Armagedon po Doha nie taki straszny
Początek nowego tygodnia na światowych rynkach finansowych został zdominowany przez jeden temat: Doha i nieudane negocjacje w sprawie zamrożenia produkcji ropy. Wydarzenie na które czekano od wielu tygodni nie przyniosło spodziewanego przełomu dla rynku.
Pierwsza reakcja inwestorów była oczywista i przełożyła się na olbrzymie luki spadkowe na walutach surowcowych, cenach ropy naftowej oraz indeksach giełdowych. Okazało się jednak, iż nie taki diabeł straszny, a większość dzisiejszego dnia upływa pod znakiem zdecydowanego odrabiania strat.
W tygodniu poprzedzającym niedzielne spotkanie w Doha, rynki huczały o plotkach mających świadczyć o wysokim prawdopodobieństwie osiągnięcia porozumienia. W Doha, wbrew wcześniejszym zapowiedziom mieli pojawić się przedstawiciele Iranu (którzy wielokrotnie podkreślali, iż nie zamierzają ograniczać swojej produkcji), a Arabia Saudyjska miała zgodzić się na ograniczenia nawet w przypadku braku jednomyślności. Rewelacje te nie znalazły jednak potwierdzenia w realnym świecie. Iran nie pojawił się wczoraj w Doha, a jedną z głównych przyczyn braku porozumienia miał być właśnie brak jednomyślności.
Nadzieje na osiągnięcie kompromisu nie legły w gruzach, m.in. dzięki zapowiedzi dotyczącej kolejnego spotkania w tej sprawie, które miałoby się odbyć w październiku. Nie ulega jednak wątpliwości, iż rynek nie wiąże już wielkich nadziei z ewentualnym zamrożeniem produkcji. Mimo to, reakcja rynku na złe wiadomości nie przerodziła się w panikę. Jednym z powodów takiego zachowania może być fakt, iż zamrożenie produkcji ropy na rekordowych, styczniowych poziomach wcale nie rozwiązuje problemu nadpodaży, a ostatnie wzrosty cen były efektem przede wszystkim lepszej sytuacji gospodarki w Chinach.
Pomimo bardzo słabego otwarcia, rynki w Europie godzina po godzinie odrabiały początkowe straty. W rezultacie, tuż przed godziną 17 niemiecki Dax zyskuje już 0.58%, CAC40 o 0.26%, a FTSE100 o skromne 0.01%. Po całym dniu spędzonym pod kreską, tuż przed zakończeniem notowań na plus wyszedł WIG20. Niskimi cenami ropy nie przejmują się również Amerykanie. S&P500 po dwóch godzinach handlu rośnie o 0.39%.