Nowe obowiązki klimatyczne
W ciągu 7 lat Polska będzie musiała dodatkowo o 10 procent zmniejszyć emisje w budownictwie, transporcie drogowym, rolnictwie i sektorze odpadowym. Tak jak inne kraje unijne poparła pomysł ograniczenia emisyjności tych branż w sumie o 40 proc. w całej Wspólnocie.
Jak podał portal Euractive, negocjatorzy Unii Europejskiej osiągnęli porozumienie z Parlamentem Europejskim wczoraj późnym wieczorem w sprawie rozporządzenia, które nakazuje ograniczenie emisji w kilku sektorach, które dotąd nie były objęte systemem handlu pozwoleniami na emisję (EU ETS). W efekcie kraje członkowskie UE będą musiały wspólnie obniżyć emisje o 40 proc. w porównaniu z poziomami z 2005 roku.
Wymienione w rozporządzeniu branże odpowiadają łącznie za 60 proc. emisji gazów cieplarnianych w unii. Reprezentujący 27 krajów członkowskich czeski minister środowiska Marian Jurečka wyraził zadowolenie z szybko osiągniętego porozumienia, zwłaszcza że w Egipcie trwa światowa konferencja klimatyczna COP 27. - Pozwoli to pokazać światu, że Unia Europejska poważnie zamierza zredukować emisje zgodnie z jej zobowiązaniami w ramach porozumienia paryskiego – napisał w oświadczeniu.
Rozporządzenie ma o tyle istotne znaczenie, że zawiera sztywne cele redukcji emisji dla każdego państwa. Polska zgodziła się zmniejszyć emisje o 17,7 proc. do 2030 roku, a zatem o 10 proc. więcej niż przewidywały to wcześniejsze zobowiązania.
Z opublikowanych danych wynika, że cztery kraje UE mają przypisane mniejsze limity niż Polska – to Bułgaria, Rumunia, Chorwacja i Litwa. Na razie nie wiadomo, jak ograniczenie emisji będzie przebiegać w poszczególnych sektorach w Polsce, ani ile będzie to kosztować gospodarkę.
Nowy cel w zakresie ograniczenia emisji to jeden z elementów ambitnej strategii klimatycznej Unii Europejskiej, zakładającej zmniejszenie emisji netto o 55 proc. w ciągu zaledwie 7 lat. Podobnie, jak także zaakceptowany przez kraje członkowskie – w tym i Polskę – plan zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych już w 2035 roku, który wywołuje wiele kontrowersji.
Agnieszka Łakoma
(Euractive, Reuters)