TYLKO U NAS
„Samorządowy” port nigdy nie wykorzysta potencjału Elbląga
Dziś rzekomo jest wielki dzień dla Elbląga czy raczej ostateczny dowód na to, że dla niektórych ludzi liczy się przede wszystkim partyjna lojalność, a nie interes społeczny? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam na podstawie faktów.
W piątek 22 marca na elbląskim nabrzeżu portowym odbyła się specjalna konferencja prasowa podczas której minister infrastruktury Dariusz Klimczak obwieścił: – Zaczynamy nowy etap funkcjonowania portu w Elblągu. Zbudowaliśmy porozumienie między rządem i samorządem, aby w Elblągu powstał port morski z prawdziwego zdarzenia. Port, który będzie obsługiwał statki morskie. W tym celu Ministerstwo Infrastruktury zleciło Urzędowi Morskiemu w Gdyni wykonanie szeregu czynności, tak aby powstała niezbędna infrastruktura doprowadzająca drogę wodną do Elbląga. Dotychczas inwestycja polegająca na przekopie Mierzei nie miała sensu bez tego ostatniego etapu, który zapewni rozwój portu i rozwój gospodarczy tego regionu. Za półtora roku ma tu wpłynąć statek morski. To miejsce ma być funkcjonalne pod względem gospodarczym i ma służyć przedsiębiorcom.
»» Więcej o konferencji ministra infrastruktury czytaj tutaj:
Port w Elblągu. Co PiS zaczął, Tusk dokończy
Przedwyborcze przyspieszenie
O wspomniane porozumienie, na mocy którego koszt pogłębienia toru wodnego, szacowany na 30-35 milionów złotych weźmie na siebie skarb państwa, było dosyć łatwo bo aktualne władze miasta z prezydentem Witoldem Wróblewskim na czele wywodzą się z tych samych środowisk politycznych które tworzą rząd. Czy zatem ogłoszenie wsparcia inwestycji na dwa tygodnie przed wyborami samorządowymi, w których na prezydenta Elbląga z ramienia KO startuje zastępca Wróblewskiego Michał Missan ma z nimi jakiś związek? To kolejne pytanie do rozważenia.
Oferta PiS: 100 milionów złotych inwestycji
Przypomnijmy natomiast, że rząd Zjednoczonej Prawicy proponował zdecydowanie bardziej ambitne rozwiązanie dla Elbląga. Przede wszystkim rząd Mateusza Morawieckiego chciał zainwestować w port w Elblągu dodatkowe 100 milionów złotych.
Bardzo aktywnie na rzecz rozwoju Elbląga działał wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka, który proponował wpisanie rozbudowy portu w Elblągu jako strategicznej dla polskiej gospodarki inwestycji, dzięki czemu zyskałby on potężne finansowanie z budżetu centralnego na kolejne lata. Byłby to taki sam model finansowy w jakim funkcjonują porty w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie.
Jeszcze w 2022 roku Arkadiusz Zgliński, dyrektor Portu Morskiego w Elblągu, podkreślał w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”, że przy wykorzystaniu wszystkich możliwości wiążących się z przekopem Mierzei Wiślanej w elbląskim porcie będzie można przeładowywać nawet 3,5 mln ton towarów. Dziś podczas konferencji ministra Klimaczaka usłyszeliśmy o planach oscylujących wokół 1,5-2 mln ton towarów, za to słychać triumfalizm, że port pozostanie „elbląski”, a nie… no właśnie nie „jaki”? Polski, centralny?
Zamiast potężnej inwestycji „parking dla tirów”
Prawda jest taka, że plan PiS zakładał powstanie potężnego portu, który byłby ogromną szansą rozwojową dla Elbląga i całego regionu Żuław. Miasto to leży przecież tuż przy jednej z ważniejszych polskich tras, czyli S7 łączących Trójmiasto z południem Polski. Dziś niestety wygląda to trochę tak, jakby nowa władza „na szybko”, tuż przed wyborami samorządowymi ogłaszała jakieś ostrożne plany rozbudowy, którym jednak bardzo daleko do planów poprzedników.
Warto pamiętać, że rządząca od wielu lat miastem koalicja KO-PSL, która blokowała na złość sobie i mieszkańcom współpracę z poprzednim rządem przy rozbudowie portu, doprowadziła de facto elbląski port do roli parkingu dla tirów. Skumulowana strata na działalności portu wyniosła 1 mln zł, spółka zatrudnia 6 osób, jej udział w towarowym obrocie krajowym można liczyć w promilach, a nakłady inwestycyjne w budżecie miasta na rozwój portu wyniosły w zeszłym roku 0 (zero) złotych. Tak właśnie samorząd elbląski „wykorzystał” epokową szansę dla miasta jaką jest przekop Mierzei Wiślanej.
Port a nie porcik
Jeżeli każda inwestycja samorządowa miałaby być uzależniona od tego, czy premierem jest kolega z partii pana burmistrza czy prezydenta miasta, bo z politycznym rywalem nawet jak oferuje nam 100 milionów nie współpracujemy, w Polsce mielibyśmy pewnie zapaść inwestycyjną. A i tak ogłoszona dziś „przełomowa” decyzja zdecydowanie trąci minimalizmem. Fakty są bowiem takie, że utrzymanie i prowadzenie portu morskiego z prawdziwego zdarzenia jest poza zasięgiem elbląskiego samorządu.
Szansą dla Elbląga jest powstanie portu z prawdziwego zdarzenia, ale portu, a nie porciku. Dodatkowo okoliczności w jakich dochodzi do ogłoszenia decyzji o sfinansowaniu pogłębienia toru wodnego przez rząd, czyli tuż przed wyborami mnożą obawy, że dzisiejsza zapowiedź skończy tak samo jak podniesienie kwoty wolnej od podatku, babciowe czy dobrowolny ZUS. Czyli taki konkret nr 101, który na końcu okaże się przenośnią, gdy już skończy się wyborcza kampania – komentuje Andrzej Śliwka, kandydujący na urząd prezydenta Elbląga.
(bzy)
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Święta trochę droższe. Za co zapłacimy więcej?