
Bruksela znów spóźniona, czyli ratunek dla hut
Przemysł stalowy pod ścianą – unijne władze nie mają już innego wyjścia, jak nałożyć cła zaporowe i limity importowe. Już w zeszłym roku było wiadomo o problemach z importem.
Europejskie hutnictwo od wielu miesięcy apeluje do Komisji Europejskiej o interwencję, ostrzegając, że z powodu bardzo wysokich cen energii i napływu tanich produktów spoza unii – nie tylko z Chin, a także wobec obowiązków wynikających z polityki klimatycznej, trzeba będzie ograniczyć produkcję i zatrudnienie. Potentaci światowi, którzy zainwestowali w europejskie aktywa, teraz coraz głośniej mówią o wyprowadzce ze Starego Kontynentu.
W planach podwyżka ceł na stal
Apele o ochronę płyną ze wszystkich stron, zaróno od polskich związkowców i organizacji branżowych jak i ze strony niemieckiego giganta ThyssenKrupp, niezwykle wpływowego w Unii Europejskiej. W końcu sytuacja stała się na tyle napięta, że decydenci w Brukseli muszą podjąć konkretne decyzje - zamierzają je ogłosić oficjalnie 7 października. Według agencji Reuters, Komisja Europejska planuje drastycznie obniżyć kwoty importowe stali i podnieść cła na dostawy przekraczające te limity. Stawki celne mają wzrosnąć nawet do 50 proc. W ostatnich dniach pojawiły się także nieoficjalne informacje o planach ochrony hutnictwa i zmniejszeniu nawet o połowę kwot importowych po tym, jak unijny komisarz ds. przemysłu Stéphane Séjourne spotkał się z przedstawicielami branży.
Dziś także polski premier zabrał głos w sprawie przemysłu stalowego w związku ze szczytem unijnym w Kopenhadze, choć wcześniej – gdy związkowcy z „Sierpnia 80” protestowali na terminalu kolejowym, przez który do Polski trafiają coraz to większe dostawy stali i wyrobów hutniczych z Ukrainy, to interweniowała policja. „Bezpieczeństwo oznacza uzbrojenie, uzbrojenie oznacza stal, stal oznacza reindustrializację. Musimy być samowystarczalni” – mówił Donald Tusk cytowany przez PAP.
Natomiast w wywiadzie dla naszego portalu przewodniczący Krajowej Sekcji Hutnictwa NSZZ „Solidarność” Andrzej Karol wskazywał, że import z Ukrainy „fatalnie odbija się na polskich zakładach, które nie są w stanie konkurować”. Wszystko przez to, że przemysł ukraiński działa w znacznie lepszych biznesowo warunkach – pomimo wojny – niż polski.
Ukraińskie hutnictwo nie musi ponosić wydatków na pozwolenia na emisję CO2 w ramach Europejskiego Systemu Handlu Emisjami (EU ETS). To tylko jedna z przewag. Ale także korzysta z bardzo niskich cen energii, produkowanej w elektrowniach atomowych. Więc tym bardziej nie ma mowy o równych warunkach prowadzenia działalności – stwierdził Andrzej Karol.
Przypomnijmy, że nie tylko unia chce chronić własny przemysł stalowy, ograniczenia i wysokie cła nałożyły w tym roku Stany Zjednoczone. W zeszłym miesiącu władze Meksyku ogłosił taryfy sięgające 50 proc. na produkty chińskie, w tym stal. Strategię ochrony rodzimego przemysłu podejmują również rządy Kanady i Brazylii.
Agnieszka Łakoma
»» Odwiedź wgospodarce.pl na GOOGLE NEWS, aby codziennie śledzić aktualne informacje
»» O bieżących wydarzeniach w gospodarce i finansach czytaj tutaj:
Likwidacja dwóch polskich monet. Prezydent: jestem na tak
Jak Tusk pozbawił Polaków środków z KPO
Awantura o wagony od polskiego producenta
»»Tusk mydli oczy wykresami w sprawie inflacji i podszywa się pod sukcesy NBP? – oglądaj w telewizji wPolsce24
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.