GAZETA BANKOWA: Dziwnie niskie wyceny banków
Akcje polskich banków w pierwszym półroczu spisały się słabo. I to pomimo tego, że sektor jest fundamentalnie najzdrowszy na GPW. Wycenom zaszkodziło zamieszanie wokół włoskich banków oraz brak podwyżek stóp. Ale idą też kolejne problemy – pisze w „Gazecie Bankowej” Piotr Rosik
Indeks sektorowy WIG-Banki w pierwszej połowie 2018 r. poszedł w dół o 15 proc. Tym samym „oddał” niemal całe wzrosty, które zanotowano w roku 2017. Co więcej, w tym okresie indeks spisał się gorzej od szerokiego rynku (WIG spadł o 12 proc.). Skąd taka słabość walorów bankowych notowanych na GPW? Jest ona tym bardziej zadziwiająca, że w I kwartale tego roku banki spisały się na medal, jeśli popatrzymy na nie od strony interesów akcjonariuszy. Rok do roku poszły w górę najważniejsze wskaźniki finansowe banków: przychody z odsetek i prowizji, sprzedaż kredytów konsumenckich i hipotek oraz – co najważniejsze – zyski (i to aż o ponad 21 proc.).
Kondycja polskiego sektora bankowego jest dobra. Po stronie biznesu detalicznego widać bardzo dobrą dynamikę. Koniunktura na rynku jest świetna, szczególnie mocno rośnie sprzedaż kredytów hipotecznych i po raz pierwszy w historii może przekroczyć wartość 50 mld zł w skali roku. Sprzedaż kredytów konsumenckich w I kwartale też była bardzo wysoka – przyznaje Michał Konarski, analityk DM mBanku.
Także według Łukasza Jańczaka, analityka Ipopema Securities, fundamenty polskich banków wyglądają dobrze. – Wolumeny sprzedaży kredytów rosną. Zagrożenia ze strony kredytów frankowych nie widać. Presja na wzrost wynagrodzeń jest, ale nie jest ona bardzo duża. Banki są dobrze skapitalizowane. W najbliższych latach powinny wypłacać bardziej sowite dywidendy – uważa Jańczak.
Sektor bankowy to chyba najzdrowszy sektor na GPW, obok deweloperów, jeśli chodzi o sytuację fundamentalną – potwierdza Marcin Materna, analityk Millennium DM.
Inwestorzy boją się o europejskie banki…
Mówi się, że notowania spółek giełdowych często wyprzedzają przyszłość. Znaczyłoby to, że ich aktualna cena jest odzwierciedleniem oczekiwań inwestorów względem przyszłej sytuacji firmy czy całej branży. Jednak według analityków słabe zachowanie kursów banków z ostatnich miesięcy niekoniecznie wróży dekoniunkturę w polskiej gospodarce. Według nich przyczyny tego zjawiska są inne.
Przede wszystkim, notowania większości banków giełdowych w Europie w ostatnich miesiącach nie wyglądały dobrze. Od styczniowego szczytu do końca pierwszego półrocza indeks polskich banków stracił 21 proc., europejskich zanurkował o 18 proc., a amerykańskich spadł o 14 proc.
Polski sektor bankowy wcale nie wyglądał ostatnio źle na tle sektora europejskiego, jeśli chodzi o zachowanie kursów akcji. Na przykład w porównaniu do indeksu MSCI Europe Financials, zachowanie indeksu WIG-Banki w ostatnich miesiącach było lepsze. Widać, że słabość walorów bankowych to szerszy trend. W Europie Zachodniej odżyły obawy o włoski system bankowy. Wszyscy pamiętają, że gdy upadł bank Lehman Brothers we wrześniu 2008 r., to polski sektor też ucierpiał. W przypadku dużych problemów włoskiego sektora też moglibyśmy dostać rykoszetem – zwraca uwagę Konarski.
…a także o koniunkturę gospodarczą
Poza tym, inwestorzy w 2018 r. odwrócili się od rynków wschodzących, bo pogorszyły się prognozy gospodarcze, co popsuło nastroje. A polski rynek wciąż jest postrzegany jako emerging market (mimo że we wrześniu w opinii firmy FTSE stanie się rynkiem rozwiniętym).
– Sektor bankowy jest sektorem cyklicznym. W przypadku obaw o spowolnienie gospodarcze, akcje banków stają się jednymi z pierwszych, które mogą ucierpieć. I tak też było tym razem. Inwestorzy obawiają się o tempo wzrostu akcji kredytowej i o koszty ryzyka w kolejnych kwartałach – wskazuje Kamil Stolarski, analityk Pekao Investment Banking.
W opinii Stolarskiego, pojawiło się kilka czynników, które popsuły globalny sentyment. – Wydaje się, że w relatywnie krótkim czasie zbudował się konsensus rynkowy mówiący, że jesteśmy w zaawansowanej fazie cyklu ekonomicznego. Odczyt PKB Niemiec w I kwartale był słaby, a Europejski Bank Centralny zrewidował prognozy wzrostu gospodarczego w Europie w 2018 r. w dół do 2,1 proc. z 2,4 proc. wcześniej – wylicza analityk Pekao IB. Poza tym banki centralne wprowadzają istotne zmiany w polityce monetarnej. – Fed, ku zaskoczeniu części rynku, konsekwentnie podnosi stopy zgodnie z tym, co sygnalizował wcześniej. EBC ogłosił, że z początkiem 2019 r. przestanie przeznaczać nowe środki na skup obligacji. W tym samym czasie zintensyfikowała się dyskusja o wojnie celnej, USA wprowadziły cła na stal i aluminium i zagroziły cłami na samochody sprowadzane z Europy – dodaje.
Według Marcina Materny z Millennium Domu Maklerskiego słabość walorów bankowych może jednak zwiastować spowolnienie. – Z polskich przedsiębiorstw nie płyną jakieś niezwykle optymistyczne informacje. Jeśli chodzi o sytuację makroekonomiczną, to jesteśmy na szczycie koniunktury, albo już go minęliśmy – uważa Materna. – Można się spodziewać w drugim półroczu odbicia kursów banków w górę, jeśli na giełdach nastroje się poprawią. Jednak jeśli dane makroekonomiczne zaczną się pogarszać, to wyceny banków się nie podniosą. A potem, z opóźnieniem jednego lub dwóch kwartałów, zobaczymy słabszą koniunkturę w gorszych wynikach finansowych banków – dodaje analityk Millennium DM.
Piotr Rosik
Pełny tekst o notowaniach akcji i kondycji polskich banków oraz więcej informacji i komentarzy o polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych
„Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html