Turcy Amerykanom świeczkę, a Rosji ogarek
USA poinformowały Ankarę, że „niemożliwe” będzie uzyskanie zgody Kongresu na sprzedaż Turcji myśliwców F-35 z powodu zakupu przez stronę turecką rosyjskich systemów S-400, ale Turcja „pracuje nad rozwiązaniem tej kwestii” - powiedział minister obrony Hulusi Akar.
W wywiadzie dla agencji prasowej Anatolia szef tureckiego resortu obrony oświadczył w piątek, że Turcja próbuje „stworzyć środowisko”, w którym zakup systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej S-400 od Rosji nie będzie rzutował na zakup F-35 amerykańskiej firmy Lockheed Martin.
Akar powiedział też, że trwają rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie zakupu systemów przeciwrakietowych Patriot. Jednocześnie poinformował, że instalowanie rosyjskich systemów S-400 rozpocznie się w październiku.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział w środę, że Ankara nie zrezygnuje z umowy w sprawie zakupu S-400. Oświadczył, że zerwanie kontraktu z Rosją byłoby „niemoralne”.
Umowę na dostarczenie Turcji dwóch baterii najnowocześniejszych rosyjskich pocisków kierowanych ziemia-powietrze S-400 podpisano pod koniec grudnia 2017 roku. Zdaniem USA i niektórych innych państw członkowskich NATO było to przejawem lekceważenia zasad współpracy sojuszniczej. Zwracano przy tym uwagę, że S-400 nie nadają się do zintegrowania z systemami obronnymi NATO na co Turcja odpowiadała, że Sojusz Północnoatlantycki nie przedstawił jej korzystnej cenowo alternatywy dla rosyjskich rakiet.
Departament Stanu USA ogłosił we wtorek, że Waszyngton zawiadomił Ankarę, iż jeśli zakupi rakiety S-400, Stany Zjednoczone będą musiały rozważyć kwestię jej dalszego udziału w programie wprowadzania na uzbrojenie amerykańskiego myśliwca F-35.
Na podst. PAP