Inflacja w USA niepokoi. Dolar zalicza silne odbicie
W marcu ceny konsumenckie i bazowe podniosły się w USA o 0,4 proc. m/m. Skok był identyczny jak w lutym i ponownie silniejszy od rynkowych prognoz. Dynamika CPI podniosła się do najwyższego od września ub.r. poziomu 3,5 proc. r/r. Inflacja bazowa utrzymała wartość 3,8 proc. r/r.
Dzisiejsze dane zdecydowanie nie ugruntują w Fed przekonania, że niebawem będzie można bezpiecznie przystąpić do obniżek stóp procentowych pozostających od lipca ub.r. w najwyższym od przeszło dwóch dekad przedziale 5,25-5,50 proc. Miesięczne skoki cen są w tym roku dwa razy silniejsze niż wzrosty cen, przy których osiągany jest cel inflacyjny. W takich warunkach furtka do obniżek coraz wyraźniej się zamyka.
W każdym z miesięcy pierwszego kwartału presja cenowa w USA była wyższa od prognoz. Zwątpienie w postęp dezinflacji na ostatniej prostej w drodze do celu trafia na podatny grunt. Rezonuje z siłą rynku pracy, uwiarygodniając dążenie Fed, by inwestorzy porzucili przesadny optymizm odnośnie do terminu rozpoczęcia i tempa luzowania polityki pieniężnej. Na koniec grudnia rynki oczekiwały cięcia już w marcu. Tymczasem obecnie szanse pierwszej redukcji na posiedzeniu 12 czerwca szacować można już tylko na niespełna 25 proc. W rezultacie dolar rozpędza się. USD/PLN w pierwszej reakcji rośnie do 3,95, a EUR/USD spada pod 1,08.
Mimo to długoterminowe perspektywy dolara postrzegamy negatywnie, oczekując kilkuprocentowego spadku jego wartości w relacji do euro w pozostałej części roku. Obniżanie się dochodu do dyspozycji amerykańskich gospodarstw domowych i przegryzanie się przez wskaźniki inflacyjne niższych kosztów najmu domów powinny w pewnym momencie powinny oddziaływać w kierunku słabnięcia presji na ceny. Prognozy fintechu Cinkciarz.pl zakładają, że punkt równowagi w notowaniach na dobre przesunie się w testowane już w minionych dniach okolice 4,25. W rezultacie na koniec roku za dolara powinniśmy płacić niewiele więcej niż 3,70 zł.
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl