BSR PKO BP: Komentarz rynku walutowego
Zwiększona aktywność inwestorów po publikacji danych o PKB nie zmieniła obrazu ani euro/dolara, ani euro/złotego. Piątkową sesję rozpoczynamy w okolicach otwarcia z dnia wczorajszego.
Podczas czwartkowej sesji ponownie dało się zauważyć zwiększoną aktywność inwestorów i to zarówno na rynku globalnym jak i krajowym. Jeszcze przed południem kurs EUR/USD zszedł w okolice 1,365, zaś EUR/PLN zaczął kierować się do strefy wsparcia na 4,170-4,172. Sesja amerykańska przyniosła odreagowanie zakończone wyznaczeniem maksimum dnia na poziomie 1,3732 USD za euro i 4,198 PLN za euro.
Źródłem impulsu do dalszego osłabiania się euro nadal pozostają napływające na rynek informacje nasilające oczekiwania na poluzowanie polityki monetarnej w strefie euro. W czwartek Eurostat opublikował wstępne dane nt. PKB za 1Q14 i ostateczne wyniki dot. inflacji. Wynik na poziomie 0,2% kw/kw i o 0,9% r/r nie sprostał oczekiwaniom. Rynek spodziewał się odczytu na poziomie odpowiednio 0,4% kw/kw i 1,1% r/r, po tym jak w ostatnich trzech miesiącach 2013 roku PKB wzrósł o 0,2% kw/kw i o 0,5% r/r. Zgodnie z wstępnymi szacunkami do 0,7% r/r z 0,5% w marcu przyspieszyła natomiast inflacja w E18. Dodatkowo w mocno gołębim tonie wczoraj wypowiadał się członek Rady Prezesów ECB, Y.Mersch. Podczas konferencji prasowej Mersch powiedział, że bank centralny pracuje nad wieloma wariantami przed swoim czerwcowym posiedzeniem i przyznał, że jest zwolennikiem przyspieszenia przygotowań, by ECB miał do dyspozycji gotowe narzędzia. Jasno podkreślił przy tym, że po czerwcowym posiedzeniu okaże się, o jakie instrumenty polityki pieniężnej chodzi, gdyż spektrum jest szerokie i obejmuje nawet takie, których analitycy do tej pory nie brali pod uwagę.
Po południu na rynek napływać zaczęły dane z USA. W kwietniu inflacja przyspieszyła do 2,0% r/r, a produkcja przemysłowa spadła o 0,6% r/r, przy jednoczesnym obniżeniu się mocy produkcyjnych. Nie popisał się też rynek nieruchomości, który w ocenie szefowej Fed J.Yellen stanowi źródło ryzyka dla gospodarki. W ub. miesiącu spadł bowiem indeks nastrojów wśród pośredników nieruchomości NAHB. Z mniej już znaczących publikacji podano również, że w maju wzrosła aktywność przemysłu stanu Nowy Jork do 19,01 pkt, a indeks Fed z Filadelfii wynosząc 15,4 pkt okazał się lepszy od oczekiwań, ale słabszy niż miesiąc wcześniej. Pozytywnie zaskoczyły też dane z rynku pracy, liczba nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych spadła w ub. tyg. do 297 tys. Jak już zostało wspomniane, po tej serii danych euro odrobiło przedpołudniowe straty. Mieszane, ale z akcentem na słabsze doniesienia z USA pokazały, że Fed nie musi spieszyć się z zaostrzaniem polityki monetarnej. Gospodarka amerykańska wciąż jeszcze zbacza z prostej ścieżki wzrostowej, co pokazały też ostatnie, słabe kwietniowe wyniki sprzedażowe.
W kraju opublikowane zostały kolejne dane dot. polskiej gospodarki. Wstępne szacunki GUS pokazały, że w 1q14 PKB Polski rósł w tempie 3,3% r/r, podczas gdy rynek spodziewał się 3,1% po 2,7% odnotowanym w 4q13. Jest to zaskakująca informacja, choć dana nie zdziwiła prezesa NBP. M. Belka powiedział, że dokładnie taką wielkość na pierwszy kwartał przewidywała RPP. Dane utwierdzają w przekonaniu, że gospodarka „żwawo się rozwija” i jednocześnie „mamy ultra niską inflację” (w kwietniu spadek do 0,3% r/r), co wskazuje, że „mamy przed sobą długi okres niskich stóp inflacji”. Z punktu widzenia budżetu dane o PKB pozytywnie zaskoczyły natomiast minister finansów, M. Szczurka, choć zwrócił on uwagę, że „niższa inflacja neutralizuje trochę te korzyści”.
Po rozczarowujących doniesieniach z Europy i mocnej publikacji krajowej kurs złoty umocnił się o blisko 0,5% wobec euro. Ruch został jednak z nawiązką zniesiony pod koniec czwartkowego handlu i dzisiaj od rana kurs EUR/PLN ponownie oscyluje w okolicach 4,19.
Z technicznego punktu widzenia najbliższe istotne wsparcie dla euro znajduje się w strefie 1,3645-1,3650 USD (dołek z lutego br.), a następnie pomiędzy 1,36-1,362 USD. Przy tak rozwijającej się sytuacji perspektywy dla złotego nie są najlepsze (na co już wielokrotnie zwracaliśmy uwagę), co oznacza niedługi powrót kursu EUR/PLN powyżej 4,20.
Joanna Bachert