Klif niepokoi inwestorów
Środa na rynkach walutowych wyróżniła się przede wszystkim zaskakującą słabością ze strony euro, które kolejną sesję z rzędu traciło na wartości względem dolara. Wzrost awersji do ryzyka udzielił się również złotemu, który znalazł się pod presją podaży. Jest to odpowiedź rynku, który obawia się zbliżającego się „klifu fiskalnego”.
Zbliżający się koniec roku aktywizuje amerykańskich polityków, którzy wyrażają swoją opinię na temat klifu fiskalnego. We wtorek wątek podjął amerykański polityk, Harry Reid, lider demokratycznej większości w Senacie, który oświadczył, że w negocjacjach dotyczących klifu fiskalnego nie ma większego postępu. Wypowiedź ta popsuła nastroje na rynkach giełdowych, co w konsekwencji miało przełożenie na malejącą wartość „wspólnej waluty” oraz innych walut zaliczanych do emerging markets, w tym złotego. Z kolei odmiennego zdania jest John Boehner, spiker Izby Reprezentantów z partii republikańskiej, który oświadczył wczoraj popołudniu, że jest optymistą, jeżeli chodzi o porozumienie ws. rozwiązania problemu tzw. „fiscal cliff”. W jego opinii Republikanie osiągną porozumienie z Białym Domem w sprawie przyszłorocznego budżetu USA. Optymistą jest również Prezydent Barack Obama, który powiedział, że ma nadzieję, iż porozumienie w tej sprawie nastąpi przed Bożym Narodzeniem. Wypowiedź Boehnera i Obamy została dobrze przyjęta przez inwestorów, odwracając początkowe spadki eurodolara. Tym samym, w obliczu sprzecznych opinii, rynek zachowuje się bardzo chwiejnie, czego dobrym przykładem są środowe notowania głównych par walutowych(EUR/USD, GBP/USD).
Słabe dane z rynku nieruchomości
Środa była istotna pod względem napływających zza oceanu danych. Po południu opublikowano wskaźnik zmiany ilości wniosków o kredyt hipoteczny. Odczyt o wartości -0,9% w stosunku do poprzedniego tygodnia miał neutralny wpływ na rynki. Niestety ilość sprzedaży nowych domów była dużo niższa od prognoz (368 tys. wobec oczekiwanych 390 tys.) i rzuca cień na odbicie na amerykańskim rynku nieruchomości. Najistotniejszą publikacją była jednak tzw. Beżowa Księga, czyli zbiorczy raport o stanie amerykańskiej gospodarki sporządzany przez FED. Raport pokazał, że w większości z 12 dystryktów Fed zauważono spowolnienie wzrostu lub spadek aktywności przemysłu przetwórczego. Głównym powodem osłabienia było przejście huraganu Sandy. Niemniej, wzrosły nadzieje większego ożywienia wynikającego z usuwania zniszczeń.
EUR/USD
Ciepłe słowa ze strony amerykańskich polityków w sprawie postępu rozmów na temat klifu fiskalnego odbiły się szerokim echem na wartości europejskiej waluty, która pod dwudniowej deprecjacji, zaczęła zyskiwać na wartości. Skala odreagowania jest póki, co niewielka, dlatego trudno określić, czy jest to trwały powrót byków na ścieżkę wzrostu. Takim sygnałem byłoby dopiero przełamanie 1,2970. Do tej pory, znajdujemy się poniżej tego poziomu, dlatego scenariuszem bazowym pozostaje wariant spadkowy z punktem docelowym na wysokości 1,2840.
GBP/USD
Mało optymistycznie przedstawia się również sytuacja na „kablu”. Kurs pary walutowej po głębokiej korekcie próbuje odrobić straty, jednak obserwowany impuls może mieć krótkotrwały charakter. Przeszkodą dla umocnienia funta może być ważny opór 1,6050, który już dwukrotnie spłatał figla stronie popytowej i zmusił je do zejścia z parkietu. Dlatego i tym razem taki scenariusz może ulec materializacji. W praktyce oznaczałoby to kolejny powrót na 1,5920. W przeciwnym wypadku, gdy opór 1,6050 zostanie sforsowany, możemy oczekiwać fali umocnienia funta względem dolara do 1,6170.
USD/PLN
Dwusesyjny etap umocnienia dolara w stosunku do złotówki dźwiga notowania pary walutowej na nowe maksima tygodniowe. Proces ten może ulec przedłużeniu na kolejne dni handlu. Punktem docelowym jest 3,1920 i następnie 3,2040.
USD/CHF
Wyraźny impuls wzrostowy wyrysował się na rynku USD/CHF, jednak dalszy wzrost notowań pary walutowej zahamowała linia trendu spadkowego kreślona po maksimach z 21 i 28 listopada br. Wyjście kursu z kanału spadkowego powinno dodać bykom skrzydeł, co w rezultacie powinno przełożyć się na dalsze umocnienie dolara względem franka do 0,9340 i dalej do 0,9380.