TYLKO U NAS
Kto w zarządach energetycznych spółek skarbu państwa?
W spółkach z udziałem Skarbu Państwa lub przezeń kontrolowanych w najbliższych tygodniach dojdzie najpewniej do zmian w zarządach. Już pod koniec stycznia akcjonariusze poznańskiej Enei i Polskiej Grupy Energetycznej na Nadzwyczajnych Walnych Zgromadzeniach Akcjonariuszy wymienią rady nadzorcze i to one powołają nowe zarządy. Praktycznie na każdym NWZA decydujący głos będzie mieć przedstawiciel Ministra Aktywów Państwowych czyli Borysa Budki.
Na początek Walne Zgromadzenia zaplanowano w dwóch spółkach energetycznych – PGE, która jest największą w branży w kraju oraz w Enei – dostarczającej 17 proc. energii w Polsce.
30 stycznia akcjonariusze PGE wypowiedzą się praktycznie tylko w jednej kwestii – właśnie zmian w Radzie Nadzorczej firmy. Wnioskował o to minister aktywów państwowych.
6 lutego zbiorą się akcjonariusze Grupy ORLEN, a wnioskodawcą zwołania zgromadzenia jest zarząd firmy. W programie obrad są wnioski o zbycie niektórych aktywów – spółki. Ale w praktyce chodzi o przeniesienie ich do podmiotów zależnych Orlenu. Natomiast porządek obrad może być rozszerzony o inne tematy. I można spodziewać się, że przedstawiciel głównego udziałowca, czyli Skarbu Państwa, zaproponuje projekt uchwały o odwołaniu dotychczasowych członków Rady Nadzorczej i powołanie nowych. Czy tak będzie faktycznie, zapewne okaże się wcześniej - na 3 dni przed NWZA. Ogłaszając jego zwołanie, zarząd Orlenu zaproponował bowiem, by akcjonariusze z takim właśnie wyprzedzeniem zgłaszali projekty dodatkowych uchwał (wraz z uzasadnieniem).
Wraca temat Ostrołęki
Wyjątkowy przebieg będzie mieć NWZA grupy Enea 30 stycznia. I nie chodzi tylko o propozycje zmiany składu Rady Nadzorczej. Akcjonariusze będą głosować także nad uchwałą w sprawie „roszczeń spółki i naprawieniu szkód (…), które poniosła w związku z realizacją inwestycji w blok energetyczny Ostrołęka C”. Chodzi o olbrzymią kwotę, gdyż roszczenia szacowane są na ponad 656 mln zł.
Jeśli akcjonariusze poprą uchwałę w tej sprawie, to władze spółki będą miały obowiązek zadziałać tak, by odzyskać pieniądze. Zarząd Enei zaproponował uchwalę w tej sprawie argumentując, że to efekt wniosków pokontrolnych NIK, który zarekomendował spółce m.in. „podjęcie działań w celu dochodzenia odpowiedzialności odszkodowawczej wobec członków zarządu zaangażowanych w decyzje w sprawie budowy w Ostrołęce, a także z innych zleconych analiz prawnych”.
Długa historia elektrowni
Blok węglowy w Ostrołęce o mocy 1000 MW podobnie jak te w Jaworznie, Kozienicach oraz w elektrowni Opole i Turów, miał zapewnić nowe moce wytwórcze przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii, o obniżonej emisyjności. Przygotowania do budowy i niezbędne pozwolenia inwestorzy mieli jeszcze w czasie rządu PO-PSL, a poniesione koszty na te prace szacowano wtedy na 3,5 mld zł. Rząd Zjednoczonej Prawicy a konkretnie Minister Energii (który nadzorował spółki sektora) uzyskał nie tylko zgodę Komisji Europejskiej na realizację tych inwestycji węglowych ale również akceptację dla planu (związanej z tym) pomocy publicznej, z której ponad 2,5 mld zł przewidziano tylko dla projektu w Ostrołęce. Blok ten miał działać także na potrzeby Litwy, Łotwy i Estonii, przygotowujących się do odłączenia od rosyjskiego systemu energetycznego.
Inwestycję w Ostrołęce miały realizować wspólnie gdańska grupa Energa (właściciel elektrowni w Ostrołęce) oraz Enea, by łatwiej pozyskać finansowanie. Ostatecznie jednak na początku 2020 roku zapadła decyzja o zawieszeniu inwestycji, a obie firmy zawarły porozumienie o zawieszeniu jej finansowania.
»» O problemach branży energetycznej czytaj też tutaj:
PIE: Energetyka oparta na węglu wymaga miliardowych dopłat
Niepokojąca przyszłość PGE. Prezes ma radę
Agnieszka Łakoma