„Fit for 55” – największe wyzwanie dla Polski?
Może to nie będzie wojna, może to nie będzie otwarty konflikt, ale Polskę czeka na pewno bardzo twarda dyskusja z Komisją Europejską na temat wymogów w zakresie polityki klimatycznej zarówno tych sformułowanych w „Fit for 55” jak i w strategii REPower EU. Minister Anna Moskwa ma wyjątkowo trudne zadanie
Od tego, czy szefowa resortu klimatu i środowiska oraz polskie władze przekonają Brukselę, że unijna polityka klimatyczna powinna uwzględniać specyfikę naszego kraju w zakresie wytwarzania energii, będzie zależał nie tylko sukces transformacji elektroenergetyki i gospodarki ale także – a może przede wszystkim – ochrona części społeczeństwa przed drożyzną i groźbą ubóstwa energetycznego.
Minister Anna Moskwa od początku urzędowania zapewniała, że Polska wspierając unijną politykę klimatyczną, oczekuje sama wsparcia i zrozumienia, ale w poniedziałek na Radzie UE ds. Energii wyjątkowo dobitnie wskazała problemy, nad którymi Bruksela musi się pochylić. Ich lista jest długa, od celów klimatycznych do 2030 roku poprzez zmiany w europejskim systemie handlu emisjami (by ich cena była stabilna), poprzez kierunki inwestycji i „eko-obowiązki społeczne” jak na przykład wymiana ogrzewania, czy rezygnacja z aut spalinowych.
Z komunikatu opublikowanego przez resort wynika, że w czasie poniedziałkowych obrad polska minister „nie zgodziła się na żadne podwyższanie celów klimatycznych i środowiskowych, które mogłyby negatywnie wpłynąć na naszą sytuację gospodarczą”. Zdaniem Anny Moskwy pakiet „Fit for 55” w całości „jest dla nas bardzo wymagający, trudny, a wręcz niemożliwy do osiągnięcia”, zaś tempo zmian jakie Komisja Europejska wymusza na państwach członkowskich jest zbyt ambitne, gdy tymczasem powinno być dostosowane do możliwości każdego z krajów. Polska - jak zapewniła minister - zabiega „o bardziej elastyczne podejście, które umożliwi państwom członkowskim przedstawianie rzeczywistych danych uwzględniających krajową specyfikę w opracowaniu krajowego udziału w celu klimatycznym UE”.
„Fit for 55”, przyjęty przez Komisję Europejską 14 lipca ub.r., to pakiet propozycji legislacyjnych w zakresie klimatu, w efekcie którego emisje netto spadną do 2030 roku o co najmniej 55 proc. (w porównaniu z 1990 r.). Lista działań i przedsięwzięć oraz obowiązków nałożonych na kraje członkowskie jest długa i obejmuje nie tylko energetykę, ale i ciepłownictwo, transport i motoryzację, jak również efektywność energetyczną, wzrost (do 40 proc.) produkcji energii z odnawialnych źródeł. Z powodu wojny na Ukrainie Komisja Europejska zaproponowała dodatkowe rozwiązania, by uniezależnić Wspólnotę od importu rosyjskich surowców czyli strategię REPower EU, która jeszcze wzmacnia i uzupełnia „Fit for 55”.
Ambitne cele i ETS
Polska ma wątpliwości nie tylko co do ogólnych celów wskazanych we Fit for 55, ale tez co do konkretnych propozycji.
Jednym z głównych problemów, rozwiązania którego od dłuższego czasu domaga się Polska, jest brak stabilności cen uprawnień do emisji CO2. Muszą je kupować wszyscy emitenci (nie tylko elektrownie węglowe), a uprawnienia w ostatnich latach drastycznie podrożały, za co płacą wszyscy odbiorcy prądu i ciepła.
Polska liczy na wsparcie planu reformy ETS ze strony Czech, które od lipca obejmą na pół roku przewodnictwo w Unii Europejskiej, a także innych krajów Europy Środkowej. I w szybkim czasie przedstawi konkretne propozycje. - Będziemy składać wniosek w tej sprawie w czasie posiedzenia pierwszej Rady którą poprowadzi czeska prezydencja – mówiła w niedawnym wywiadzie dla „W gospodarce.pl” minister Anna Moskwa. I przyznała, że dotychczas polskie propozycje nie miały poparcia.
Debata nad zmianami rozpoczęła się w Parlamencie Europejskim , ważne by przeniosła się na poziom Komisji Europejskiej. Wnioski w tej sprawie składaliśmy już wielokrotnie, ale poza marginalnymi rozmowami nigdy nie stały się przedmiotem prac legislacyjnych – mówiła.
Zdaniem minister Anny Moskwy skuteczny i sprawny mechanizm stabilizujący ceny uprawnień do emisji jest po prostu konieczny.
Tymczasem Parlament Europejski przyjął kilka dni temu rozwiązania w ramach pakietu Fit for 55 w sprawie rozszerzenia systemu handlu emisjami ETS na kolejne sektory gospodarki, w tym na komercyjny transport drogowy i morski, a od 2029 r. również na transport prywatny i budynki mieszkalne. Polska od początku ostro krytykowała te plany, a minister Moskwa określiła je (w wywiadzie) jako „absolutnie chory pomysł, skoro w dotychczasowej formie nie działa i nie mobilizuje do transformacji”.
Ochrona odbiorców
Ceny energii dla odbiorców to teraz jeden z największych polskich (ale i europejskich problemów); dotyczy nie tylko rodzin (gospodarstw domowych), lecz również przedsiębiorców i przemysłu. A wobec faktu, że paliwo na stacjach i gaz ziemny także drożeją, przekłada się na ogólną drożyznę.
Polski Rząd stanowczo sprzeciwia się dodatkowym kosztom i obciążeniom dla mieszkańców, które miałby wynikać z przyjęcia propozycji Komisji Europejskiej – mówiła w czasie poniedziałkowej Rady minister klimatu i środowiska. Na posiedzeniu Rady podkreślała, że „Polska jest otwarta na skuteczne osiąganie celów klimatycznych i środowiskowych, ale na sprawiedliwych zasadach i bez zmuszania mieszkańców Polski, aby płacili zimą wyższe rachunki za ciepło i energię”.
Zdaniem Anny Moskwy polskie ciepłownie nie powinny ponosić kosztów europejskiej polityki klimatycznej, a rząd jest zdeterminowany do tego aby ciepłownictwo w Polsce było tanie, czyste i nowoczesne. Jednak FIT For 55 nakłada na ten sektor wyjątkowe obowiązki, których wypełnienie może okazać się wręcz niemożliwe. Z raportu na temat kosztów wdrożenia unijnych wymagań (jeśli pakiet wejdzie w życie) wynika, że ciepłownictwo polskie potrzebować będzie od 145 mld zł do nawet 250 mld zł na inwestycje w perspektywie do 2026 roku, a w kolejnych 20 lat musiałoby wydatkować dalsze132 – 160 mld zł. Cytowany przez PAP Biznes prezes Polskiej Grupy Energetycznej Wojciech Dąbrowski określił oczekiwania wynikające z FIT for 55 za nierealne, a koszty określił jako niewyobrażalne.
Polska ma najbardziej rozbudowany system w Unii Europejskiej, wszystkie duże miasta są ogrzewane ciepłem systemowym, zasilane ze źródeł, które spełniają najwyższe normy środowiskowe. (…) Nie ma technologii, która by zastąpiła źródła węglowe czy gazowe źródłami OZE w takiej skali, jakiej by oczekiwali politycy unijni - powiedział wczoraj przy okazji Kongresu Kogeneracji w Kazimierzu Dolnym
Sieci ciepłownicze zaopatrują blisko 6 milionów gospodarstw domowych. Podczas poniedziałkowego posiedzenia Rady minister wskazała, że Polska zdecydowanie opowiedziała się za tym, aby nowe unijne regulacje nie wymuszały na naszych przedsiębiorstwach ciepłowniczych dodatkowych opłat.
Agnieszka Łakoma