Główna para walutowa bez klarownego rozstrzygnięcia
Wątek globalny
Niewiele można powiedzieć nowego o sytuacji na eurodolarze – w porównaniu np. z dniem wczorajszym czy w ogóle z kilkoma poprzednimi sesjami. Dolar jest umocniony, ale napotkał pewne ograniczenia i para rezyduje teraz przy 1,0870, a wczorajsze zejście w kierunku 1,0840 było raczej efemeryczne, chwilowe.
William Dudley z FOMC uważa, że Fed powinien zacząć redukować bilans, a do tego opowiedział się na konferencji w Bombaju przeciwko protekcjonizmowi gospodarczemu, jakby trochę na przekór Trumpowi, który w wywiadzie dla "Economist" bronił swojej polityki. Trump zresztą podkreśla, że jest mocnym wolnorynkowcem, ale chce równych szans i uczciwej gry.
Osłabił się wczoraj do dolara i euro brytyjski funt. Po pierwsze, słabo wypadły dane o produkcji przemysłowej i handlu zagranicznym na Wyspach, po drugie Bank of England obniżył prognozy PKB na ten rok i przestrzegł przed negatywnymi skutkami Brexitu dla poziomu życia w kraju. Poza tym nie zmienił ultra-niskich stóp procentowych, tj. nie podniósł ich.
Dziś o 8:00 mamy ważny odczyt z Niemiec – wstępną publikację PKB za I kw. 2017, a do tego również inflację CPI. O 9:00 poznamy produkcję przemysłową Węgier i Słowacji (naturalnie to nie wpłynie na eurodolara, ani na inne ważne pary), jak też inflację CPI Hiszpanii. O 11:00 w prograime dynamika produkcji przemysłowej dla Strefy Euro za marzec, o 14:00 poznamy inflację CPI w Polsce za kwiecień. Do tego o 14:30 pojawi się publikacja na temat inflacji CPI dla USA (wczoraj było PPI), a równocześnie – dane o sprzedaży detalicznej w Stanach. O 15:00 wypowie się Charles Evans z Fed, o 16:00 poznamy indeks Uniwersytetu Michigan, o 18:30 wystąpi Patrick Harker, również z Fed. Kalendarium jest więc cokolwiek obfite.
Złoty nadal słaby do dolara
4,2230 – taki kurs widzimy na euro-złotym. Proces umacniania się naszej waluty do eurolandowej przyhamował i nie tykamy nawet minimów przy 4,18 – 4,19. Ciekawsza jest jednak para USD/PLN, gdzie mamy 3,8850. Tam korekta po wyborach we Francji była wyraźniejsza. Na obu instrumentach spowolniły trendy na rzecz złotego, trwające od połowy grudnia.
Co do funta, to na razie mamy tam ok. 5,01. Jeszcze 8 maja były zejścia w rejony poniżej 4,96, ale też za chwilę mieliśmy wybicie niemal do 5,04, tak więc z tej perspektywy sytuacja jest pośrednia.