GAZETA BANKOWA: Drugie życie kurortu
Modne przed laty kurorty: Kozubnik, Bierutowice, Żegiestów przyciągały tłumy turystów. W latach 90. mimo popularności nie uchroniły się przed odpływem gości. Dziś inwestycje pozwolą im wrócić do dawnej świetności – czytamy w bieżacym wydaniu „Gazety Bankowej”
Porąbki – niewielka miejscowość w Beskidzie Śląskim, w przysiółku Kozubnik, w pobliżu Jeziora Międzybrodzkiego w czasach komuny była synonimem wypoczynkowego raju. Oficjalnie był to Zespół Domów Wypoczynkowo-Szkoleniowych Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego, jednak miejscowi nazywali go „polskim Davos” lub „małą Szwajcarią”, gdyż stanowił zamkniętą enklawę luksusu w PRL-u. W kozubnickim ośrodku obok partyjnych notabli (z całego bloku wschodniego) wypoczywały rzesze górników i hutników, którzy, jak wiadomo, cieszyli się wyjątkową estymą władzy ludowej.
W apogeum popularności Kozubnika dłużej niż dobę bawiło się w sezonie ponad 31 tys. osób. Ale gdy przyszedł kapitalizm Kozubnik został sprzedany. Jednak amerykański inwestor z branży turystycznej popadł w kłopoty finansowe i w połowie lat 90. zbankrutował. Ośrodek bez zarządcy popadł w ruinę, zamieniając się w raj dla graficiarzy i fanów paintballa.
Zwrot nastąpił dopiero w 2012 r., kiedy ruinę kupił znany stołeczny deweloper, który realizuje plan przywrócenia Kozubnikowi jego dawnego blasku i rangi, nie tylko w skali kraju, ale i na mapie europejskich ekskluzywnych kurortów. Na początek równolegle z apartamentami powstają w Kozubniku baseny, centrum SPA, sauny, sale zabaw dla dzieci, a także kawiarnie i parkingi. Koszt całej inwestycji, która ma przywrócić blask w nowoczesnej formie dawnemu kurortowi, firma szacuje na ok. 108 mln zł.
Pielęgnowanie popularności
"Kozubnik to spektakularny projekt przywracania dawnej świetności zapomnianemu kurortowi, ale niejedyny" – mówi Sebastian Nasiłowski z Rady Naczelnej Polskiej Izby Turystyki. Generalnie turystyczny renesans przeżywa cała Polska. Kilka ostatnich lat to gigantyczny boom na wypoczynek w kraju, i to nie tylko w sezonie wakacyjnym. W takich jak moje biurach podróży, specjalizujących się w organizowaniu wypoczynku nad Wisłą klientów przybywa lawinowo. Wykupowane są wszystkie kierunki – i te bardzo popularne, i te mniej znane, i nawet te zapomniane – tłumaczy Nasiłowski.
Na drugim biegunie są kurorty, o których wprawdzie turyści do końca nie zapomnieli, ale miejscowości te dalece nie wykorzystywały swojego potencjału. Deweloperzy z Kristensen Group wybrali się na drugi koniec Polski, do Karpacza, gdzie w podobny sposób zamierzają ożywić tzw. Karpacz Górny – Bierutowice, czyli najwyżej położoną i przed laty najbardziej ekskluzywną dzielnicę karkonoskiego kurortu.
Inwestycja niż ta przywracająca blask Szczawnicy planowana jest w Żegiestowie Zdroju k. Muszyny – słynnym przedwojennym kurorcie, który przetrwał wojnę i komunę, a nie dał rady w czasach transformacji ustrojowej i gospodarczej. Już jako część jednoosobowej spółki skarbu państwa kurort popadł w ruinę.
Postawić Żegiestów na nogi postanowili lokalni przedsiębiorcy, którzy mają nadzieję, że w 2026 r., na 180-lecie utworzenia uzdrowiska w Żegiestowie, oddadzą dopiętą na ostatni guzik nowoczesną inwestycję na ponad 1000 miejsc noclegowych, która da tysiąc nowych miejsc pracy.
Longina Grzegórska-Szpyt
Więcej o odradzających się polskich uzdrowiskach przeczytasz w „Gazecie Bankowej”:
Bieżące wydanie jest dostępne w salonach Empik i kioskach. Polecamy też e-wydanie miesięcznika, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html