Analizy

autor: fot. Pixabay
autor: fot. Pixabay

Argentyńska katastrofa

Patryk Pyka Analityk Zespołu Usług i Analiz Rynkowych Dom Inwestycyjny Xelion

  • Opublikowano: 13 sierpnia 2019, 09:06

  • Powiększ tekst

Sierpniowa czarna passa na GPW trwa w najlepsze. W trakcie poniedziałkowej sesji WIG20 stracił 0,8%, mWIG40 0,5% a sWIG80 0,1%. Wprawdzie kolor czerwony dominował również w pozostałej części Starego Kontynentu, jednak relatywna słabość polskiego parkietu wciąż jest utrzymywana. Wśród blue chipów, największą ujemną kontrybucję wniosły akcje PKN Orlen (2,3%), natomiast po drugiej stronie rynku znalazł się CD Projekt ze wzrostem o 0,7%.

Tydzień od spadków rozpoczęli również inwestorzy za oceanem. S&P500 spadł o 1,2% a Nasdaq o 1,1%. Główne amerykańskie indeksy wciąż jednak znajdują się w niedalekiej odległości od tegorocznych rekordów wszechczasów (dzieli je dystans na poziomie zaledwie 5%), co tak naprawdę pokazuje, że chętnych do kupowania akcji za oceanem wciąż nie brakuje.

Dosłowną katastrofą zakończyła się poniedziałkowa sesja w Argentynie. Indeks Merval spadł o 37,9%, co jest największym jednodniowym spadkiem od stycznia 1990 r., kiedy to na indeksie wystąpił krach i sprowadził notowania w jeden dzień 50% w dół. Do spadającego benchamarku należy również dodać gwałtowną deprecjację waluty – w poniedziałek peso względem dolara osłabiło się o niemal 16%. Połączenie tych dwóch czynników sprawia, że inwestorzy rozliczający swoje inwestycje w dolarach tylko w trakcie poniedziałkowej sesji mogli utracić ponad połowę wartości aktywów ulokowanych w argentyńskich akcjach.

Argentyna po ubiegłorocznym kryzysie z trudem próbowała odkupić zaufanie inwestorów zagranicznych. Kosztem tego była kontynuacja realizacji stosunkowo bolesnych dla społeczeństwa reform, które miały przywrócić gospodarkę argentyńską na właściwe tory. Społeczeństwo jednak nie wytrzymało próby czasu, która przejawiała się w postaci przedłużającego się kryzysu, cięcia wydatków rządowych, a także walki z wysoką inflacją poprzez utrzymywanie astronomicznie wysokich stóp procentowych. Jak się okazuje, wyniki prawyborów mocno przemawiają za zwycięstwem populisty, A. Fernandeza, który realizacją swych drogich obietnic wyborczych może zaprzepaścić dotychczasowy trud włożony w wyprowadzenie Argentyny na prostą. Historycznie rzecz biorąc, efekt zarażania jest czymś powszechnym i często spotykanym na rynkach w tej części globu, a zatem ostatnie wydarzenia zakończyły najprawdopodobniej tegoroczną hossę w Ameryce Łacińskiej.

Czerwień ogarnęła również Azję – oczy inwestorów od kilku dni zwrócone są w stronę nasilających się protestów w Hong Kongu. Manifestacje, których źródło tkwi w reformie prawa ekstradycyjnego trwają już niespełna 10 tygodni. Powagę sytuacji nakreślają chociażby filmy publikowane przez zagraniczne media, na których widać kolumny pojazdów wojskowych armii chińskiej poruszających się rzekomo pod pretekstem ćwiczeń przy granicy z Hong Kongiem. W konsekwencji Hang Seng stracił we wtorek 1,9%, japoński Nikkei 1,1% a chińskich Shanghai Composite 0,7%.

Patryk Pyka

Analityk Zespołu Usług i Analiz Rynkowych

Dom Inwestycyjny Xelion

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych