Analizy

Prezydent Turcji Tayyip Erdogan 10 sierpnia na wiecu politycznym w mieście Bayburt / autor: fot. PAP/EPA/EPA/TURKISH PRESIDENT PRESS OFFICE
Prezydent Turcji Tayyip Erdogan 10 sierpnia na wiecu politycznym w mieście Bayburt / autor: fot. PAP/EPA/EPA/TURKISH PRESIDENT PRESS OFFICE

Gorzkie żniwa Erdogana

Kamil Cisowski, Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego, Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 10 sierpnia 2018, 17:23

  • Powiększ tekst

Wprawdzie od poniedziałku sygnalizowaliśmy swoją nieufność do zaskakująco dobrego sentymentu na rynkach w Polsce i na świecie, ale do wczoraj wydawało się, że tydzień zakończy się w sposób wymarzony dla inwestorów akcyjnych. W nocy z czwartku na piątek zmaterializowało się jedno z narastających od dłuższego czasu ryzyk.

Wszystko wskazuje na to, że przeżywająca coraz większe problemy Turcja właśnie rozpoczęła implozję gospodarczą. Pretekstem do dramatycznej wyprzedaży liry stał się wyciek raportu EBC, do którego dotarł „Financial Times”. Przedstawiciele Europejskiego Banku Centralnego analizują w nim istotną ekspozycję, którą na Azję Mniejszą ma europejski sektor bankowy i wyrażają obawy o to, że tureckie przedsiębiorstwa (zadłużone w około 40% w walutach obcych) nie będą w stanie regulować swoich zobowiązań, gdy turecka waluta spada w otchłań.

Rano turecka waluta chwilowo osiągnęła dwucyfrową skalę spadków względem dolara, ale potem nastąpiła ich redukcja o niemal połowę. Kolejni ekonomiści nawołujący do natychmiastowej podwyżki stóp (zazwyczaj pojawia się propozycja ich wzrostu o 500pb) nie zrobili wrażenia na prezydencie Erdoganie, który w specjalnie zwołanej konferencji oddał się w ręce Boga oraz zachęcał rodaków do sprzedaży dewiz oraz złota i patriotycznego wzmacniania liry. Naturalnie spowodowało to kolejną falę wyprzedaży, do której w szokujący sposób paliwa dodał Donald Trump. Amerykański prezydent skomentował na Twitterze dzisiejsze doniesienia stwierdzając, że właśnie autoryzował podwojenie ceł na turecką stal i aluminium, których Turcja jest łącznie szóstym eksporterem do USA (do odpowiednio 20% i 50%), oraz określił wzajemne relacje jako złe.

Dzisiejsze wydarzenia są tak naprawdę jedynym możliwym skutkiem prowadzonej w Turcji od dłuższego czasu skrajnie nieodpowiedzialnej polityki fiskalnej i monetarnej, ograniczenia niezależności banku centralnego i uczynienia pośmiewiska z rządu poprzez uczynienie ministrem finansów i skarbu zięcia autorytarnego prezydenta. Dzisiejszy raport EBC wywołał efekt domina transmitowany przede wszystkim przez sektor bankowy. Łącznie ekspozycja banków zagranicznych na Turcję sięga około 223 mld USD. Zdecydowanie największa jest w sektorze hiszpańskim (głównie poprzez BBVA), następnie kolejno przez instytucje francuskie (przede wszystkim BNP Paribas) i włoskie. Na chwilę obecną DAX traci -2,2%, CAC40 -1,9%, IBEX -1,9%, a włoskie FTSE MiB aż -3,0%.

Innym efektem całej sytuacji jest przebicie wielokrotnie bronionego wsparcia EURUSD (1,15) i spadek notowań wspólnej waluty względem dolara do nowych tegorocznych dołków (obecnie 1,1435). Obawiamy się, że ruch będzie kontynuowany w najbliższym czasie, co ponownie wywrze olbrzymią presję na dług i akcje rynków wschodzących. Rozszerzające się tureckie spready kredytowe będą z pewnością oddziaływały na inne rynki w tym koszyku, które charakteryzują się podobnymi problemami (ujemnym saldem obrotów bieżących, zadłużeniem w USD i wysoką inflacją). Niegdyś określano je jako „kruchą piątkę”, a poza Turcją w skład tej grupy wchodzą Brazylia, Indie, RPA i Indonezja. Doliczyć do najbardziej zagrożonych trzeba też na pewno Argentynę, której peso po dzisiejszym zamknięciu straci niemal na pewno miano najsłabszej waluty w tym roku, ale może ulec ponownej destabilizacji.

Nic nie wskazuje niestety, by międzynarodowe turbulencje miały w jakikolwiek sposób wpływać na FOMC. Komitet niemal na pewno podwyższy stopy we wrześniu, do czego zachęci go chociażby dzisiejsza publikacja danych o inflacji, która wprawdzie pokazała minimalny spadek CPI z 3% r/r do 2,9% r/r, ale jednocześnie także wzrost inflacji bazowej z 2,3% r/r do 2,4% r/r, najwyższego poziomu od rozpoczęcia ostatniego kryzysu.

W takim otoczeniu nie może dziwić, że WIG20 stracił dziś -3,3%. Tradycyjnie w takich sytuacjach wypadały indeksy małych i średnich spółek – mWIG40 stracił -1,9%, a sWIG80 tylko -0,5% (ten drugi przy bardzo niskich obrotach). Czynniki lokalne były dzisiaj praktycznie bez znaczenia, na minusie zamknęło się wszystkich 20 blue chipów, najwięcej traciły silne wcześniej w tym tygodniu CD Projekt i PZU.

Kamil Cisowski, Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego, Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych