Wiatrakowy blamaż może uderzyć w rząd
Domowe wiatraki miały być nową fotowoltaiką - eksperci jednak są sceptyczni co do powodzenia programu. Klęska może uderzyć w rząd.
Jak wskazuje na Business Insider Polska redaktor Barbara Oksińska, program dotacji na zakup przydomowych elektrowni wiatrowych miał być pierwszym, dużym sukcesem nowego gabinetu rządowego. Niestety - specjaliści wskazują, że wiatraki, w odróżnieniu od paneli fotowoltaicznych, mogą nie cieszyć się uznaniem Polaków.
Blamaż rządu
Grzegorz Wiśniewski, szef Instytutu Energetyki Odnawialnej dostrzega tu i polityczny wątek:
Istnieje niestety ryzyko, że ta piękna idea skończy się klapą finansową i wizerunkową dla rządu
Skąd ów sceptycyzm?
Program dofinansowania przydomowych elektrowni wiatrowych zakładać miał nawet 50 proc. dopłatę do instalacji tej technologii, jednak, jak wykazują eksperci, program ten został wprowadzony w sposób nieprzemyślany.
Za szybko, bez rozwagi
Według nich wprowadzono go zbyt szybko, bez przeprowadzenia niezbędnych analiz rynkowych, które wykazałyby, iż technologia ta jest nie tylko droga, ale też obecne są w niej problemy z łańcuchem dostaw, dostępnością do usług firm montażowych, serwisu, zapewnieniem jakości, wreszcie - brakiem analiz dotyczących rozkładu prędkości wiatru w konkretnych lokalizacjach!
Przez to dojść może do katastrofy programu - argumentuje Wiśniewski.
400 milionowy niewypał?
Na program „Moja elektrownia wiatrowa”, który ruszyć ma w III kwartale bieżącego roku, popłynąć ma 400 mln złotych.
Business Insider Polska/ as/
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Dodatek do emerytury. Ponad 500 zł za psa
Rozbrajająca szczerość posłanki w sprawie cen prądu