
TYLKO U NAS
Rosną szanse na uniezależnienie od surowców z Rosji
Rosja zarobiła na eksporcie gazu i ropy do Europy w zeszłym roku aż 23 miliardy euro. Choć od ataku na Ukrainę kraje unijne ograniczają zakupy rosyjskich surowców, to jednak w przypadku LNG – ciągle rosną. Komisja Europejska liczy, że skończy się to w 2027 roku, a gazociąg Nord Stream nie zostanie uruchomiony.
Dane o wydatkach unijnych na import surowców energetycznych z Rosji przedstawił wczoraj w Parlamencie Europejskim unijny komisarz ds. energii Dan Jorgensen. I sam przyznał, że pomimo odcięcia dostaw węgla już w ciągu praktycznie roku po wybuchu wojny na Ukrainie oraz radykalnego obniżenia dostaw rosyjskiej ropy, to import gazu trwa i ma się całkiem dobrze. Wprawdzie dostawy rurociągami przez Ukrainę oraz przez Bałtyk, które były dominującymi przez ostatnie lata, praktycznie ustały i tylko w niewielkich ilościach płyną do Europy Centralnej przez Turcję, to jednak na popularności zyskuje gaz skroplony (LNG) z Rosji. Kraj ten jest drugim po USA dostawcą tego paliwa. Zaś w ubiegłym roku – jak poinformował unijny komisarz – z Rosji pochodziło 13 proc. gazu, jaki importowała unia. Polityk nie wymienił nabywców, ale - co istotne – wśród odbiorców były Francja, Hiszpania i Belgia a pośrednio także Niemcy, choć z reguły to Słowacja i Węgry są najostrzej krytykowane przez Brukselę za utrzymywanie współpracy energetycznej z Rosją.
- Biorąc pod uwagę ważną zmianę polityki, nie widzimy żadnego możliwego scenariusza dla przyszłego wykorzystania Nord Stream do transportu rosyjskiej energii do Europy. To leży w interesie naszego bezpieczeństwa ekonomicznego. Podejmujemy szereg różnych kroków. I wszystkie one prowadzą nas w tym samym kierunku – w kierunku bardziej bezpiecznych, zrównoważonych i zróżnicowanych dostaw energii – podsumował Jorgensen, którego wypowiedź cytuje portal Radia Swoboda.
Formalnie – zgodnie z przyjętą strategią przez Komisje Europejską – do końca 2027 roku gaz rosyjski przestanie być sprowadzany, zaś – jak poinformował Jorgensen - pozostałe paliwa do 2030 roku. Zapewnił również, że kontrola tzw. floty cieni czyli tankowców i gazowców transportujących rosyjskie surowce ma być skuteczniejsza.
Przypomnijmy, że Zachód (z USA UE, Wielka Brytania i Kanadą) po napaści Rosji na Ukrainę wprowadził szereg sankcji także mających na celu ograniczenie przychodów Kremla z eksportu surowców. Efekty są jednak tylko częściowe, a nawet nałożony na rosyjską ropę limit cenowy, był skutecznie omijany. Po utracie europejskiego rynku rosyjskie firmy skutecznie zdołały znaleźć nowe – zwłaszcza w Azji a Indie i Chiny wysunęły się na czoło listy największych odbiorców. Nie jest też tajemnica, ze zwiększyły produkcje paliw w sowich rafineriach i stały się dostawcami dla Europy.
Bruksela, Londyn i Waszyngton rozważają kolejne sankcję i obniżeniu pułapu ceny rosyjskiej ropy, ale nie wiadomo, kiedy zostaną wprowadzone.
Agnieszka Łakoma
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Wzrost wynagrodzeń przebił prognozy i… inflację!
Złoto Glapińskiego. NBP w kwietniu dokupił 12,5 tony
Ameryka wypada z elitarnego klubu. Rządzą w nim Niemcy
»» Ogromny dług Polski. Tak źle jeszcze nie było – oglądaj na antenie telewizji wPolsce24
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.