Analizy

Giełda / autor: Pixabay
Giełda / autor: Pixabay

Pacjent ustabilizowany, co dalej?

Kamil Cisowski

Kamil Cisowski

dyrektor analiz i doradztwa inwestycyjnego, Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 6 sierpnia 2024, 09:35

    Aktualizacja: 6 sierpnia 2024, 09:47

  • Powiększ tekst

Poniedziałkowa sesja po prostu nie mogła nie przynieść potężnych strat, gdy brało się pod uwagę poranne poziomy kontraktów futures, ale już godziny przedpołudniowe przyniosły próby stabilizacji rynku. Kolejne fala obaw przetoczyła się przez giełdy w Europie przed otwarciem w USA, ale minimalnie wyższy odczyt ISM w amerykańskim sektorze usługowym (51,4 pkt. przy prognozach 51,1 pkt.) sprzyjał lekkiemu wytchnieniu. W końcowej sesji indeksy odbijały i większość z nich zamykała się powyżej otwarcia. Skala przeceny na najważniejszych rynkach wyniosła od -1,42% w Paryżu do -2,34% w Madrycie.

W Warszawie było niestety gorzej. WIG20 spadł o 3,12%, mWIG40 o 3,79%, a sWIG80 o 4,48%. Za jedyny pozytyw można uznać fakt, że przynajmniej dla dużych i średnich spółek były to rezultaty nieco lepsze niż sugerowało otwarcie, w przypadku sWIG80 na przeszkodzie stanął słabiutki finisz sesji. Taniało wszystko – w WIG20 nie było ani jednej spółki, która zamykała się na plusie, najgorzej wypadały PGE (-5,87%) i KGHM (-4,90%). W mWIG40 przeceny potrafiły być nawet mocniejsze, Greenx spadało o 8,84%, Ryvu o 8,47%, Enea i Tauron o około 7%.

S&P500 zamknęło się spadkiem o 3%, NASDAQ o 3,43%, więc przynajmniej w przypadku tego drugiego przecena była mniejsza niż można było oczekiwać. W trakcie dnia doszło do swoistej „rotacji wstecznej” w kierunku technologii, która ma naszym zdaniem uzasadnienie. Nie widzimy w przebiegu sezonu wynikowego argumentów za tym, że kolejne odbicie i ewentualna kolejna fala hossy będą miały wyraźnie innych liderów niż ci, do których jesteśmy przyzwyczajeni – wystarczy powiedzieć, że najsilniej w dół rewidowane są obecnie prognozy co do zysków spółek energetycznych i przemysłowych, a technologicznych i telekomunikacyjnych najmniej.

W godzinach porannych sesja w Azji ma mieszany charakter, słabo zachowują się giełdy chińskie, ale Nikkei rośnie po godzinie siódmej czasu polskiego o niemal 8%. Kontrakty futures sugerują wyraźne odbicie w USA i Europie. Spodziewamy się co najmniej procentowych wzrostów na starcie handlu w Warszawie i na reszcie kontynentu, ale dopiero zamknięcie będzie pozwalało potwierdzić, że czeka nas przynajmniej chwilowe odprężenie. Jedno jest w naszej ocenie pewne – pierwsza część wczorajszej sesji była aberracją, a niewielka podwyżka stóp w Japonii i słabsze dane z rynku pracy na pewno nie zasługują na rangę wydarzeń w rodzaju upadku Lehman Brothers czy wybuchu pandemii COVID, co mógł sugerować wczoraj VIX. Prawdziwym problemem pozostaje naszym zdaniem fakt, że akcje, w szczególności w USA, pozostają drogie, co tworzy przestrzeń do dalszych spadków, zapewne jednak znacznie spokojniejszych niż na przełomie ubiegłego i tego tygodnia.

Kamil Cisowski Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych