Rwali je, podpalali i zgniatali. UOKiK sprawdził jakość zabawek
11 z 30 skontrolowanych pluszowych zabawek nie spełniało wymagań konstrukcyjnych lub formalnych - poinformował w piątek Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Najczęstsze nieprawidłowości to zbyt małe elementy w zabawkach, łatwy dostęp do wypełnienia czy brak danych producenta i importera. 20 ze skontrolowanych zabawek pochodziło z Chin, po 5 z Polski i innych krajów UE.
Badania laboratoryjne polegały na rwaniu, paleniu, zgniataniu, zrzucaniu z wysokości, mierzeniu zabawek i umieszczaniu ich poszczególnych elementów w cylindrze do kontroli małych elementów. Miało to na celu zweryfikowanie, czy zabawki są trwałe i solidne, a ich wypełnienie dobrze zabezpieczone, nie mają odpadających części, które mogą poddusić dziecko (np. za długie linki) lub którymi może się udławić (np. słabo przytwierdzone małe elementy).
Spośród 30 modeli w 6 wykryto nieprawidłowości (20 proc.). Były to: występowanie małych części, łatwy dostęp do wypełnienia zabawki, oddzielenie się od zabawki przyssawki z pętelką z linki.
Łącznie na 30 modeli 11 miało nieprawidłowości (36,6 proc.) w oznakowaniu lub konstrukcji. Inspekcja Handlowa skierowała 7 wniosków o wszczęcie postępowań administracyjnych do prezesa UOKiK. Jak podano, ich efektem może być nałożenie kar. W przypadku czterech modeli zabawek z niezgodnościami formalnymi przedsiębiorcy podjęli działania naprawcze i uzupełnili dokumentację.
Kontrole zabawek miękkich (pluszowych zwierzaków, lalek, piłek i książeczek) przeprowadziły cztery wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej: w Bydgoszczy, Kielcach, Olsztynie i Szczecinie. W okresie od listopada do grudnia 2022 r. sprawdzono 30 modeli zabawek miękkich: ich oznakowanie oraz – w trakcie weryfikacji w laboratorium - właściwości fizyczno-mechaniczne.
Inspektorzy sprawdzili, czy produkty posiadają prawidłową dokumentację techniczną, w tym deklaracje zgodności, dane identyfikacyjne producenta lub importera, informacje identyfikujące zabawkę, znak CE i instrukcję w języku polskim. Nieprawidłowości stwierdzono w przypadku 5 modeli (16,6 proc.). Chodziło o brak danych podmiotów odpowiedzialnych za wprowadzenie do obrotu – producenta i importera, co utrudnia konsumentowi dochodzenie jego praw, a także brak wymaganych ostrzeżeń lub niezasadne ich umieszczenie oraz nieprawidłowo sporządzona deklaracja zgodności lub jej brak.
Jak przypomniano, za wprowadzenie do obrotu przez producenta bądź importera zabawki niezgodnej z wymaganiami (np. pod względem konstrukcyjnym) kara wynosi do 100 tys. zł. Za każdą niezgodność formalną kara wynosi do 10 tys. zł, natomiast za brak oznakowania CE – do 20 tys. zł.
Czytaj także: R. Telus apeluje do rolników i przypomina
Czytaj także: Hands: W 2030 roku Polska może być bogatsza niż Wielka Brytania
PAP, rb