Brexit rządzi rynkowymi nastrojami
W tym tygodniu rynki finansowe żyją przede wszystkim czwartkowym referendum, które zadecyduje o dalszych losach Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. To właśnie sondaże przedreferendalne są głównym impulsem do zmian na rynkach. Ponadto dziś bardzo ważnym wydarzeniem może okazać się przesłuchanie Janet Yellen w amerykańskim Kongresie.
Wydaje się, że punkt zwrotny w debacie o dalszych losach Zjednoczonego Królestwa w Unii Europejskiej mamy już za sobą. Na zaledwie dwa dni przed brytyjskim referendum, większość sondaży wskazuje na przewagę zwolenników pozostania Wielkiej Brytanii we Wspólnocie, a stawki bukmacherów na „Brexit” rosną z godziny na godzinę odzwierciedlając tym samym spadek prawdopodobieństwa takiego scenariusza. Niemniej jednak warto pamiętać, że w zeszłym tygodniu sytuacja wyglądała diametralnie różnie i dopiero zabójstwo posłanki Jo Cox udzielającej się w kampanii na rzecz dalszego członkostwa w UE odwróciło nastroje społeczne. Pokazuje to, że do czwartku może się jeszcze dużo wydarzyć i do momentu poznania oficjalnych wyników rynkom będą towarzyszyć duże emocje. Jednakże mniejsze ryzyko rozłamu pomiędzy Londynem i Brukselą umożliwia poprawę sentymentu, na czym korzysta przede wszystkim brytyjski funt. Jego notowania są w głównej mierze uzależnione od wyników napływających sondaży, które są powodem dużej zmienności. Dobry przykład widzieliśmy wczoraj wieczorem. Tuż po publikacji naprawdę dobrego sondażu funt stracił całą figurę w ciągu zaledwie pięciu minut, aby potem niemal tak samo szybko odrobić straty.
Podczas gdy niemal cały świat żyje „Brexitem” nieco na dalszy plan zeszło przesłuchanie szefowej amerykańskiej Rezerwy Federalnej w Kongresie. Jednakże z pewnością jest to wydarzenie wielkiej wagi. Janet Yellen we wtorek i środę weźmie udział w przesłuchaniach przed amerykańskimi władzami, jednak to co najważniejsze poznamy już dziś o 16:00. Wystąpienia prezesa FED przez Kongresem składają się z dwóch części: odczytania oświadczenia, a także z sesji pytań zadawanych przez parlamentarzystów. Yellen prawdopodobnie wygłosi komunikat bardzo zbliżony do dokumentu, który poznaliśmy po zeszłotygodniowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej. Możliwe, że z uwagi na nieznany wynik referendum oraz wyraźne zmiany w dot-charcie (które są najprawdopodobniej także jej zasługą) wydźwięk jutrzejszego wystąpienia będzie ostrożny, aczkolwiek bardzo zbliżony do tego z zeszłego tygodnia, co jednak może mieć istotny wpływ na notowania dolara.
Jeśli chodzi o obecną sytuację na rynku walutowym, to o poranku najsilniejszy jest dolar australijski, który zyskuje pomimo niespecjalnie jastrzębich minutes z ostatniego posiedzenia tamtejszego banku centralnego, kiedy to zdecydowano o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie. Bank w dokumencie zaznaczył, że choć lipcowa obniżka jest bardzo mało realna, już w sierpniu taki ruch jest możliwy. Bank przede wszystkim wskazał na niską inflację, jako główny czynnik ryzyka. Do tego Bank zwrócił uwagę, że mocny w drugiej połowie 2015 rynek pracy zaczyna tracić dynamikę. Z czynników zewnętrznych Bank wskazał na „Brexit” oraz stan chińskiej gospodarki. O ile wydaje się, że ten pierwszy czynnik ryzyka nie zmaterializuje się, Chiny nieustannie stanowią systemowe zagrożenie.
Oprócz funta mniejsze ryzyko „Brixitu” przekłada się pozytywnie również na bardziej ryzykowne aktywa, w tym na waluty krajów wschodzących, do których zalicza się również złoty. W parze z euro, polska waluta od czwartku umocniła się aż o ponad 7 figur, co dobrze oddaje to jak ważne dla rynków finansowych na całym świecie jest brytyjskie referendum. Jednakże dla szerszej aprecjacji złotego potrzeba bardziej trwałego czynnika, którym mogłaby być stabilna i odpowiedzialna polityka gospodarcza. Dziś o 10:00 za dolara trzeba płacić 3,8675 złotego, za euro 4,3854 złotego, frank kosztuje 4,0279 złotego, zaś funt 5,6920 złotego.