Zmienne nastroje na złotym
Po trzech dniach gwałtownego osłabienia złoty wczoraj odrabiał straty. Zwrot nie był motywowany jednak jakimś istotnym wydarzeniem, a po kilku tygodniach wzrostów nastroje na globalnych rynkach akcji pozostają chwiejne.
Pisaliśmy już, że złoty będzie wrażliwy na nastroje na głównych giełdach, ale jednocześnie podatny na spekulację w miarę zbliżania się decyzji Moody’s co do ratingu Polski. Połączenie tych dwóch czynników daje wysoką zmienność, czego przykładem był wczorajszy dzień. EURPLN rozpoczynał go przy 4,40, a dziś jest 3 grosze niżej, ale jest to najwyraźniej zasługa drugiego z wymienionych elementów i powód raczej do obaw, że kurs będzie teraz mocno niestabilny niż do nadziei, że zobaczymy wkrótce zejście poniżej dołka sprzed kilku dni.
Amerykańskie parkiety w dużym stopniu żyją teraz wynikami spółek, i zapewne z tego powodu zdają się tracić ochotę na pobicie rekordów z połowy ubiegłego roku, choć trend zarysowany od połowy lutego wyglądał obiecująco. Mieszane wyniki gigantów z Wall Street, w tym słabe od Apple to jednak ważny czynnik chłodzący indeksy. Giełda niemiecka też ma się teraz nie najlepiej z otwarciem na DAXie 100 pkt niżej niż wczoraj.
Nastroje w USA może też chłodzić niezbyt udany zestaw wczorajszych danych. Dane o zamówieniach dóbr trwałych wypadły blado: skromny wzrost w marcu nie pokrył nawet połowy spadku sprzed miesiąca. W sumie mamy spadek o 1% w pierwszym kwartale, co odbije się na PKB, którego pierwszy wstępny odczyt już w czwartek. "Miękkie dane" w postaci nastrojów konsumentów Conference Board również wypadły źle, pogorszenie było większe niż zakładał rynkowy konsensus.
Dodatkowo dzisiejszy dzień upływać będzie pod znakiem niepewności co przyniesie wybuchowa mieszanka kończących się w odstępie kilku godzin posiedzeń Fed i Banku Japonii. Trudno sobie wyobrażać, żeby ten pierwszy bank zmieniał coś w polityce monetarnej już teraz, ale już sama wizja technicznego przeformułowania komunikatu na bardziej neutralny wprowadza niepokój na rynkach i dała pole pod podchodzenie amerykańskich dochodowości i stawek rynku pieniężnego już o 5 do 10pb od dołka z początku kwietnia. W przypadku Banku Japonii jest na odwrót - wszyscy spodziewają się fajerwerków w postaci pakietu obejmującego i podpompowanie programu skupu aktywów i obniżkę stóp procentowych, ale jen zdążył już silnie zdyskontować złagodzenie polityki i niewykluczone, że przyjmie wynik posiedzenia bez emocji.
Wzrosty dochodowości w USA to niekorzystne zjawisko dla złotego, które może utrzymać się jeśli Fed nie przekona dziś komunikatem rynków o utrzymaniu swojej bardzo łagodnej postawy. Co prawda rosną też i polskie dochodowości obligacji, ale źródłem tego ruchu jest odpływ kapitału a nie zmiana wyceny przyszłych decyzji o stopach i perspektyw dla inflacji. O 9:30 za EUR trzeba było płacić 4,3810 złotego, za USD 3,8684 złotego, za franka szwajcarskiego 3,9797 złotego a za funta brytyjskiego 5,6492 złotego.