Na świecie tną stopy na potęgę, a u nas...
Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopę referencyjną na poziomie 5,75 proc. Na wznowienie obniżek, zatrzymanych po zaledwie dwóch ruchach o łącznie 100 pb, najprawdopodobniej trzeba będzie poczekać przynajmniej do wiosny przyszłego roku, gdy inflacja minie szczyt. W rezultacie w najbliższych miesiącach stawki WIBOR 3M i 6M pozostaną stabilne w okolicy 6,85 proc., a raty kredytów szybko nie spadną.
Ostatnią zmianą kosztu pieniądza w Polsce była redukcja z października 2023 r. Zaledwie przed miesiącem prezes NBP Adam Glapiński powtórzył deklarację, że nie należy spodziewać się obniżek stóp procentowych w 2024 r. Za wstrzemięźliwością niezmiennie przemawia perspektywa odbicia inflacji w konsekwencji znoszenia działań osłonowych. Dynamika CPI szczyt osiągnie w pierwszej połowie 2025 r., gdy przejściowo ponownie przekroczy 5 proc. r/r. Nie bez znaczenia jest także zatrzymanie się spadku dynamiki cen z wyłączeniem żywności i energii na zbyt wysokim poziomie.
Rynek pracy pozostanie rozgrzany, płace rosnące w całej gospodarce w pierwszym kwartale o kilkanaście procent utrzymają wysoką dynamikę. Tegoroczne odbicie wzrostu PKB do ok. 3 proc. spoczywa na barkach konsumentów, ponieważ napędzane jest w pierwszym rzędzie odbudową spożycia gospodarstw domowych. W takich warunkach inflacja bazowa, która w czerwcu wyhamowała zapewne zaledwie z 3,8 do 3,7 proc. r/r, pozostanie podwyższona, a wręcz nieco przyspieszy.
Jasne określenie zamiarów przez władze monetarne i kurczowe trzymanie się jastrzębiej retoryki sprawia, że na ostatnim przed sierpniową przerwą posiedzeniu w centrum uwagi znajduje się lipcowa projekcja inflacyjna NBP. Więcej szczegółów zdradzi zapewne prezes NBP na czwartkowej, zaplanowanej tradycyjnie na 15:00, konferencji prasowej.
Średni wzrost cen w drugim kwartale był niższy od prognoz i wyniósł 2,5 proc. r/r. Oznacza to, że przybrał wartość zbieżną z wariantem projekcji zakładającym pełne utrzymanie tarcz antyinflacyjnych. Skrajny scenariusz, uwzględniający rozpędzenie się dynamiki CPI w drugim półroczu powyżej 8 proc. r/r, odchodzi zatem do lamusa. Korekta ścieżek inflacji konsumenckiej i bazowej pozostanie jednak odbiciem niższego punktu wyjściowego odświeżonych szacunków i zmniejszającej się niepewności regulacyjnej po wejściu w życie ustawy o bonie energetycznym. Rewizja w dół oczekiwań odnośnie do dynamiki CPI nie powinna być w tym świetle interpretowana jako otwarcie furtki do obniżki stóp procentowych w drugim półroczu.
Niechęć do redukcji kosztu pieniądza polskich władz monetarnych kontrastuje z poczynaniami coraz większej liczby banków centralnych, nie tylko gospodarek wschodzących. Stopy ścięto już w Eurolandzie, Szwajcarii, Szwecji i Kanadzie. Zdecydowane redukcje kontynuowane są w Czechach i na Węgrzech, ale także Chile i Brazylii. W tym kwartale spodziewamy się rozpoczęcia luzowania również w USA i Wielkiej Brytanii. Nastawienie RPP w takich okolicznościach wyrasta na najsilniejszy argument przemawiający za silnym złotym. Jest on tym bardziej żywotny, że władze monetarne trzymają się jastrzębiej retoryki pomimo niższej od założeń inflacji. Sprawia to, że polska waluta zachowuje atrakcyjność odsetkową, realne stopy procentowe nie powinny powracać do wartości ujemnych. Prognozy Cinkciarz.pl dot. kursu EUR/PLN, które agencja Bloomberg trzeci kwartał z rzędu uznała za najtrafniejsze na świecie, niezmiennie zakładają stopniowy powrót kursu euro w okolice 4,25 zł. Według naszego fintechu, zbliżające się cięcie stóp Fed sprawi, że w drugim półroczu kurs dolara powinien się obniżyć do 3,85 zł. Szwajcarski Bank Narodowy, tnąc w czerwcu stopy, podciął zarazem skrzydła rozpędzonemu frankowi. CHF prawdopodobnie powróci do trendu spadkowego i będzie się stopniowo zrównywał wartością z euro.
Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl