Brukselska administracja odporna na cięcia
Bruksela zaleca cięcia w administracji w państwach członkowskich. Sama nie zamierza zmniejszać zatrudnienia. Bruksela zaleca, by kraje UE oszczędzały na administracji. Jednak unijne instytucje nie zamierzają ograniczać zatrudnienia we własnych, i tak rozbudowanych strukturach – informuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Największym pracodawcą europejskich urzędników jest Komisja Europejska. W 27 dyrekcjach generalnych, czyli unijnych ministerstwach, pracuje 32,6 tys. urzędników. Największy skok zatrudnienia w KE nastąpił w 2009 r. (w stosunku do 2008 r.). Liczba urzędników wzrosła wówczas aż o 41 proc. Warto wspomnieć, że na ten rok w budżecie wspólnoty zaplanowano wydać na urzędników 8,4 mld euro. Ponad połowa z tej sumy zostanie przeznaczona na pensje. Nie obniżano ich od początku kryzysu.
Tymczasem Grecja planuje redukcję administracji o 150 tys. etatów, a rząd brytyjski odchudził administrację o 29 tys. pracowników, czyli ok. 6 proc.
"Unia do pewnego stopnia stara się kontrolować wydatki, ale według nas jest to nadal stanowczo za mało"- mówi "DGP" Paweł Świdlicki z brytyjskiego think tanku Open Europe.
Także w Parlamencie Europejskim zatrudnienie w ciągu ostatniej dekady wzrosło o ponad połowę, a budżet zwiększył się w latach 2009–2012 o jedną piątą. Około tysiąca pracowników parlamentu zarabia więcej niż europosłowie. A i oni na poziom uposażeń nie powinni narzekać.
We wszystkich unijnych instytucjach pracuje ok. 56 tys. osób.
DLOS/"DGP"