Informacje

autor: fot. Pixabay
autor: fot. Pixabay

Co z kredytami frankowymi?

Zespół wGospodarce

Zespół wGospodarce

Portal informacji i opinii o stanie gospodarki

  • Opublikowano: 3 kwietnia 2019, 08:52

  • 6
  • Powiększ tekst

Do Kancelarii Prezydenta RP napływają różne propozycje i opinie ekspertów dotyczące ostatecznego kształtu Funduszu Konwersji. Jesteśmy otwarci na to, by w procesie legislacyjnym te rozwiązania były udoskonalane - mówi w rozmowie zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP, minister Paweł Mucha.

Według niego można np. rozważać takie doprecyzowanie przepisów, aby przy konwersji kredytu uwzględniać kontekst społeczny, by odwalutowanie w pierwszym rzędzie dotyczyło kredytobiorców znajdujących się w obiektywnie trudnej sytuacji.

Na drugie czytanie w Sejmie czeka prezydencki projekt ustawy o wsparciu kredytobiorców. Jakie rozwiązania zaoferowano kredytobiorcom w projekcie?

Zastępca szefa Kancelarii Prezydenta, minister Paweł Mucha: Projekt odnosi się do osób znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, które zaciągnęły kredyt mieszkaniowy - zarówno złotowy, jak i indeksowany lub denominowany do walut obcych. Dla kredytobiorców, którzy mają problemy ze spłatą rat ustawa przewiduje cały kompleks rozwiązań.

*Jakich?

Pierwszy zestaw jest związany z Funduszem Wsparcia Kredytobiorców, a obecnie Funduszem Wspierającym. W funduszu tym zebrano ponad 600 mln zł, ale z powodu zbyt restrykcyjnych kryteriów nie są one wykorzystywane. Przez ponad trzy lata zawarto zaledwie około tysiąca umów wsparcia. Nowelizacja ma to zmienić. Przewidziano możliwość udzielenia pomocy w wysokości do 2 tys. zł miesięcznie, przez 36 miesięcy - w sumie do 72 tys. zł. Pierwotnie było to maksymalnie 1,5 tys. zł, które można było otrzymywać przez 18 miesięcy. Możliwa jest też pożyczka na spłatę zadłużenia, która służy, w przypadku sprzedaży nieruchomości, wyrównaniu różnicy między wartością nieruchomości obciążonej kredytem, a wysokością tego kredytu. W tym przypadku także mówimy o kwocie do 72 tys. zł. Prezydent zaproponował liberalizację kryteriów przyznawania pomocy z Funduszu.

Pomoc trzeba będzie zwrócić?

Tak, ale spłata jest rozłożona na dwanaście lat - bez oprocentowania. Na rynku nie ma kredytów, czy pożyczek udzielanych na tak preferencyjnych warunkach. Poza tym, jeżeli spłaci się terminowo 100 rat, to ostatnie 44 raty zostaną umorzone. To znaczące uprzywilejowanie.

Zaproponowano też mechanizm związany z odwalutowaniem kredytów, czego nie było w pierwotnej wersji ustawy.

Przewidziano powołanie Funduszu Konwersji. W 2017 r. Komitet Stabilności Finansowej wskazał, że najlepszą drogą do rozwiązania problemów związanych z kredytami odnoszonymi do walut obcych, a zwłaszcza franka, jest dobrowolna konwersja, czyli odwalutowanie. Zaproponowany przez prezydenta mechanizm jest zbudowany na zasadzie zachęty dla banków, aby przedstawiały klientom korzystną propozycję odwalutowania. Strata banku związana z rozliczeniem konwersji ma być pokrywana z środków zgromadzonych w Funduszu Konwersji.

Nie obawia się Pan, że banki będą proponować odwalutowanie po kursie niekorzystnym dla kredytobiorców?

Nie, ponieważ banki będą płacić składkę na Fundusz Konwersji, której wysokość będzie uzależniona od wielkości portfela kredytów odnoszonych do walut obcych. Im więcej takich kredytów, tym wyższa składka. W interesie kredytodawcy będzie więc zmniejszanie zaangażowania w kredyty indeksowane lub denominowane, a tym samym konwersja takich kredytów na złotowe. Składka wpłacana przez bank do Funduszu ma być przeznaczona na zaspokojenie potrzeb tego banku, ale nie będzie zwrotna.

Środki w Funduszu Konwersji pochodzące ze składek konkretnych banków będą przypisane do tych banków?

W pierwszym etapie będą przypisane do tych banków. Ale jeżeli wpłaconych środków bank nie wykorzysta na konwersję, nie zawrze umów ze swoimi klientami, to pieniądze te nie wrócą do niego. Banki, które wykorzystały co najmniej 80 proc. swojej składki na finansowanie konwersji będą miały możliwość ubiegania się o pozostałą pulę w Funduszu, aby kontynuować odwalutowanie. Zaznaczam, że to mechanizm przewidziany w aktualnym brzmieniu projektu. Ustawa może być zmieniona w Sejmie. Przypominam, że już dziś każdy bank może proponować konwersję swoim klientom. Takie umowy zdarzają się, ale niestety nie jest ich tak wiele, jak byśmy chcieli. Gdyby proces ten był masowy, to pojawiłoby się pytanie, czy takie rozwiązania są w ogóle potrzebne.

Takie pytanie i tak się pojawia, bowiem projekt krytykują zarówno banki jak i „frankowicze”, którzy demonstracyjnie opuścili posiedzenie sejmowej komisji finansów publicznych.

Adresatami ustawy są kredytobiorcy, ale stowarzyszenia „frankowiczów” reprezentują przede wszystkim kredytobiorców, którzy są już na etapie sporu sądowego. One popierają propozycję, która według wyliczeń KNF kosztowałaby ok. 50 mld zł. Poza tym stowarzyszenia biorące udział w pracach komisji trudno uznać za reprezentatywne dla wszystkich kredytobiorców. Banki popierają zmiany w funkcjonowaniu Funduszu Wsparcia, ale są krytyczne wobec Funduszu Konwersji. Ale przypomnę, że to wzmożona akcja kredytowa prowadzona przez banki dla kredytów denominowanych czy indeksowanych i tzw. „czarny czwartek” w styczniu 2015 r., kiedy frank gwałtowanie podrożał, doprowadziły do tego, że dziś mamy do czynienia z dużo wyższymi zobowiązaniami kredytobiorców przeliczanymi na waluty. To może generować zagrożenie systemowe. Nie wiemy bowiem, jakie będą stopy procentowe w Szwajcarii oraz jak będą się kształtowały kursy walutowe, nikt nie jest w stanie z absolutną pewnością powiedzieć, czy nie będzie kolejnych zdarzeń wpływających na wysokość zobowiązania kredytowego.

Banki uważają, że właśnie przepisy o Funduszu Konwersji stwarzają zagrożenie dla systemu.

Projekt był przygotowany w Kancelarii Prezydenta we współpracy ze wszystkimi podmiotami, które wchodzą w skład Komitetu Stabilności Finansowej - z NBP, KNF, Ministerstwem Finansów i Bankowym Funduszem Gwarancyjnym. Projekt ma pozytywną opinię rządu. Ja takiego ryzyka nie widzę, choć patrząc z perspektywy banków, to w pewnym sensie skłonienie do określonej aktywności. Jednak jest to realizowane zgodnie z wytycznymi Komitetu.

Na początku marca spotkał się Pan z przedstawicielami sektora bankowego. Banki mają propozycje poprawy przepisów, przede wszystkim odstąpienia od Funduszu Konwersji. Jesteście w stanie na to przystać?

Przede wszystkim teraz za projekt odpowiada Parlament i w jego gestii są ewentualne modyfikacje. Natomiast Prezydent jest zwolennikiem zachowania Funduszu Konwersji. Bez tego rozwiązania trudno będzie o zmianę dotychczasowego postępowania banków, konwersja będzie proponowana bardzo rzadko.

Banki postulują, by w ustawie umieścić przepis, że przewalutowanie kredytu odbywa się na wyraźny wniosek kredytobiorcy.

Nie jestem zwolennikiem specjalnej procedury wnioskowej. Nie widzę celu takiej propozycji. O przewalutowanie może poprosić klient, jak i bank, który uiścił składkę na Fundusz, może wystąpić z ofertą - generalnie do wszystkich klientów lub indywidualnie.

Inne postulaty to m.in. wprowadzenie kryteriów socjalnych przy konwersji. Wchodzą w grę takie zmiany?

Można rozważać doprecyzowanie przepisów, aby uwzględniały kontekst społeczny, dotyczyły w pierwszym rzędzie kredytobiorców znajdujących się w obiektywnie trudnej sytuacji. Ale proces konwersji można też regulować wytycznymi KNF-u, co projekt zakłada.

Według banków należy też odstąpić od „budzącej fundamentalne wątpliwości prawne i konstytucyjne” proponowanej zasady, że bank, który pierwszy dokona konwersji będzie mógł pokryć sobie straty z funduszu kosztem innych banków, które jeszcze tego nie dokonały.

Widzę tu sprzeczność w argumentacji banków. Z rozmów z prezesami banków wynika bowiem, że żaden bank nie dopuści do tego, żeby inny bank mógł korzystać z jego składki. Czyli będą zainteresowane konwersją i wykorzystaniem wpłaconych do Funduszu Konwersji składek. Napływają do nas różne propozycje i opinie ekspertów, jeżeli chodzi o ostateczny kształt Funduszu Konwersji. Jesteśmy otwarci na to, by w procesie legislacyjnym te rozwiązania były udoskonalane.

Pojawił się także postulat podatkowy - aby wpłaty banków na Fundusz Konwersji i Fundusz Wsparcia traktować jako koszty uzyskania przychodu.

Projekt jest zgodny ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów, które uważa, że takiej zmiany nie należy wprowadzać.

Jak pan ocenia propozycję wprowadzenia terminu, w którym można by było występować o pomoc z Funduszu Wsparcia?

To świadoma zmiana, aby był to fundusz bezterminowy. Działa stabilizująco na system - jest w interesie banków, ich klientów i polskiej gospodarki. Ja uważam, że permanentnie funkcjonujący Fundusz Wsparcia jest dobrym rozwiązaniem.

Jest szansa na postulowane dłuższe vacatio legis?

Prace toczą się już długo, a oczekiwanie społeczne jest takie, aby wprowadzić te rozwiązania. W interesie kredytobiorców jest, aby ta ustawa jak najszybciej weszła w życie. Mówimy o vacatio legis z uwagi na konieczność dostosowania BGK do zmian. 1 lipca 2019 r. na wejście w życie ustawy to ambitny termin, ale możliwy do osiągnięcia.

Spotkał się Pan z bankami, czy jest jeszcze planowane spotkanie z przedstawicielami „frankowiczów”?

Takiego oczekiwania do mnie w ostatnim czasie nikt nie zgłaszał. Przy czym w spotkaniu z bankami uczestniczyła Rzecznik Finansowy i wiceprezes UOKiK odpowiedzialna za ochronę konsumentów.

PAP/ as/

Powiązane tematy

Komentarze