Czy gaz i atom są „eko”? PE zdecyduje
Jutro Parlament Europejski zdecyduje, czy budowę elektrowni gazowych i atomowych będzie można uznać za „zielone inwestycje”. To szczególnie ważne dla Polski, która ma w planach tego typu projekty
Dziś popołudniu odbędzie się debata w sprawie przepisów dotyczących tzw. taksonomii, czyli faktycznie opisującego jakiego typu technologie (inwestycje) można zaklasyfikować do 2030 oku jako zrównoważone. Komisja Europejska uznała, że na tej liście powinna być energetyka gazowa i atomowa. Europosłowie z parlamentarnych dwóch komisji gospodarki i środowiska już w połowie czerwca przyjęli rezolucję, sprzeciwiającą się takim planom. Zapowiada się więc, że dzisiejsza debata będzie gorąca. Na jutrzejszej sesji do poparcia rezolucji potrzebna jest większość co najmniej 353 posłów (bezwzględna), wówczas gaz i energia jądrowa „wypadną” z taksonomii i Komisja Europejska będzie musiała zmienić swoje propozycje.
Eksperci, z którymi rozmawialiśmy, wskazują na fakt, iż propozycja zgłoszona przez Komisję Europejską (bez względu na stanowisko PE) zawiera wyjątkowo restrykcyjne zapisy w odniesieniu do inwestycji w energetyce gazowej, które praktycznie utrudnią ich realizację. Dla potencjalnych inwestorów - a wśród zainteresowanych budową bloków gazowych jest na przykład PKN Orlen - są więc niekorzystne, bo utrudnią zdobycie finansowania. Nie brakuje opinii, iż wsparcie dla budowy elektrowni atomowych zwłaszcza w obecnej sytuacji – kryzysu energetycznego wywołanego agresją Rosji na Ukrainę – jest większe niż dla gazowych.
Wśród krajów członkowskich opinie w kwestii taksonomii są podzielone tak samo jak w tej, czy w Europie w ogóle powinny powstać elektrownie gazowe i atomowe czy też nie. Przeciwne nowym inwestycjom (zwłaszcza elektrowniom jądrowym) są zdecydowanie Niemcy, które pomimo kryzysu energetycznego nie rezygnują z planu definitywnego wygaszana swoich elektrowni (jaki powstał po katastrofie w japońskiej Fukushimie ponad 10 lat temu).
Agnieszka Łakoma