Czy Fed zaryzykuje zaszokowanie rynku?
Złoty w szerokiej konsolidacji. Dla dalszych zmian kluczowa będzie komunikacja towarzysząca dzisiejszej decyzji FOMC.
Rynek stopy procentowej
Wtorek przyniósł stabilizację rentowności obligacji skarbowych na poziomach obserwowanych po publikacji raportu z amerykańskiego rynku pracy w miniony piątek. Po ostatnich wzrostach, nieznacznie od rocznych maksimów cofnęły się obligacje Niemiec oraz USA, które obecnie w sektorze 10-letnim znajdują się odpowiednio poniżej 0,50% oraz 2,60%. Na rynku można zaobserwować wyczekiwanie na marcową decyzję amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Obecnie w cenach aktywów niemal w pełni wyceniona jest podwyżka stóp procentowych o 25 pb już podczas dzisiejszego posiedzenia, jednak to towarzysząca decyzji komunikacja, a także prognozy danych gospodarczych członków Fed będą kluczowe dla dalszych notowań instrumentów dłużnych.
Na lokalnym rynku dłużnym głównym wydarzeniem była publikacja danych o inflacji. GUS dokonał corocznej zmiany wag, na podstawie wydatków gospodarstw domowych, przez co odczyt CPI w styczniu został zrewidowany w dół do 1,7% r/r (z 1,8% r/r). Natomiast inflacja w lutym okazała się nieznacznie wyższa od oczekiwanej 2,1% r/r wynosząc 2,2% r/r. Inflacja nadal znajduje się poniżej celu inflacyjnego NBP, a zgodnie z retoryką, zaprezentowaną podczas ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, dopóki wzrost cen wynika przede wszystkim z czynników egzogenicznych podwyżki stóp nie są konieczne. Kontynuacja postawy wait-and-see ze strony RPP powinna ograniczać pole do silniejszych wzrostów inflacji, nawet biorąc pod uwagę wzrostową tendencję w CPI.
Pomimo ostatniego zdecydowanego spadku cen ropy, gdzie odmiana WTI znajduje się już poniżej 48 dolarów za baryłkę, globalne oczekiwania inflacyjne nadal nie ulegają osłabieniu. Od początku listopada ubiegłego roku, po wyborach prezydenckich w USA, doszło do odbicia rynkowych miar oczekiwań inflacyjny, na co wskazuje stabilizacja 5-letniego dolarowego swapa inflacyjnego w okolicach 2,40%. Ostatnie dane o inflacji z USA wskazują, że presja na wzrost cen nadal istnieje, ceny producenckie w lutym wzrosły o 2,2% r/r, przebijając oczekiwania rynkowe.
W kolejnych dniach zmienność na rynku obligacji może być spowodowana wynikiem wyborów parlamentarnych w Holandii (15 marca). Jednak w związku z ograniczoną możliwością na utworzenie rządu przez partię PVV, wpływ na notowania holenderskich obligacji oraz kontraktów CDS był w ostatnim czasie zdecydowanie mniejszy niż miało to miejsce we Francji, gdzie we wtorek jednemu z kandydatów wyborów prezydenckich zostały postawione zarzuty karne.
Rynek walutowy
Na krajowym rynku walutowym pierwsze godziny wtorkowej sesji cechowała stabilizacja pary eurozłoty w okolicach 4,33. Po południu waluta nasza zaczęła lekko umacniać się, niemniej nadal pozostawała w szerokiej konsolidacji koncentrując się na kluczowym w tym tygodniu wydarzeniu jakim jest środowe posiedzenia FOMC. Chęć do zwiększania ryzyka wśród inwestorów pozostaje obecnie nadal mocno ograniczona, niemniej we wtorek EURPLN zdołał zejść poniżej 4,32.
Wsparcie naszej walucie dały wczorajsze dane dot. chińskiej gospodarki, które choć nie przesądzają o jej perspektywach to jednak przynajmniej chwilowo zmniejszają awersję do ryzyka wynikającą z obaw o kondycję Państwa Środka. Na początku 2017 roku zaskakująco szybki wzrost inwestycyjny pomógł podtrzymać ożywienie w Chinach. W okresie styczeń-luty 2017 wyższa od prognoz okazała się produkcja przemysłowa +6,3% r/r (dane podawane za dwa miesiące mają pomóc zmniejszyć „zniekształcenia” wynikające z przypadającego na ten okres chińskiego nowego roku), a wynik w górę pchnęła głównie produkcja stali i innych metali podstawowych oraz mniejszy spadek produkcji cementu. Jeszcze większą niespodzianka okazał się wzrost dynamiki inwestycji w aglomeracjach miejskich (+8,9% r/r), choć nadal ciągnięty jest on przez infrastrukturę. Z poznanych wczoraj danych rozczarować mogły jedynie wyniki dla chińskiej sprzedaży detalicznej pokazując wzrost rzędu 9,5% r/r wobec szacownych 10,5%. Choć jest to imponujący wynik, praktycznie niespotykany wśród dużych gospodarek świata, to jednak rynek mógł się danymi zawieść będąc przyzwyczajonym do dwucyfrowej dynamiki wzrostu. Do tego dane za dwa pierwsze miesiące br. łącznie okazały się najsłabsze od wielu lat. Niewykluczone, że na wyniki sprzedaży negatywny wpływ miało częściowe wycofanie ulg podatkowych dot. sprzedaży samochodów. Choć te realne dane generalnie wskazują, że chińska gospodarka na początku 2017 jest dość silna, to jednak utrzymanie tego poziomu rozwoju może być trudne i w dużym stopniu uzależnione od szybkiego wzrostu inwestycji. Tymczasem biorąc pod uwagę aktualnie prowadzoną politykę chińskich władz monetarnych nakierowaną na ograniczenie nadmiernej ekspansji kredytowej, dalsze pogorszenie wskaźników gospodarczych w Chinach wydaje się wręcz nieuniknione. Taki scenariusz nie wspiera walut rynków EM, a to oznacza, że jeśli będzie realizowany nie będzie pomagał złotemu w kolejnych miesiącach roku.
W poniedziałek słabsze od oczekiwanych napłynęły też raporty ze strefy euro. Zamiast o 0,9% r/r tamtejsza produkcja przemysłowa wzrosła w styczniu jedynie o 0,6% r/r po tym jak miesiąc wcześniej notowała okolice 2,5% r/r. Do tego lekko rozczarował też niemiecki indeks ZEW nastrojów gospodarczych, pokazując za marzec poziom 12,8 pkt wobec oczekiwanych 13,1. A zatem z tej strony złoty nie zyskał już żadnego wsparcia, bowiem im słabsze dane u naszych głównych partnerów handlowych, tym większe prawdopodobieństwo słabszego wyniku dla gospodarki polskiej.
Z kolei opublikowane we wtorek dane GUS dot. inflacji zostały przez krajowy rynek walutowy zepchnięte na drugi plan, niemniej ich wydźwięk wspiera PLN. W lutym indeks CPI wzrósł o 2,2% r/r wobec oczekiwanego 2,1%. Zmiana wag koszyka inflacyjnego przełożyła się jednocześnie na rewizję w dół do 1,7% r/r wyniku za styczeń. Głównym powodem wzrostu wskaźnika CPI były kontynuacja wzrostu dynamiki rocznej paliw oraz rosnące ceny żywności, w tym warzyw i owoców. Zważywszy na silniejszy wzrost cen rekreacji i kultury najprawdopodobniej w lutym kontynuowany był trend wzrostowy inflacji bazowej (po wyłączeniu cen żywności i energii).
Tymczasem dzisiaj mamy środę 15 marca, czyli oczekiwany dzień decyzji FOMC dot. stóp procentowych. Po ostatnich publikacjach danych z USA (w tym wskazujących na bardzo silny rynek pracy) i jastrzębich komentarzach prezes Fedu oraz innych członków komitetu do tej pory uchodzących za raczej wstrzemięźliwych, trudno jest myśleć by J. Yellen zaryzykowała szokiem rynku utrzymując koszt pieniądza na dotychczasowym poziomie. Rynek jest bowiem w 100% przekonany, że po marcowym posiedzeniu przedział dla stopy funduszy federalnych wzrośnie do poziomu 0,75-1,00%.
Środowa podwyżka stóp procentowych jest już w cenach, dlatego zaskoczenie dla rynków mogłoby nadejść ewentualnie ze strony nie samej decyzji, ale komunikatu czy zmian w zapisie tzw. „dot plot”. Dlatego też dzisiaj najważniejsze będzie to, co na konferencji prasowej powie Janet Yellen i jaką przedstawi ścieżkę dla polityki monetarnej. Mając na uwadze, że Fed nie ma interesu, aby wyprzedzająco umocnić dolara i podnieść rentowności amerykańskich obligacji nie jest więc wykluczone, że prognozowana ścieżka polityki stóp procentowych nie ulegnie większym zmianom i dalej będzie wskazywać trzy podwyżki w tym roku. Decyzję FOMC poznamy o godz. 19:00, a chwilę po niej rozpocznie się wystąpienie prezes Janet Yellen.