WIG20 głównie opierał się o wyższe notowania PKN Orlen i w niewielkim stopniu o kurs Lotosa. W sumie indeks WIG20 utrzymał wspomniane wsparcie w rejonie 2.450 pkt. Sytuacja jest jednak napięta. Pogarszająca się koniunktura zewnętrzna może bowiem doprowadzić do przełamanie tego poziomu. Wówczas sprawy mogą potoczyć się w przyśpieszonym tempie. Kolejnym ważnym poziomem wsparcia jest 2.430 pkt, którego przełamanie otwiera drogę do 2.400 pkt.
Mocne tąpnięcie na Wall Street
Dobre dane z amerykańskiego rynku pracy, które wykazały spadek liczby wniosków o zasiłek dla bezrobotnych do bardzo niskiego poziomu 300 tys. (prognoza 320 tys.), nie powstrzymały wczorajszej szarży niedźwiedzi na Wall Street. Przed przeceną posiadaczy akcji nie uchroniły również środowe FED Minutes, które odłożyły w czasie pierwszą podwyżkę stóp procentowych. Najbardziej dotkliwą przecenę zaliczył wczoraj indeks Nasdaq tracąc ponad 3%, co doprowadziło do przełamania średniej z ostatnich 100 sesji. Z kolei S&P500 po spadku o 2,1% znalazł się poniżej średniej z ostatnich 50 sesji i poniżej wspomnianego przez nas wczoraj ważnego wsparcia na poziomie 1.850 pkt. Jako główny powód cytuje się fatalne poranne dane z chińskiej gospodarki (spadek importu w marcu o 11,3% r/r w porównaniu do oczekiwanego wzrostu o 2,4% i exportu o 6,6%, w wobec oczekiwanej aprecjacji o 4,0%).
Nikkiei schodzi na nowe minima
Fala wyprzedaży na Wall Street znalazła kontynuację w dzisiejszych notowaniach indeksu Nikkei. Indeks japońskiej giełdy schodzi w dół lukami i znajduje się obecnie na najniższym poziomie w tym roku. Ostatnią sesję tygodnia na światowych parkietach kształtować będą dane makro z Niemiec (inflacja za marzec), poziom cen w USA oraz indeks nastrojów amerykańskiego konsumenta badany przez Uniwersytet Michigan. W tle mamy jeszcze rozkręcający się sezon wyników finansowych spółek na Wall Street.