Efekt Obamy
Ubiegłotygodniowa wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Wielkiej Brytanii sporo namieszała w przewidywaniach wyniku referendum ws. „Brexitu”, dając przewagę stronie opowiadającej się za pozostaniem w strukturach wspólnotowych. Barack Obama poza tradycyjnym spotkaniem z przedstawicielami brytyjskiego rządu oraz miłym akcentem w postaci złożenia urodzinowych życzeń królowej Elżbiecie II, postanowił nieco mocniej zaingerować w gorący temat brytyjskiego referendum.
Konsekwencje wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej zostały porównane do „stania w kolejce” jeżeli chodzi o negocjowanie umów handlowych i w tej kolejce Wielka Brytania stałaby na zdecydowanym końcu. Cały czas najważniejszym partnerem dla USA pozostawałby cały blok Unii Europejskiej, a osiągnięcie oddzielnego porozumienia po „Brexicie” zostało przez prezydenta Stanów Zjednoczonych określone jako „wyjątkowo nieefektywne”.
Brytyjczycy podzielili się w ocenie słów prezydenta Baracka Obamy. Część z nich widzi w tym ingerencję głowy obcego państwa w sprawy wewnętrzne Wielkiej Brytanii, natomiast zwolennicy pozostania w Unii Europejskiej otrzymali dodatkowy argument i czynnik wspierający kampanię za dalszym członkostwem we wspólnocie. Poza konfliktem opinii w społeczeństwie słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych miały duży wpływ na obóz popierający opuszczenie Unii Europejskiej, który w tym tygodniu znalazł się w odwrocie. Wyniki najnowszego sondażu przeprowadzonego przez Telegraph/ORB wskazują na to, że odsetek osób popierających pozostanie Wielkiej Brytanii w UE wzrósł do 51%, natomiast odsetek przeciwników spadł do 43%.
Inwestorzy także zauważyli wzrost prawdopodobieństwa braku „Brexitu”. Funt brytyjski był we wtorek drugą najsilniejszą walutą w koszyku G10 (pierwsze miejsce przypadło koronie norweskiej), a para GBPUSD po raz pierwszy od czwartego lutego pokonała poziom 1,46. Do sporych zmian doszło także na rynku opcji. Implikowana zmienność 3-miesięcznych opcji na parę walutową GBPUSD spadła dzisiaj o 136 punktów bazowych (najwięcej od 2008 roku) do poziomu 12,47% - najniższego od 23 marca 2016 roku - a to oznacza, że rynek nie spodziewa się już tak dużej zmienności po wynikach referendum.