Banki spółdzielcze boją się zmian w prawie, bo poniosą wysokie koszty.
Banki spółdzielcze obawiają się zmian, jakie przyniesie nowelizacja ustawy o tych bankach, np. nadmiernych kosztów wdrożenia regulacji - mówiła w czwartek szefowa Krajowego Związku Banków Spółdzielczych Krystyna Majerczyk-Żabówka. MF pracuje nad tym projektem.
Zmiany w ustawie o bankach spółdzielczych to pokłosie wejścia w życie unijnego pakietu dyrektyw CRD IV/CRR. Celem dyrektywy jest wzmocnienie kapitałów europejskich banków, aby w przyszłości lepiej zapobiegać kryzysom finansowym, takim jak ten, który wybuchł w 2008 r. po upadku amerykańskiego banku Lehman Brothers.
Jak wskazywała w czwartek prezes KZBS Krystyna Majerczyk-Żabówka, bankowcy obawiają się nadmiaru regulacji, które niesie ze sobą nowelizacja. "Banki spółdzielcze obawiają się też nadmiernych kosztów wdrożenia regulacji" - mówiła Majerczyk-Żabówka. Chodzi m.in. o koszty związane z budową Systemu Ochrony Instytucjonalnej i składki na rzecz Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Jak dodała prezes KZBS, ważną kwestią jest też zapis w ustawie umożliwiający "zaliczanie funduszu udziałowego w bankach spółdzielczych do funduszu pierwszej kategorii". Obejmuje on m.in. kapitał z wyemitowanych akcji/udziałów czy zatrzymanych zysków.
Zastępca dyrektora departamentu rozwoju rynku finansowego w MF Piotr Koziński stwierdził podczas spotkania z bankowcami, iż jest szansa, by do końca tego miesiąca projekt nowelizacji ujrzy światło dzienne. Z kolei bankowcy poinformowali, że 10 marca br. przekazali do resortu finansów swoje uwagi do projektu.
Według nowej unijnej regulacji banki będą musiały utrzymywać 8 proc. kapitału własnego, z czego 4,5 proc. ma stanowić tzw. kapitał wysokiej jakości. Nawet w sytuacjach kryzysowych banki muszą być w stanie wywiązywać się ze wszystkich swoich zobowiązań przez co najmniej 30 dni. Rezerwy banków mają być bardziej elastyczne, aby szybciej reagować w sytuacji kryzysu.
(PAP)