Nie trzy, a cztery podwyżki stóp Fed?
Yellen umocniła walutę swego kraju
Nie trzy podwyżki stóp w tym roku, a cztery – taki pogląd wyraził w CNBC Nick Gartside z JPMorgan Asset Management. Jego zdaniem gospodarka USA rozwija się wystarczająco dobrze, inflacja rośnie, Janet Yellen będzie musiała reagować na rzeczywistość, a poza tym można liczyć na plan podatkowy Trumpa. Ten plan ma – w ten czy inny sposób, jeśli chodzi o szczegóły – poskutkować obniżką ucisku fiskalnego, co pobudziłoby gospodarkę do działania.
Sama Janet Yellen, występując przez amerykańskim Senatem, nie była aż tak radykalna, niemniej faktem jest, że i ona zabrzmiała dość jastrzębio. Zbyt długie utrzymywanie arcy-luźnej polityki nie byłoby jej zdaniem rozsądne. Skutek mógłby być taki, że Fed zostałby zmuszony do zbyt szybkiego podwyższania oprocentowania niejako "na ostatnią chwilę". My również od dłuższego czasu myślimy podobnie: tzn. widzimy, że FOMC jest obecnie, jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, rok później niż rok temu. Ma mniej czasu. Czy odważy się zwodzić graczy i ostatecznie dokonać tylko dwóch posunięć? Albo jednego? Albo żadnego? Wątpliwe, zwłaszcza jeśli mowa o dwóch ostatnich scenariuszach.
W szczycie eurodolar był dziś przy 1,0630-35, a w minimach przy 1,0560. Obecnie jest blisko tychże minimów. Dolar zyskał na wartości, tym samym potwierdzając także linię spadkową, którą już opisywaliśmy (od września 2015 poprzez początek lutego 2017).
Co więcej, dane z Europy nie były rewelacyjne: w Niemczech dynamika PKB za IV kw. 2016 wypadła słabo: liczono na +0,5 proc. k/k oraz +1,7 proc. r/r, było +0,4 proc. k/k i +1,2 proc. r/r. Także w Strefie Euro jako całości przyrost PKB nie był rewelacyjny: +0,4 proc. w relacji miesięcznej (prognozowano +0,5 proc.) oraz +1,7 proc. w rocznej (miało być +1,8 proc.). Dynamika produkcji przemysłowej była w skali m/m nieco gorsza od założeń (-1,6 proc., miało być -1,5 proc.), choć roczna wypadła nieźle (+2 proc., prognozowano +1,7 proc.).
Negatywnie zaprezentował się indeks ZEW z Niemiec. Zakładano spadek z 16,6 pkt do 15 pkt, ale sięgnął on aż 10,4 pkt.
Polskie zaskoczenie
Rankiem kreowaliśmy chyba niepotrzebnie minorowy nastrój, obawiając się o dynamikę PKB Polski. Tymczasem zaskoczenie było pozytywne. Zakładano +1,3 proc. k/k oraz +2,5 proc. r/r, faktycznie było 1,7 proc. k/k oraz +2,7 proc. r/r, zaś z uwzględnieniem sezonowości nawet +3,1 proc. r/r.
Co prawda to dopiero dane wstępne, ale robią dobre wrażenie i zapewne rząd będzie prezentował to jako swój sukces. Na fali tej publikacji można było kupować dolary po 4,04 zł (przez moment), ale po wystąpieniu Janet Yellen wykres poszedł ostro w górę. Zadziałały czynniki globalne i jesteśmy powyżej 4,07 – a byliśmy i przy 4,0855.
Na EUR/PLN w szczycie notowano 4,3190, teraz jest 4,3050. Tu Yellen też trochę osłabiła złotego, ale jednak niski eurodolar, to również słabe euro, więc jakoś się to rozłożyło, mówiąc kolokwialnie. Tym niemniej wciąż nie jest powiedziane, że złoty wyraźnie umocni się do euro na wiosnę (acz są tacy, którzy tę tezę obstawiają).