Unia zdecyduje, czy polski atom dostanie zielone światło
Czy Polskę czeka kolejna batalia w Unii Europejskiej – tym razem o uznanie za „zieloną” energetyki nuklearnej i opartej na gazie?
Na początku lipca europosłowie zdecydują, jakie technologie a zatem i inwestycje będą w perspektywie do 2030 roku uznane za sprzyjające ochronie klimatu. Chodzi o wykaz rodzajów technologii i kryteriów jakie muszą spełniać, ujęty w rozporządzeniu unijnym określanym jako „taksonomia UE”. Rozporządzenie jest swoistym wyznacznikiem do realizacji inwestycji w energetyce zarówno dla inwestorów i instytucji finansowych. Jeśli jakiś projekt spełnia warunki ujęte w taksonomii, to oznacza że realizuje cele unijny czyli ochronę klimatu i ograniczenie emisji, a zatem banki chętniej zechcą go sfinansować. Jeśli nie, to potencjalny inwestor może – o ile nie posiada dość własnych środków – może mieć kłopoty ze zorganizowaniem finansowania. Najwięcej emocji wzbudza ujęcie w projekcie rozporządzenia taksonomicznego technologii jądrowej oraz produkcji energii z paliwa gazowego.
Dla Polski ostateczny kształt rozporządzenia ma ogromne znaczenie, ponieważ w planach jest zarówno budowa elektrowni jądrowych na dużą skalę i nie tylko jak i bloków energetycznych opartych na paliwie gazowym.
Tymczasem wczoraj dwie komisje Parlamentu Europejskiego, poparły projekt rezolucji sprzeciwiającą się planom Komisji Europejskiej zaklasyfikowania projektów energetyki gazowej i jądrowej jako zrównoważonych (zielonych) inwestycji do 2030 roku. Parlament Europejski rozpatrzy ją na początku lipca. Jeśli 353 posłów poprze dokument, technologie gazowe i jądrowe wypadną z rozporządzenia. Gdyby tak się stało, to polska elektroenergetyka będzie mieć problemy inwestycyjne, a to może spowolnić cały proces koniecznej - w związku z unijną polityką ochrony klimatu -transformacji.
Trudno przesądzać, jak ostatecznie rozłożą się głosy w czasie lipcowych obrad parlamentu, ale sądzę, że mało prawdopodobne jest usunięcie z taksonomii technologii jądrowej - mówi dr Stanisław Tokarski z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. – Natomiast w przypadku technologii gazowych warto pamiętać, że Komisja Europejska i tak w taksonomii określiła wymogi bardzo rygorystyczne w zakresie emisyjności. I będą mogły spełnić je tylko niektóre rodzaje inwestycji.
Ekspert podaje konkretny przykład – w rozporządzeniu określono dla obiektów wykorzystujących gaz jako paliwo normę emisyjną na poziomie 270 g na każdą wyprodukowaną kilowatogodzinę energii. Tylko nieliczne rodzaje bloków ciepłowniczych spełniają taką normę, dla większości jest nieosiągalna – mówi dr Stanisław Tokarski. – Bloki oparte na gazie, które już powstały w polskich elektrowniach lub takie jak wybudowano we Włocławki i Płocku, które wytwarzają energię i ciepło jednocześnie, emitują ok. 350 g CO2 na 1 kWh.
W praktyce oznacza to, że kolejne planowane tego typu inwestycje nie spełnią wymogów, nawet jeśli rozporządzenie wejdzie w życie w proponowanym przez KE kształcie. Stanisław Tokarski wskazuje na równoległy warunek ujęty w taksonomii, (także w zakresie poziomu emisji), czyli ograniczenie emisji do 550 kg na 1 kW zainstalowanej mocy w ciągu roku, w okresie 20 lat. To powoduje, że nowe bloki gazowe mogłyby pracować, z mocą nominalną, tylko przez około 2 – 2,5 miesiąca w roku. – Gdyby pracowały dłużej, przekroczyłyby wyznaczony w taksonomii poziom emisji – dodał ekspert. To z kolei powoduje, że projekty gazowe nie będą efektywne ekonomiczne, ani nie mogą brać udziału w aukcjach na rynku mocy.
Przyszłość energetyki gazowej
Wyznaczone w projekcie rozporządzenia warunki dla realizacji inwestycji stawiają firmy polskiego sektora energetycznego przed kolejnym trudnym wyzwaniem. Dotychczas bowiem gaz był wskazywany i uznawany jako tzw. paliwo przejściowe w procesie transformacji branży. W praktyce ze względu na niższy (niż w przypadku elektrowni węglowych) poziom emisji CO2 przy produkcji energii z gazu, firmy sektora miały plany budowy nowych bloków właśnie opartych na „błękitnym paliwie”. Bloki gazowe traktowano także jako doskonały sposób na zabezpieczenie pracy całego systemu energetycznego w kraju w kolejnych latach, gdyż z przyczyn oczywistych nie może on opierać się tylko na odnawialnych źródłach energii. Po rozpoczęciu wojny sytuacja znacząco się zmieniła.
Z powodu agresji Rosji na Ukrainę, unijnych sankcji i planów rezygnacji z importu rosyjskich surowców oraz strategii uniezależnienia gospodarki od paliw kopalnych Komisja Europejska w strategii REPower EU przyjęła założenie ograniczenia roli gazu w produkcji energii i przyśpieszenie inwestycji w źródła odnawialne.
Teraz coraz więcej mówi się w Polsce o wykorzystaniu w okresie przejściowym węgla jako paliwa w energetyce. Zdaniem byłego ministra Energii Krzysztofa Tchórzewskiego z Komisji Europejskiej płyną pewne sygnały, iż krótkoterminowo węgiel może być jednym z elementów zapewniających bezpieczeństwo energetyczne. Zatem Polska powinna zabiegać o zgodę na dłuższy – o 3- 4 lata – okres działalności bloków o mocy 200 MW, są starszego typu, ale po modernizacji mogą stanowić uzupełnienie krajowego systemu.
Taksonomia
Po raz pierwszy rozporządzenie w sprawie taksonomii UE wprowadzono cztery lata temu. Komisja i Parlament Europejski uzgodniły listę zasad dotyczących zielonych inwestycji w grudniu 2019 r. W lutym Komisja Europejska przyjęła ostateczną wersję projektu rozporządzenia (z uwzględnieniem technologii gazowych i energii nuklearnej). Oznacza to, że na inwestycje we wskazane w dokumencie źródła będzie można pozyskać środki od UE i na rynkach finansowych. Taksonomia ma dać jasny sygnał biznesowi i bankom (sektorowi finansowemu) co do wymagań i przez to „zachęcić” do priorytetowego traktowania projektów ekologicznych. A równocześnie ograniczyć (a nawet wycofać) finansowanie inwestycji nie spełniających wymagań w zakresie emisji. Komisja Europejska oczekuje też od firm, banków i zarządzających funduszami, działających na terenie Unii, że ujawnią, czy ich inwestycje spełniają standardy i kryteria taksonomii.
Czytaj też: Gaz mocno drożeje! Wybuch w amerykańskim terminalu LNG
Agnieszka Łakoma