Tajemnicze rewizje danych
Od początku wczorajszej sesji rynki europejskie musiały „przetrawić” gwałtowny wzrost liczby zarażonych wirusem COVID-19 po zmianach metodologii badań w Chinach. Początek sesji przyniósł relatywnie niewielkie spadki, ale szybko zaczęły się one pogłębiać. W krytycznym momencie przecena DAX sięgnęła około procenta i testowany był poziom 13600 pkt., wczesnym popołudniem rozpoczęło się jednak odbicie, kontynuowane po amerykańskim otwarciu. Finalnie niemiecki indeks zamknął się niemal neutralnie, podobnie jak reszta kontynentu z wyjątkiem FTSE100, reagującego na gwałtownie umacniającego się funta.
Wielka Brytania skupiona była na tematyce lokalnej, po konflikcie z premierem Johnsonem niespodziewanie zrezygnowała druga najważniejsza postać w rządzie, kanclerz skarbu Sajid Javid. Źródłem konfliktu, obok dążenia Johnsona do centralizacji władzy w swoich rękach, którego emanacją były podobno m.in. próby wyznaczania Javidowi doradców, było najprawdopodobniej dążenie premiera do bardzo silnej stymulacji fiskalnej, prowadzącej do dużego wzrostu zadłużenia. Taką interpretację wspiera zachowanie brytyjskiego długu skarbowego, który wyraźnie się osłabiał. Następca Javida, Rishi Sunak, będący wcześniej jego zastępcą i nie posiadający silnej autonomicznej pozycji w Partii Konserwatywnej, będzie zapewne znacznie bardziej spolegliwy.
WIG0 stracił wczoraj 0,3%, mWIG40 0,7%, a sWIG80 zyskał 0,2%. Blue chipy poruszały się właściwie w rytmie reszty Europy, a słabość średnich spółek wynikała z drastycznej przeceny Kruka, którego notowania spadły o 10,6% po propozycjach dalszych zmian regulacyjnych ze strony wiceministra sprawiedliwości, Marcina Warchoła. W skrajnym przypadku mogłyby one de facto uniemożliwić działanie firm windykacyjnych w Polsce, przynajmniej w obecnej formie, ale jest to bardzo mało realny scenariusz.
Sesja w USA była kolejną potwierdzającą, że nawet jeśli na amerykańskich kontraktach przed otwarciem pojawiają się dość wyraźne minusy, szansa ruchu w górę po pierwszym dzwonku na razie znacznie przekracza 50%. S&P500 straciło 0,2%, a NASDAQ 0,1%, po początkowym ruchu w górę zmienność była minimalna.
Zachowanie indeksów azjatyckich jest dziś mieszane, ale w sposób nieco urągający logice ponownie rosną wyceny w Hong Kongu i Szanghaju. Według oficjalnych chińskich danych liczba ofiar śmiertelnych wzrosła dziś o 121, potwierdzono również 5090 nowych przypadków. W przedziwny sposób w dół o ponad 100 osób zrewidowana została za to liczba wczorajszych zgonów. Więcej negatywnych efektów przyniósł giełdzie w Tokio pierwszy oficjalny zgon w Japonii, po którym władze zapowiedziały zaostrzenie kontroli antywirusowych.
Kontrakty na europejskie i amerykańskie indeksy sugerują kolejny dzień wzrostów, nie mających absolutnie żadnej podstawy poza tajemniczą rewizją ofiar w Chinach. Dane gospodarcze najwyraźniej nikogo już nie interesują, a wstępny odczyt PKB w Niemczech wskazał właśnie na niższy od oczekiwań, zerowy wzrost w 4Q2019.
Kamil Cisowski
Dyrektor Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.