Tracą biedni, zyskują bogaci
Według wyliczeń ministerstwa finansów Finlandii w 2018 roku na skutek polityki budżetowej rządu osoby o najniższych dochodach stracą 37 euro, a najwięcej zarabiający zyskają 410 euro rocznie. W środę w parlamencie rozpoczęto dyskusję nad budżetem na 2018 rok.
Ten rząd prowadzi odpowiedzialną politykę gospodarczą - powiedział minister finansów Petteri Orpo, rozpoczynając debatę parlamentarną. Podkreślił, że fińska gospodarka rośnie, w tym roku w tempie bliskim 3 proc. PKB, a zatrudnienie zwiększa się. Według niego nie ma powodów do zmian polityki fiskalnej.
Orpo wskazał przy tym, że największym problemem fińskiej gospodarki jest rosnący dług publiczny - w przyszłym roku ma przekroczyć 110 mld euro, starzenie się społeczeństwa, co zwiększa koszty opieki społecznej, mało elastyczny rynek pracy, a także bezrobocie wynoszące ok. 7,5 proc.
Przed debatą parlamentarną resort finansów wyliczył, w jaki sposób przyszłoroczny budżet wpłynie na różnice w dochodach społeczeństwa, potwierdzając, że doprowadzi on do ich większego rozwarstwienia.
Przykładowo, zarabiający poniżej 12,5 tys. euro będą mieć rocznie do dyspozycji o 37 euro mniej (ich dochody zmniejszą się o 0,3 proc.), a zarabiający powyżej 50 tys. euro zyskają w skali roku powyżej 300 euro (wzrost o 0,5 proc.). Według wyliczeń działania rządu nie będą mieć wpływu na średnio zarabiających - ok. 23 tys. euro rocznie. Najwięcej zyskają osoby zarabiające powyżej 96 tys. euro - nawet o 410 euro więcej (wzrost o 0,4 proc.).
Według komentatorów proces rozwarstwienia dochodów rozpoczął się na początku kadencji gabinetu Juhy Sipili, tj. od wiosny 2015 roku, kiedy zdecydowano się obniżyć wysokość niektórych świadczeń socjalnych (o 0,85 proc.) i zamrozić indeksację innych.
Przełożyło się to bezpośrednio na wysokość zasiłków na dzieci, chorobowych, rodzicielskich, wychowawczych, a także na wysokość świadczeń emerytalnych, dla bezrobotnych oraz dopłat do opieki prywatnej. Według szacunków na cięciach rząd zaoszczędził ok. 200 mln euro.
Oprócz tego najmniej zarabiający odczuwają zmiany związane z liczeniem dodatków mieszkaniowych oraz wzrost cen niektórych towarów. Podwyższone m.in. zostały akcyzy na papierosy, a według statystyk osoby najmniej zarabiające palą najwięcej.
Według statystyk, dla ok. 240 tys. osób (czyli ok. 4 proc. społeczeństwa) głównym źródłem dochodów są zasiłki. Dla blisko połowy z nich podstawowym dochodem jest pomoc dla bezrobotnych.
Z drugiej strony rząd zmniejszył obciążenia podatkowe osób zarabiających i wprowadził ulgi podatkowe dla przedsiębiorców, na czym skorzystały gospodarstwa o wyższych dochodach.
W planie na 2018 rok rząd kontynuuje swoją politykę. Jedynie wysokość emerytury gwarancyjnej zostanie nieznacznie zwiększona. Dodatkowo planowane są wyższe świadczenia dla samotnych rodziców oraz zasiłki opiekuńcze.
Według planu budżetowego dochody są obliczone na 52,7 mld euro, zaś wydatki na 55,7 mld euro; założony deficyt 3 mld euro. We wcześniejszych latach deficyt był powyżej 5 mld euro. Debata nad budżetem na 2018 rok będzie się toczyć w parlamencie do końca tego tygodnia i na początku następnego.
Na początku września w centrum Helsinek odbył się protest przeciwko liberalnej polityce rządu i realizowanym cięciom budżetowym. Został zorganizowany przez apolityczny ruch społeczny. Demonstranci domagali się zaprzestania prowadzenia polityki, która pogłębia różnice między biednymi i bogatymi.
Na początku kadencji w 2015 roku koalicja rządząca cieszyła się łącznie ok. 57-procentowym poparciem społeczeństwa. Obecnie zadowolonych z rządzących jest mniej niż 40 proc. obywateli Finlandii.
PAP