Dolar zachowuje siłę po danych o inflacji z USA
Ceny konsumenckie w USA wzrosły w październiku o 0,2 proc. m/m. Dynamika CPI odbiła z cyklicznych minimów 2,4 proc. r/r do 2,6 proc. r/r. Szczególnie istotny w oczach Rezerwy Federalnej wskaźnik nieuwzględniający żywności i energii trzeci raz z rzędu zwiększył się o 0,3 proc. m/m. Inflacja bazowa pozostała na poziomie 3,3 proc. r/r.
Nowe inflacyjne dane stanowią jedynie tło dla ostrych, powyborczych przetasowań na rynkach finansowych. W walutowej stawce ich głównym beneficjentem jest oczywiście dolar amerykański. W minionych dniach impulsem do skoku dolara stała się m.in. informacja, że za politykę handlową w administracji Donalda Trumpa będzie odpowiadać Robert Lighthizer, znany z twardej polityki wobec Chin. Zwrot w kierunku protekcjonizmu nie jest wprawdzie szokiem, ale cementuje popyt na amerykańską walutę i pogrąża euro. EUR/USD w tym tygodniu runął w okolice 1,06, notując najniższe poziomy od wiosny. W rezultacie USD/PLN od trzyletnich minimów sprzed zaledwie siedmiu tygodni odbił na ok. 8 proc. Kurs dolara po wzroście o 30 groszy zbliżył się do tegorocznych szczytów 4,10 zł. Trwałe przebicie przez główną parę walutową testowanych obecnie barier zwiększyłoby ryzyko przedłużenia rajdu dolara o mniej więcej 1,5 proc.
Najnowsze informacje o sile presji cenowej na papierze nie wypadły powyżej oczekiwań i na papierze sprzyjają korekcie ostatniego 2,5-proc. skoku dolara, ale reakcja może nie być trwała. Po pierwsze, w minionych miesiącach zdecydowanie silniejszy wpływ na postrzeganie zamiarów Fed miały raporty z rynku pracy. Przede wszystkim jednak inwestorzy wybiegają w przyszłość, starając się przekuć oczekiwany wpływ wygranej Donalda Trumpa w strategie inwestycyjne. Powrót wojen handlowych, cięcia podatków i deregulacja łącznie powinny stymulować wzrost gospodarczy w USA oraz jednocześnie podbijać inflację. Perspektywa ta nie powinna odwieść władz monetarnych od trzeciej w cyklu obniżki stóp procentowych na grudniowym posiedzeniu, ale bieżąca wycena cięć na 2025 r. stopniała do zaledwie dwóch ruchów po 25 pb.
Bieżące oczekiwania mogą w niedostatecznym stopniu uwzględniać ryzyka związane z cyklicznym pogorszeniem koniunktury i stanowić średnioterminowe zagrożenie dla dolara. Dla porównania, w przypadku EBC dyskonto jest dwukrotnie wyższe. Może okazać się zatem, że dolar – podobnie jak w trakcie pierwszej kadencji Trumpa – nie będzie podlegać trwałemu trendowi wzrostowemu. Prognozy fintechu Cinkciarz.pl zakładają, że w kolejnych tygodniach dolar cofnie się ze szczytów, a złoty odrobi część jesiennych strat. W rezultacie USD/PLN powinien cofać się w kierunku 4,0, a w przyszłym roku zadomowić poniżej tego pułapu.
Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje