Wysoki przyrost zatrudnienia NFP to za mało
W USA przybywa miejsc pracy w szybkim tempie, ale dla nikogo nie jest to już nowa wiadomość. W ocenie samego Fed wzrost zatrudnienia na poziomie ok. 120 tys. miesięcznie wystarczy, by równoważyć demograficzny wzrost wolnych rąk do pracy. Obraz zaburza brak oznak wzmocnienia presji płacowej i nasilający się wzrost stopy partycypacji siły roboczej, co pozwala Fed nie spieszyć się z podwyżką.
Przestrzelenie prognozy przez NFP było duże (47 tys.), choć mniejsze niż wskazania ADP w środę (78 tys.). Ale co ważniejsze, każda liczba ponad 200 tys., (a nawet ponad 150 tys.) niewiele zmienia w nastawieniu Fed. Obfitość nowych miejsc pracy przestała być problemem już kilka miesięcy temu i stanowiła jeden z argumentów za grudniową podwyżką stóp procentowych. Aby Fed mógł ruszyć dalej z dostosowaniem polityki monetarnej, potrzebuje silniejszego przełożenia poprawy na rynku pracy na trendy inflacyjne.
Tego jednak brakowało w styczniowych danych. Dynamika płacy godzinowej wyniosła tylko 0,1 proc. m/m przy prognozie 0,3 proc. Dodatkowo dane grudniowe zostały zrewidowane z 0,4 proc. do 0,2 proc. Jeśli styczniowy odczyt oczyścimy z efektów podwyższenia płacy minimalnej w 19 stanach, okaże się, że wynagrodzenia pozostały bez zmian. Rynek pracy nie wysyła sygnałów, że podeprze wzrost inflacji w kolejnych miesiącach.
Wzrost stopy bezrobocia z 4,7 proc. do 4,8 proc. do zasługa przyrostu osób aktywnie poszukujących pracy, co widać we wzroście stopy partycypacji siły roboczej o 0,2 pkt proc. do 62,9 proc. To pokazuje, że w gospodarce USA wciąż ukryte są pokłady niepracujących Amerykanów.
Razem słabość płac i wzrost stopy partycypacji siły roboczej wpadają na listę argumentów gołębiego skrzydła Fed za niespieszeniem się z kolejną podwyżką stóp procentowych. Dla jastrzębi staje się trudniejsze forsowanie marca jako terminie kolejnego kroku w polityce, choć sześć tygodni to sporo czasu dla napłynięcia nowych danych.
Na razie jednak brakuje tu wsparcia dla USD i poza pierwszą reakcją algorytmów transakcyjnych na wysoki NFP, raport ciągnie dolara w dół. Pamiętajmy jednak, że dzień się jeszcze nie skończył i solidny ISM dla usług może złagodzić rozczarowanie po NFP.
Przyszły tydzień: Fed vs Biały Dom, RPP, RBA, RBNZ, rynek pracy z Kanady
Po raporcie z rynku pracy USA przychodzi okres posuchy w temacie istotnych publikacji. Bilans handlu zagranicznego (wt) nie skupi tak dużej uwagi po tym, jak dwa tygodnie temu dane o handlu towarowym wskazały na stabilność deficytu. Indeks Uniwersytetu Michigan (pt) ma wskazać na schłodzenie sentymentu (spadek z 98,5 do 97,8), ale ważniejsze czy oczekiwania inflacyjne pozostaną wysoko (2,6 proc. dla jednorocznych). W obliczu małej liczby danych USD będzie bardziej wrażliwy na nowe komentarze ze strony administracji prezydenta Trumpa oraz wystąpienia przedstawicieli Fed, szczególnie po bladym komunikacie FOMC w tym tygodniu. Pod lupę będą brane wypowiedzi Harkera (pon), Evansa i Bullarda (czw).
W Europie kalendarz z Eurolandu jest prawie pusty, co skazuje EUR/USD na podleganie wyłącznie pod sygnały z USA. Jest za wcześnie, aby rynek dyskontował premię za ryzyko polityczne w regionie, stąd EUR pozostaje wsparte pozytywnym tłem z danych makro (m.in. PMI). Z Wielkiej Brytanii otrzymamy dane o produkcji przemysłowej i handlu zagranicznym (pt). Po publikacji danych o PKB za IV kw. powinno być łatwiej oszacować grudniowy stan produkcji, jednak duża zmienność odczytów w ostatnich miesiącach odbija się na prognozach, których rozstrzał sięga od -1,0 proc. do 0,6 proc. m/m. Sądzimy, że po tym, jak BoE zgasił nadzieje na zwrot w polityce monetarnej, GBP jest bardziej podatny na rozczarowania w danych.
W mniejszych gospodarkach wyróżniają się dane z Norwegii: PKB (czw) i CPI (pt). W IV kw. wzrost gospodarczy (bez uwzględnienia sektora naftowego) ma sięgnąć 0,4 proc. k/k po 0,2 proc. w III kw. Inflacja bazowa ma się wspiąć w styczniu do 2,6 proc. r/r z 2,5 proc. Gospodarka Norwegii wyraźnie ma za sobą negatywny wpływ zapaści sektora naftowego, co z resztą już zaczęło się przekładać na stopniowe umocnienie korony. Przy optymistycznie nastawionym rynku większa wrażliwość będzie na potknięcia w danych.
W Polsce Rada Polityki Pieniężnej (wt-śr) będzie kontynuować pasywną politykę. Stopa referencyjna pozostanie na 1,5 proc. i na konferencji prasowej prezes Glapiński podtrzyma zdanie o braku chęci do podwyżek w tym roku. Podażowe szoki stojące za wzrostem inflacji nie są alarmujące dla Rady, która cierpliwie czeka na odbicie wzrostu gospodarczego. Złoty korzysta z poprawy sentymentu w kierunku rynków wschodzących, ale po ostatnim zjeździe EUR/PLN jest podatny na techniczne odreagowanie w stronę 4,35.
W Japonii bilans handlowy (śr) i zamówienia na maszyny (czw) nie są publikacjami mogącymi zostawić ślad na notowaniach jena. USD/JPY powinien być wrażliwy na wynik spotkania prezydenta USA Trumpa z premierem Japonii Abe (pt). W związku z ostatnimi zarzutami Trumpa w stronę Japonii o manipulacji kursem ryzyka przeważają na rzecz wzbudzenia obaw o wojny handlowe i podsycania awersji do ryzyka, co implikuje spadki USD/JPY.
Na Antypodach kalendarz zdominują decyzję RBA (wt) i RBNZ (śr). W obu przypadkach należy oczekiwać utrzymania stóp procentowych bez zmian, ale uwagę przyciągną komunikaty w obliczu utrzymującej się siły ADU i NZD i poprawy warunków gospodarczych.
W Australii słabszy odczyt inflacji za IV kw. i niższy wzrost sprzedaży detalicznej w grudniu równoważą pozytywne efekty wzrostu cen surowców eksportowanych z kraju, w rezultacie RBA może sobie pozwolić na przedłużenie neutralnego nastawienia. AUD pozostaje najsilniejszą walutą w G10 od początku roku i stanowisko „wat-and-see” banku centralnego może zainicjować redukcje długich pozycji.
W Nowej Zelandii inflacja CPI pierwsze raz do dwóch lat powróciła do korytarza celu inflacyjnego, ale inne dane z kraju pozostają silne. To podnosi ryzyko jastrzębiego wydźwięku komunikatu, jednak RBNZ może być zainteresowany, by nie podsycać aprecjacji kiwi. W rezultacie niewykluczone, że ostateczny wydźwięk posiedzenia będzie mniej jastrzębi względem tego, na co nastawia się rynek. NZD może pozostać silny przynamniej w pierwszej części tygodnia.
W Kanadzie kalendarz zawiera bilans handlowy (wt), dane z rynku budowlanego (śr) i rynku pracy (pt) z największą uwagą na te ostatnie. Kanada notuje solidne przyspieszenie tempa wzrostu zatrudnienia w ostatnich miesiącach i kolejny silny odczyt będzie wywierał presję na Bank Kanady za przyjęciem bardziej jastrzębiego nastawienia. Mimo to jesteśmy ostrożni w podejściu CAD, gdyż polityka handlowa Trumpa jest dziką kartą mogącą uderzyć w perspektywy gospodarcze Kanady.