TYLKO U NAS
Rynek kapitałowy urośnie w połowie 2026 r.
Na razie na polskim rynku panują raczej minorowe nastroje, ale wszystko może się zmienić, i to już za dwa lata. Impulsem do przeobrażenia brzydkiego kaczątka w pięknego łabędzia stanie się obniżka stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej.
Taką hipotezę postawił Paweł Borys, prezes PFR, podczas XXIV Konferencji Rynku Kapitałowego, która odbywa się w Bukowinie Tatrzańskiej. Chodzi o to, że w Polsce rynek finansowy zdominowany jest przez banki, i to w ramach grup bankowych działają najpotężniejsze instytucje zarządzające naszymi aktywami. Przez 25 lat w sektorze nie było zbyt dużych oszczędności, ponieważ społeczeństwo było biedne.
Wyrażało się to tym, że wskaźnik kredytów do depozytów był powyżej 100 proc. W 2019 roku było to około 100 proc. Dzisiaj spadł poniżej 80 proc. Na przestrzeni czterech lat pojawiła się w sektorze bankowym nadwyżka 350 mld zł. Dzisiaj problemem nie jest brak oszczędności, tylko ich struktura terminowa. Dopóki mamy wysokie stopy procentowe i banki zarabiają około 100-150 punktów bazowych na marży depozytowej, nie będą dystrybuowały funduszy inwestycyjnych – mówił Paweł Borys.
Dlatego uważam, że kiedy stopy spadną w 2026 roku w okolice 3 proc., marże depozytowe zbliżą się do zera, to grupy bankowe zobaczą, że jednak w funduszach inwestycyjnych można zarabiać średnio 1,5-2 proc. i nastąpi masowe przesunięcie środków do funduszy inwestycyjnych.
Państwo - regulator czy aktywny uczestnik?
W panelu „Rola państwa na rynku kapitałowym – regulator czy aktywny uczestnik?” Tomasz Prusek, prezes Fundacji Przyjazny Kraj, pytał o rolę instytucji rządowych w kreowaniu popytu na rynku kapitałowym. Artur Wiza, wiceprezes Asseco, uważa, że państwo powinno mieć rolę regulacyjną, stymulującą i kontrolującą, ale równocześnie promującą giełdę.
Na rynku kapitałowym musi być popyt, wtedy będzie podaż – powiedział Maciej Trybuchowski, prezes KDPW.
Według Wojciecha Sieńczyka, dyrektora Santander BM, rola państwa jest dualna – jest ono zarówno uczestnikiem jak i regulatorem, ale w zdecydowanej mniejszości uczestnikiem rynku. Beata Sax, wiceprezes Investors TFI SA, podała przykład rządu Izraela, który zakazał bankom posiadania asset managemntu, dzięki czemu rynek funduszy inwestycyjnych gwałtownie się rozwinął. Sebastian Skuza, zastępca przewodniczącego KNF, zwrócił uwagę, że spółki Skarbu Państwa radzą sobie na rynku nie najgorzej.
Paweł Borys przypomniał, że PFR przeprowadził tylko trzy repolonizacje: Polskich Kolei Linowych PKL, PESA i banku Pekao SA. Kosztowało to łącznie 5 mld zł. Reszta finansowania PFR, 69 mld zł, popłynęła do sektora prywatnego.
Ponad 90 proc. naszego finansowania wspierało prywatny sektor - powiedział Paweł Borys.
Przypomniał, trzeba było sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy rozwijać gospodarkę w oparciu i kapitał krajowy czy międzynarodowy. Przez ostatnie 25 lat była ona stymulowana przez inwestycje zagraniczne, które przyniosły nam bardzo pozytywne efekty - poprawiła się produktywność poprzez transfer know how.
Ale doszliśmy do takiego poziomu, że znaleźliśmy się w czwórce krajów Unii Europejskiej o najniższym poziomie innowacyjności naszej gospodarki. Czyli sami nie tworzymy nowych technologii. Nie mamy praktycznie polskich marek, które osiągnęły sukces międzynarodowy. Diagnoza była taka, że jeżeli rzeczywiście chcemy wejść piętro wyżej i zagrać w pierwszej lidze gospodarczej, to musimy zacząć rozwijać się również w oparciu o kapitał krajowy – mówił Paweł Borys.
Drugie podstawowe pytanie brzmiało: czy zostawiamy wszystko rynkowi, czy jednak państwo będzie prowadziło aktywną politykę?
Nie ukrywam, że jestem za aktywną polityką państwa, zwłaszcza w kraju, który jest na dorobku – powiedział szef PFR.
CZYTAJ TAKŻE: Rynek kapitałowy w służbie gospodarce
Stanisław Koczot z XXIV Kongresu Rynku Kapitałowego