Informacje
Siedziba Komisji Europejskiej w Brukseli / autor: Fratria / AS
Siedziba Komisji Europejskiej w Brukseli / autor: Fratria / AS

TYLKO U NAS

Plan rezygnacji z rosyjskiego gazu z poślizgiem?

Agnieszka Łakoma

Agnieszka Łakoma

dziennikarka portalu wGospodarce.pl, publicystka miesięcznika "Gazeta Bankowa", komentatorka telewizji wPolsce.pl; specjalizuje się w rynku paliw i energetyce

  • Opublikowano: 7 marca 2025, 17:00

  • Powiększ tekst

Czy Komisja Europejska ostatecznie rozprawi się z importem rosyjskich surowców? Plan i harmonogram w tym zakresie jest już po raz kolejny przesuwany.

Choć Ursula von der Leyen obejmując po raz drugi stanowisko przewodniczącej Komisji Europejskiej w ubiegłym roku zapewniała, że Unia Europejska odetnie się od rosyjskich surowców – tak jak wstępnie zaplanowała w maju 2022 roku w strategii REpower EU – już w 2027 roku, to jednak teraz pojawiła się swoista niepewność.

Jak informują media, po raz kolejny odłożono w czasie i to bez ustalenie konkretnej daty – publikację harmonogramu działań, które mają doprowadzić do wyeliminowania szczególnie ropy i gazu ziemnego ze Starego Kontynentu. I co istotne w tle jest nie tyle protest Węgier czy Słowacji, które mocno finansowo odczuły skutki choćby zaprzestania przez Ukrainę tranzytu rosyjskiego gazu (z końcem 2024 roku), ale możliwe, ze pewne wątpliwości pojawiły się w samej Komisji lub – co także jest prawdopodobne – niektóre państwa mogą lobbować za utrzymaniem przynajmniej części importu zwłaszcza LNG z Rosji do Europy.

Rosja wciąż dostarcza gaz do Europy

Formalnie rezygnacja z surowców rosyjskich to jeden z elementów z jednej strony polityki sankcyjnej wobec Rosji po tym jak w lutym 2022 roku napadła na Ukraine, a z drugiej – chodzi o ograniczenie przychodów Kremla z eksportu ropy i gazu. Niestety, dotychczasowy plan unijny przyniósł tylko ograniczone rezultaty. Wprawdzie Rosja straciła pozycję lidera w dostawach gazu do UE a także znacząco spadły dostawy ropy, ale wzrosły w przypadku LNG (gazu skroplonego). I na dodatek to właśnie rosyjscy producenci LNG stali się wiceliderami – po amerykańskich w zaopatrzeniu Europy, a na liście odbiorców są Francja, Belgia, Hiszpania i (pośrednio) Niemcy. Rosyjski atut jest oczywisty – niższe ceny surowców od tych, jakie dostępne są na światowych rynkach.

Termin przesunięty na termin nieokreślony

W tej sytuacji brak planu wycofania UE ze współpracy surowcowej z Rosją nie jest zaskakujący. I to pomimo że oficjalnie w listopadzie ub.r. komisarz ds. Energii Dan Jorgensen obejmując funkcję zapewniał, że przedstawi ten plan w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania. Pod koniec lutego br. okazało się, ze ma być przesunięty o miesiąc. A teraz – trudno przewidzieć, kiedy się pojawi.

Jednocześnie agencja Bloomberg kilka dni temu w relacji przedstawiającej opinie polityków i przedsiębiorców, pisała, że „niemieckie przedsiębiorstwa na wschodzie kraju już przygotowują się na moment, w którym rosyjski gaz powróci do Europy”. Cytuje m.in. wypowiedź Christiana Günthera, szefa kompleksu Leuna - jednego z największych zakładów przemysłu chemicznego w Niemczech, według którego „jedynym sposobem na ożywienie sektorów takich jak chemiczny jest ponowne zdobycie taniego rosyjskiego gazu”.

Jeśli Europa ma pomóc w finansowaniu odbudowy Ukrainy w przyszłości, Niemcy muszą być silne gospodarczo, aby się do tego przyczynić – argumentował.

Agnieszka Łakoma

»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje

»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:

Zwrot na rynku mieszkań? Ceny zaczynają spadać

Złoty potężny i… już przewartościowany?

Polskie zbrojenia. 1,9 biliona złotych w dekadę!

»»Niemcy wypychają do Polski migrantów – oglądaj film tylko na antenie telewizji wPolsce24

Powiązane tematy

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych