To studenci z tego kraju masowo przemycają migrantów do Polski
Dziesiątki studentów z Turkmenistanu zajmują się przemytem ludzi z Bliskiego Wschodu do Polski; przemycają ich robiąc podkopy pod barierą na polsko-białoruskiej granicy i nie robią tego wcale z desperacji - poinformował w poniedziałek niezależny od władz w Mińsku portal Nasza Niwa
Dziesiątki pochodzących z Turkmenistanu studentów obojga płci nielegalnie przerzucają ludzi z Bliskiego Wschodu do Polski. Są łapani przez białoruską straż graniczną, karani grzywnami i deportowani do kraju pochodzenia, a niektórzy otrzymują wyroki na Białorusi - przekazała Nasza Niwa, powołując się na prowadzony w Holandii portal turkmen.news.
Kierownictwo jednego z białoruskich uniwersytetów stwierdziło, że turkmeńscy studenci są częścią międzynarodowej mafii, która przerzuca obywateli Iraku, Libii, Jemenu, Egiptu, Syrii, Afganistanu i innych państw przez Białoruś do Polski, skąd jadą do krajów Europy Zachodniej.
Młodzi Turkmeni przewożą grupy cudzoziemców samochodami do granicy z Polską. Pomagają im sforsować wybudowaną przez Polskę barierę robiąc pod nią podkopy, po czym umieszczają ich w samochodach wspólników, czekających po drugiej stronie. Następnie robią zdjęcia swoim podopiecznym na dowód wykonania zadania, wracają do Mińska lub Brześcia i otrzymują 3-4 tys. dolarów. Pieniądze za pracę wypłaca im zleceniodawca narodowości kurdyjskiej.
Studenci turkmeńscy angażują się w to nie z desperacji - podkreśla źródło portalu turkmen.news. - Na Białorusi jest mnóstwo pracy, mogą pracować w kawiarniach lub jako taksówkarze. Ale przyciąga ich możliwość zarobienia dużych pieniędzy szybko i od razu. Niektórzy studenci uprawiają hazard i mają duże długi - kontynuuje.
Sytuacja stała się na tyle poważna, że wiceminister edukacji Białorusi Alaksandr Bachanowicz wysłał list do uniwersytetów z żądaniem, aby miały oko na studentów z Turkmenistanu. Odnosi się on do licznych przypadków zatrzymań studentów i absolwentów z Turkmenistanu w strefie przygranicznej, w tym w czasie, gdy na uczelniach odbywają się zajęcia. Bachanowicz domaga się, by kierownictwo uczelni uniemożliwiło studentom opuszczanie zajęć i „wzmocniło pracę prewencyjną ze studentami zagranicznymi”.
W liście wiceministra przytoczone są przykłady zatrzymań i spraw karnych. W marcu 2023 r. obywatel Turkmenistanu Nawruz Redżepow, student IV roku w Międzynarodowym Państwowym Instytucie Ekologicznym, został zatrzymany podczas nielegalnego przewozu ośmiu obywateli Indii przez granicę. W lipcu został skazany na trzy lata pozbawienia wolności. W maju dwóch kolejnych studentów tej samej uczelni - Kerim Ałamow i Sapageldy Aładżanow - zostało złapanych podczas przerzucania 10 Egipcjan. W sierpniu każdy z nich został skazany na 4,5 roku więzienia.
Według portalu turkmen.news, większość turkmeńskich studentów na Białorusi i w innych krajach pracuje, z reguły nielegalnie (posiadana wiza nie pozwala im na pracę). Nie mogą jednak pozwolić sobie na luksus niepracowania, ponieważ władze Turkmenistanu ostro ograniczają kwoty pieniędzy, które rodzice mogą wysłać dzieciom studiującym za granicą. Młodzi ludzie często wykonują najgorsze i najcięższe prace, które wymagają od nich opuszczania zajęć. Ponadto nie czują już wszechobecnej kontroli państwa, która w Turkmenistanie jest o wiele cięższa, niż nawet na Białorusi.
W Białoruskich uczelniach wyższych studiuje ponad 8 tys. studentów z Turkmenistanu. Ten powstały po upadku ZSRR, położony w Azji Centralnej kraj od początku swego istnienia uważany jest za jeden z najbardziej opresyjnych w świecie. Kolejni prezydenci tłumią wszelkie przejawy wolności słowa i swobód obywatelskich. Wszystkie środki masowego przekazu i wszelka działalność obywateli są kontrolowane przez rząd.
Portal turkmen.news, na który powołuje się Nasza Niwa, redagowany jest przez Turkmenów na uchodźstwie. Jego siedziba znajduje się w Holandii.
PAP, mw